81. rocznica zbrodni w Jedwabnem
10 lipca 1941 roku kilkuset żydowskich mieszkańców Jedwabnego w powiecie łomżyńskim zostało żywcem spalonych w stodole.
10/07/2022 | Na stronie od 01/07/2022
Lektura uzupełniająca:
- Jedwabne. Pamięć i ...
- Jews massacred in Jedwabne pogrom, World Jewish Congress, 10/07/2022.
- This Week In History: The Jedwabne Pogrom, Jerusalem Post, 08/07/2012.
Jedwabne. 81. rocznica mordu Żydów dokonanego przez polskich sąsiadów. "To drzazga, która w nas tkwi"
Źródło: Wyborcza.pl Białystok
- W czasie obchodów (zorganizowanych przez Gminę Wyznaniową Żydowską w Warszawie) naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił modlitwę za zmarłych. Zostały złożone kwiaty, położono na obelisku kamienie, zapalono znicze.
- Jak co roku, tak i teraz w uroczystościach wziął udział ks. Wojciech Lemański, a także reprezentanci Kościoła Baptystów oraz Ewangelicko-Augsburskiego, w tym pastor Michał Jabłoński z Kościoła Ewangelicko Reformowanego. Już tradycyjnie duchowni i wszyscy zgromadzeni odczytywali imiona, nazwiska i zawody żydowskich mieszkańców Jedwabnego, którzy mieszkali w tym miasteczku przed lipcem 1941 r.
(Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja
- Każde społeczeństwo ma swoje drzazgi i trzeba je wyjąć tylko poprzez pokazanie prawdy - mówiła podczas uroczystości zastępczyni RPO Hanna Machińska. Tymczasem grupa kilkudziesięciu narodowców ostentacyjnie znowu kwestionowała tę zbrodnię.
- Obchody 81. rocznicy mordu dokonanego na Żydach przez polskich sąsiadów zorganizowano w niedzielę (10 lipca) tradycyjnie pod jedwabieńskim obeliskiem upamiętniającym ofiary tej zbrodni. Nie było przemówień.
(...)
A narodowcy z „Rotą" na ustach
- Za to przybyła kilkudziesięcioosobowa grupa narodowców z biało-czerwonymi flagami. W czasie uroczystości niektórzy z nich stali za obeliskiem z transparentami: „Zakończyć ekshumację = skończyć z oszczerstwami pseudo historyków wobec Polaków" i „Nie przepraszam za Jedwabne. Niech przepraszają sprawcy. Chcemy prawdy – ekshumacji".
- W czasie obchodów po drugiej stronie drogi prowadzącej pod obelisk pojawiła się grupa mężczyzn z banerami: „Gross – kłamie!", „Żądamy ekshumacji!!! Żądamy prawdy!!!". Niektórzy przed murkiem okalającym obelisk ostentacyjnie sali opatuleni w szaliki: „Palestine". Po zakończeniu uroczystości narodowcy we własnym gronie odśpiewali „Rotę". Cały czas byli uważnie pilnowani przez policję.
Czytaj całość: (za: www.bialystok,wyborcza.pl)
Chociaż niemiecka inspiracja tej zbrodni jest niewątpliwa, jej bezpośrednimi wykonawcami byli Polacy z Jedwabnego i okolicznych wsi.
10 lipca 1941 roku kilkuset żydowskich mieszkańców Jedwabnego w powiecie łomżyńskim zostało żywcem spalonych w stodole. Chociaż niemiecka inspiracja tej zbrodni jest niewątpliwa, jej bezpośrednimi wykonawcami byli Polacy z Jedwabnego i okolicznych wsi.
Źródło: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
10 lipca grupa Polaków wypędziła jedwabieńskich Żydów z domów na rynek miejski. Tam ich upokarzano, bito i przetrzymywano przez kilka godzin w palącym słońcu, każąc pielić trawę z bruku. Grupę wybranych mężczyzn zmuszono do rozbicia pomnika Lenina i urządzenia szyderczej "procesji pogrzebowej". Następnie ich zamordowano i pogrzebano wraz ze szczątkami monumentu w stojącej na obrzeżach miasta stodole. Wreszcie, w ostatnim akcie tragedii, do tej samej stodoły zagnano mężczyzn, kobiety i dzieci zgromadzonych na rynku i budynek podpalono. Równocześnie trwała grabież żydowskich domów.
