Piękno złych miejsc

Brodaty mężczyzna z georadarem szuka żydowskich grobów

Groby zamordowanych Żydów budzą w ludziach niepokój. To symboliczne „niedomknięte groby” – warto je zamknąć, żeby przestały straszyć.

To Aleksander Schwarz, warszawiak, specjalista prawa żydowskiego (Halachy) w dziedzinie cmentarzy i pochówków. Jego chodzenie z georadarem to jeden z etapów poszukiwań. Najpierw musiał być mail lub telefon do fundacji Zapomniane od kogoś wiedzącego – ktoś wskazywał, gdzie w jego okolicy zabito w wojnę Żydów. Miejsce leżało w sąsiedzkim milczeniu blisko 80 lat i zapadło się głęboko pod ziemię. Teraz, decyzją dzwoniącego, nadszedł czas mówić.

(...)

Są miejsca „nie chodź tam”, które kryją całe zamordowane rodziny. Czasem głośno powie o nich miejscowy wolny duch, regionalista. Czasem wykopie je przypadkiem ekipa wodociągowa. Te miejsca mają swój ograniczony czas, dlatego jeśli nikt ich nie wskaże, znikną na zawsze wraz z pamiętającymi.

A jest ich tak