Jednym z kluczowych czynników wydarzeń była niemiecka zachęta i przyzwolenie na przemoc wobec Żydów. W Jedwabnem istniał posterunek żandarmerii polowej, a w dniu lub w przeddzień zbrodni przybyło komando niemieckiej Policji Bezpieczeństwa, które odbyło rozmowy ze spontanicznie wyłonionymi władzami miejskimi. To właśnie burmistrz Marian Karolak i jego przyboczni odegrali główną rolę w organizacji pogromu.
W tym szczególnym czasie, zaraz po niemieckim ataku na ZSRR, Niemcy byli traktowani przez miejscową ludność jak wyzwoliciele spod okrutnej okupacji sowieckiej. Ich inspiracja, odwołująca się do antysemickich uprzedzeń i stereotypu "żydokomuny", padła na podatny grunt. Pogrom w Jedwabnem przybrał wymiar symbolicznej zemsty Polaków na Żydach za sowieckie represje. Ofiary zostały napiętnowane w sposób podkreślający rzekome związki całej wspólnoty żydowskiej z komunistami.
Zbrodnia w Jedwabnem nie była odosobnionym przypadkiem lecz fragmentem większego zjawiska. Do podobnego mordu przez spalenie ofiar w stodole doszło trzy dni wcześniej w pobliskim Radziłowie. W sumie w regionie łomżyńskim i na Białostocczyźnie antyżydowskie wystąpienia ludności polskiej latem 1941 roku miały miejsce w ponad dwudziestu miejscowościach. W szerszym kontekście wydarzenia te wpisywały się w falę pogromów Żydów, jaka przetoczyła się wzdłuż frontu wschodniego, na terenach, które przeszły spod okupacji sowieckiej pod niemiecką, od Łotwy po Besarabię.
Po wojnie odbyło się kilkadziesiąt procesów uczestników pogromów w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie. W przypadku Jedwabnego w procesach z lat 1949-50 na kary więzienia skazano 10 osób. W latach 2000-2003 nowe śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem przeprowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zakończyło się ono jednoznaczną konkluzją, że zbrodni dokonali Polacy przy niemieckiej inspiracji. W ramach śledztwa zlokalizowano miejsce zbrodni i pochówku ofiar. W 60. rocznicę mordu w Jedwabnem odsłonięto tam pomnik nowy pomnik w miejsce starego głazu pamiątkowego noszącego inskrypcję przypisująca sprawstwo zbrodni wyłącznie Niemcom. Podczas tej uroczystości Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wyraził przeprosiny "w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią".
Ujawnienie mordu w Jedwabnem w opublikowanej w maju 2000 roku książce Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka" było szokiem dla opinii publicznej, bo podważało autoportret Polaków jako wyłącznie niewinnych ofiar wojny. Emocjonalne dyskusje o tym wydarzeniu nabrały wymiaru jednej z najważniejszych debat publicznych o najnowszych dziejach Polski.
Więcej informacji znajdą Państwo wportalu Wirtualny Sztetl:
Pogrom w Jedwabnem (10.07.1941)
Artykuł na podstawie tekstu Pawła Machcewicza „Wokół Jedwabnego”, Warszawa 2002
We wrześniu 1939 r. region łomżyński znalazł się pod okupacją sowiecką, a następnie został wcielony do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W ciągu 21 miesięcy nowych rządów doszło tu do znacznego pogorszenia stosunków między Polakami a Żydami. Przyczyny tego zjawiska były złożone. Wśród wielu Polaków utarło się wówczas przekonanie, że znacząca część Żydów przychylnie powitała wkraczającą Armię Czerwoną, a następnie na różnych polach podjęła współpracę z nową władzą i włączyła się w budowę nowego porządku. Uznawano to za zdradę państwa polskiego i przejaw współpracy z okupantem. Jednakże postrzeganie tej sytuacji przez społeczność żydowską było odmienne. Obejmowanie stanowisk w administracji, szkolnictwie, instytucjach gospodarczych uznawano tu często za uprawniony awans zawodowy, wcześniej niemożliwy lub utrudniany z winy władz II RP, starających się – zwłaszcza w drugiej połowie lat trzydziestych – ograniczyć wpływy mniejszości narodowych w różnych sferach życia publicznego. Ludność żydowska, szczególnie w małych miastach, stała się dla nowej władzy naturalnym oparciem – ze względu na jej lojalność, brak obaw o proniemieckie nastawienie, stosunkowo wysoki poziom wykształcenia, wreszcie wysoki wskaźnik bezrobocia, który sprawiał, że Żydzi chętnie przyjmowali oferty zatrudnienia.
Awans Żydów stanowił też element polityki Sowietów, w pierwszych miesiącach okupacji wyraźnie forujących mniejszości etniczne, a także grupy dotąd wykluczone: sympatyków komunizmu, młodzież, biedotę. Wielu przedstawicieli tych grup podjęło na różnych polach współpracę z nowymi władzami, choćby współtworząc tymczasowe organy władzy (rozmaite „komitety rewolucyjne”, działające do ustanowienia stałych struktur sowieckich), wstępując w szeregi milicji ludowej i gwardii robotniczej, obejmując liczne stanowiska w tworzonej przez Sowietów nowej administracji, szkolnictwie, upaństwowionej gospodarce. Polityka ta zaczęła się jednak zmieniać już w 1940 roku. Wraz z rozwojem sytuacji okazywało się, że także Żydzi podlegają różnym zjawiskom typowym dla systemu stalinowskiego, mogą pod różnymi zarzutami być zsyłani na Sybir, a nawet najbardziej gorliwi sympatycy nowego systemu są z czasem zastępowani przez innych czynowników.
Opisane zjawiska wywołały jednak u Polaków silny resentyment, tym bardziej, że Żydzi przejmowali często funkcje po represjonowanych przez nowe władze, stając się tym samym wrogami bardzo silnego w regionie zbrojnego podziemia. Nałożył się on na niełatwe już wcześniej stosunki pomiędzy bezwzględnie dominującą liczebnie większością i mniejszością, a także na bardzo mocne na zachodnim Podlasiu wpływy narodowej demokracji, skutkujące już w latach 30. XX w. licznymi ekscesami antyżydowskimi (m. in. bojkot sklepów, pogrom w Radziłowie w marcu 1933 r.; wśród uczestników pogromów z 1941 r. można znaleźć było „weteranów” antyżydowskich wystąpień z lat trzydziestych). Jeszcze w 1938 r. Józef Chałasiński w książce Młode pokolenie chłopów, opierając się przede wszystkim na analizie nadesłanych pamiętników, za specyfikę ówczesnego województwa białostockiego uznał „emocjonalny antysemityzm”. Jak stwierdził Marek Wierzbicki, wskutek splotu tych wszystkich czynników: „przedwojenny antysemityzm Polaków ograniczający się do pewnych środowisk, na przykład endeckich, niebywale wzmógł się i rozszerzył na praktycznie wszystkie warstwy polskiego społeczeństwa na obszarze okupowanym przez Sowietów [...]. Nastąpiło utożsamienie Żydów z systemem sowieckim, a nienawiść do Sowietów została utożsamiona z nienawiścią do Żydów. W ten sposób w latach 1939–1941 pod wpływem doświadczeń okupacji sowieckiej jednym z elementów patriotyzmu kresowych Polaków stał się w pewnym sensie antysemityzm, rozumiany jako walka z władzą sowiecką (czyli «żydowską») o niepodległość Polski, którą przecież – w mniemaniu większości Polaków – Żydzi zdradzili”.
Po ucieczce Sowietów, przy zróżnicowanym współudziale Niemców, Polacy w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie dokonali wielu aktów przemocy wobec swych żydowskich sąsiadów. Badania IPN zidentyfikowały takie wystąpienia w 23 miejscowościach. Oprócz Jedwabnego były to: Bielsk Podlaski (wieś Pilki), Choroszcz, Czyżew, Goniądz, Grajewo, Jasionówka, Kleszczele, Knyszyn, Kolno, Kuźnica, Narewka, Piątnica, Radziłów, Rajgród, Sokoły, Stawiski, Suchowola, Szczuczyn, Trzcianne, Tykocin, Wasilków, Wąsosz oraz Wizna. Wszystkie te wystąpienia łączyły cztery cechy: antysemityzm istotnej części lokalnej polskiej ludności; rabunek żydowskiego mienia jako jeden z głównych motywów agresji wobec żydowskich sąsiadów; pragnienie zemsty za rzeczywistą bądź wyimaginowaną współpracę Żydów z sowieckimi okupantami; wreszcie, inspiracja niemiecka – różna w różnych miejscach, od bezpośredniej organizacji pogromu do udzielenia tylko zachęty czy przyzwolenia. W niektórych ze znanych aktów antyżydowskich na Podlasiu zabito kilka–kilkanaście osób, w innych – przede wszystkim w Jedwabnem i Radziłowie – ofiary masowych mordów można było liczyć na setki.
Preludium do mordu w Jedwabnem stanowiły wydarzenia z 25 czerwca 1941 roku. Zamordowano wówczas troje Żydów, a dwie kobiety wraz z małymi dziećmi zostały zmuszone do samobójstwa poprzez utopienie się w stawie; ofiary mordu były miejscowymi komunistami, a kobiety, które utopiły się w stawie, żonami dwóch innych żydowskich komunistów, którzy zdołali uciec wraz z wycofującymi się Sowietami. Tego dnia śmierć dosięgła także trzech Polaków, uznawanych za winnych kolaboracji. O ile jednak w pierwszych dniach po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w Jedwabnem mordowano i denuncjowano jako komunistów Polaków i Żydów, o tyle 10 lipca 1941 r. fala przemocy uderzyła już tylko w tych drugich, obejmując całą społeczność.
To, co wydarzyło się w Jedwabnem 10 lipca 1941 r., składało się z wielu następujących po sobie odsłon. Według wielu relacji rano do miasteczka miała przyjechać grupa gestapowców, która odegrała rolę inspiratorów i prawdopodobnie organizatorów mordu. Pierwszym etapem było wyprowadzenie Żydów z domów, dokonane bez wątpienia siłami Polaków, a następnie „odstawienie” ich na rynek. Czekała już tam masa gapiów, w tym wielu chłopów z okolicznych wiosek. Część z nim bez wątpienia chciała zobaczyć przemoc (wiedziano już o spaleniu Żydów, dokonanym trzy dni wcześniej podczas pogromu w Radziłowie), część była raczej zdezorientowana i przerażona, ale trwała w posłuszeństwie inicjatorom pogromu ze strachu przed karą za uchylanie się od wykonywania poleceń. Nie wiadomo, czy tak jak w innych miejscach, także w Jedwabnem powstał kordon trzymających się za ręce, uniemożliwiających spędzonym Żydom jakąkolwiek ucieczkę.
Prym wiodła grupa co najmniej 40 brutalnych morderców, wspieranych przez kilkunastu uzbrojonych Niemców, dających pogromowi legitymację okupacyjnej władzy. Niewykluczone, ale jest tylko przypuszczenie, że grupa ta miała korzenie w efemerycznej, samozwańczej polskiej policji pomocniczej, która „zaprowadzała porządek” w okolicy w okresie pomiędzy upadkiem jednego okupanta i ustabilizowaniem aparatu drugiego.
Żydów zmuszono do rozbicia pomnika Lenina i wykrzykiwania słów „przez nas wojna”. Następnie kilkudziesięciu z nich obnosiło po rynku rozbite szczątki pomnika w osobliwym pochodzie, na czele z rabinem wymachującym czerwoną flagą. Piętnowanie Żydów jako odpowiedzialnych za komunizm zamieniło się w trwające przez kilka godzin bicie i upokarzanie ofiar. Dochodziło do pierwszych morderstw. Przy tych wydarzeniach obecni byli Niemcy: gestapowcy i żandarmi. Według niektórych świadków to oni wydawali rozkazy.
W ostatnim akcie ten znany także z wielu innych miejscowości „rytuał” doprowadził do masowego mordu. Banda sprawców pognała Żydów do stodoły Bronisława Śleszyńskiego. Tam została najpierw zamordowana grupa ok. 40–50 mężczyzn, tam sama, która uprzednio zmuszona było do obnoszenia resztek pomnika Lenina. Po nich, do tejże stodoły, wpędzono prawdopodobnie ok. 300 dalszych osób – resztę Żydów przyprowadzonych z rynku, w tym kobiety i dzieci. Ściany budynku oblano naftą, a następnie podpalono. Łączna liczba ofiar pogromu w Jedwabnem została oceniona na kilkaset.
Pogrom w Jedwabnem stał się po wojnie przedmiotem kilku postępowań. Śledztwo prowadzone w latach 1948–1949 przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łomży doprowadziło do rozprawy przed Sądem Okręgowym w Łomży w maju 1949 roku. Był to tzw. proces Ramotowskiego i innych. Akt oskarżenia objął 22 mieszkańców Jedwabnego, oskarżonych na mocy tzw. dekretu sierpniowego, „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy”. 11 oskarżonych zostało skazanych na kary więzienia od 8 do 15 lat, a jeden na karę śmierci, zamienioną następnie na 15 lat więzienia. W 1953 r. przed sądem w Łomży miał miejsce tzw. proces Sobuty, w tej samej sprawie; zakończył się on uniewinnieniem oskarżonego z braku wystarczających dowodów. Kolejne postępowanie w sprawie Jedwabnego przeprowadziła Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku w latach 1967–1974. W jego toku przyjęto a priori, iż jedwabieńskich Żydów wymordowali żandarmi niemieccy z miejscowego posterunku. Nad udziałem Polaków w mordzie prokurator przeszedł do porządku dziennego, milcząc o nim w końcowym postanowieniu.
Już w wolnej Polsce sprawa pogromu w Jedwabnem była przedmiotem śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej w latach 2000–2002. Chociaż przesłuchano 98 świadków, nie udało się jednak odtworzyć wszystkich szczegółów zbrodni. W konkluzji prowadzący postępowanie prokurator Ignatiew stwierdził: „Zeznania świadków są tak rozbieżne, że z zasady nie sposób było weryfikować jednych zeznań za pomocą drugich”. Jeśli chodzi o Niemców, uznano, że „prawdopodobnie w małej grupie asystowali w akcji wyprowadzania pokrzywdzonych na rynek i do tego ograniczyła się ich czynna rola. Nie jest w świetle zgromadzonych dowodów jasne, czy uczestniczyli w konwojowaniu ofiar na miejsce kaźni i czy byli obecni przy stodole. Zeznania świadków w tym zakresie różnią się zasadniczo”. Jednakże, „co do udziału polskiej ludności w dokonaniu zbrodni, należy przyjąć, iż była to rola decydująca w zrealizowaniu zbrodniczego planu”.
Rozgorzała na początku XXI w. dyskusja wokół sprawy pogromu w Jedwabnem należała do najważniejszych debat publicznych, jakie odbyły się w Polsce po 1989 roku. Wpłynęła ona nie tylko na wizję stosunków polsko-żydowskich, ale także na obraz całej historii Polski XX w., w jej najbardziej dramatycznych aspektach, dotykających kwestii takich jak druga wojna światowa, okupacja niemiecka i sowiecka, stosunek Polaków do Żydów i Niemców. Część uczestników tej debaty postawiła nawet pytania o prawomocność tradycyjnych wyobrażeń na temat historii Polski, koncentrujących się na walce o wolność, powstaniach narodowych, a na zwłaszcza cierpieniach zadawanych Polakom przez obcych.
Najważniejszym elementem debaty o Jedwabnem była kwestia udziału w niej Polaków – nie w roli przymusowych świadków, bezradnych wobec cierpienia żydowskich sąsiadów, a jako uczestników i wykonawców tej brutalnej zbrodni. Jako pierwszy o udziale Polaków w pogromach latem 1941 r. napisał w 1966 r. Szymon Datner, historyk związany z Żydowskim Instytutem Historycznym oraz Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. W swoim niedługim tekście Eksterminacja ludności żydowskiej w Okręgu Białostockim („Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1966, nr 60) wymienił m.in. Jedwabne i Radziłów, zaznaczając jednak koordynacyjną rolę Niemców: „do zbrodni na tych obszarach Niemcy przyciągnęli męty spośród miejscowej ludności (...) Tam, gdzie Niemcy nie znaleźli powolnych wykonawców, tam krwawego dzieła dokonali sami”. W 1992 r. tematyką Jedwabnego zajął się Andrzej Żbikowski w artykule Lokalne pogromy Żydów w czerwcu i lipcu 1941 roku na wschodnich rubieżach II Rzeczypospolitej („Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1992, nr 2/3). Nazwa miasteczka padła tam wśród 31 miejscowości, w których zajścia antyżydowskie „pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne”. Konkludował jednak, że „akty wrogości wobec ludności żydowskiej przybrały masowe formy głównie na terenach zamieszkanych przez ludność ukraińską”, dystansował się też wobec informacji na temat spalenia radziłowskich i jedwabieńskich Żydów, podkreślając niemożliwą liczbę ofiar. Podobnie, jak poprzedni, także ten tekst, zamieszczony w branżowym periodyku, nie wywołał szerszego oddźwięku. Warto zaznaczyć, że w prasie niespecjalistycznej po raz pierwszy o udziale Polaków w mordzie w Jedwabnem napisano nawet nieco wcześniej – także w niezauważonym niemal zupełnie reportażu Danuty i Aleksandra Wroniszewskich ...aby żyć, opublikowanym w łomżyńskich „Kontaktach” z 10.07.1988 r.
Powszechna debata nad wydarzeniami w Jedwabnem wybuchła dopiero w listopadzie 2000 roku. Rozpaliła ją wydana pół roku wcześniej głośna książka Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka Jana Tomasza Grossa (Sejny 2000), a następnie dwa artykuły Andrzeja Kaczyńskiego: Całopalenie. W Jedwabnem zagłady Żydów Niemcy dokonali polskimi rękami („Rzeczpospolita” z 05.05.2000 r.) oraz Oczyszczenie pamięci („Rzeczpospolita” z 19.05.2000 r.).
Książka Grossa oparła się na aktach procesów karnych Ramotowskiego i innych (1949) oraz Sobuty (1953), a także na relacjach Szmula Wasersztejna i Menachema Finkelsztejna. Niektórzy historycy po zapoznaniu się z aktami z 1949 r. zarzucili autorowi wybiórczy stosunek do źródeł. Szerokim echem odbił się też poświęcony motywom zbrodni artykuł Tomasza Strzembosza Przemilczana kolaboracja, zamieszczony w „Rzeczpospolitej” z 27.01.2001 r. W odpowiedzi Jan Tomasz Gross wydał tom Wokół „Sąsiadów”: polemiki i wyjaśnienia (Sejny 2003).
Swoje szczytowe nasilenie dyskusja w sprawie Jedwabnego osiągnęła na wiosnę 2001 roku. Każdy miesiąc przynosił wówczas ponad 100 różnych publikacji prasowych. Warto wymienić artykuł Dariusza Stoli Pomnik ze słów („Rzeczpospolita” z 01–02.06.2001) oraz recenzję Antoniego Sułka Sąsiedzi – zwykła recenzja („Więź” 2001, nr 12), która spowodowała polemikę J. T. Grossa Antoniemu Sułkowi w odpowiedzi („Więź” 2002, nr 4). Doszło też do polemiki pomiędzy Tomaszem Strzemboszem i Izraelem Gutmanem (patrz np.: Strzembosz T., Panu Prof. Gutmanowi do sztambucha, „Więź” 2001, nr 6 oraz Gutman I., Oni i my. W odpowiedzi Prof. Tomaszowi Strzemboszowi, „Więź” 2001, nr 8).
Następnie debata dość gwałtownie zgasła – nastąpiło to wraz z odsłonięciem pomnika w Jedwabnem 10 lipca 2001 roku. Kolejne wzmianki dotyczyły głównie postępów śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej. Właśnie staraniem IPN ukazała się w 2002 r. dwutomowa publikacja przygotowana nakładem prawie dwuletniej pracy kilkunastu badaczy, zatytułowana Wokół Jedwabnego. Wśród wielu istotnych tekstów znalazło się tam szerokie opracowanie Andrzeja Żbikowskiego Pogromy i mordy ludności żydowskiej w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie latem 1941 roku w świetle relacji ocalałych Żydów i dokumentów sądowych. Na samym Jedwabnem skupił się natomiast Tomasz Szarota w tekście Mord w Jedwabnem. Dokumenty, publikacje i interpretacje z lat 1941–2000. Kalendarium.
Po 2002 r. pojawiały się głównie pozycje książkowe o zróżnicowanej wartości, a także pojedyncze artykuły i recenzje. Łącznie hasło przedmiotowe „Pogrom w Jedwabnem” zawiera aż 308 odesłań do różnych pozycji. W 2004 r. opublikowano głośny reportaż książkowy Anny Bikont My z Jedwabnego, przetłumaczony na wiele języków, a wznowiony w 2012 roku. Same tytuły publikacji książkowych na temat Jedwabnego, a także miejsca ich wydania, pokazują skalę i temperaturę, a niekiedy i poziom merytoryczny toczonych wielu polemik i dyskusji. Ukazały się m.in. Jedwabne w oczach świadków (Włocławek 2001); O Jedwabne, Jedwabne... Tadeusza Mocarskiego (Warszawa 2001); Jedwabne geszefty Henryka Pająka (Lublin 2001); Polska zdradzona: rzecz nie tylko o kłamstwach Grossa, lecz i antypolonizmie, rasizmie, ksenofobii Jana Marszałka (Warszawa 2001); Sto kłamstw J. T. Grossa o Jedwabnem i żydowskich sąsiadach Jerzego Roberta Nowaka (Warszawa 2001); Thou shalt not kill: Poles on Jedwabne (Warszawa 2001); Bez antysemityzmu: według relacji mieszkańca Jedwabnego niewinnie skazanego w sfingowanym procesie Wiesława Wielopolskiego (Pisz 2003); Kollektives Gedächtnis und tabuisierte Vergangenheit Stephanie Kowitz (Berlin 2004); The neighbors respond: the controversy over the Jedwabne massacre in Poland (Oxford, Princeton University Press, 2004); The Massacre in Jedwabne July 10, 1941: before, during, and after Marka Jana Chodakiewicza (New York, Columbia University Press 2005); Operacja „Jedwabne” Lecha Zdzisława Niekrasza (Wrocław 2005). Temperatura debaty o Jedwabnem spowodowała nawet powstanie dzieła naukowego poświęconego samym polemikom i ich odbiorowi. Był nim Spór o Jedwabne: analiza debaty publicznej Piotra Foreckiego (Poznań 2008). W 2012 r. Witold Mędykowski w książce W cieniu gigantów. Pogromy Żydów w 1941 roku w byłej sowieckiej strefie okupacyjnej. Kontekst historyczny, społeczny i kulturowy (Warszawa 2012) pokazał, że pogrom w Jedwabnem był częścią fali antyżydowskich wystąpień, która przetoczyła się latem 1941 r. przez byłą sowiecką strefę okupacyjną – od krajów bałtyckich przez Łomżyńskie, Białostocczyznę i Galicję Wschodnią, aż Rumunię.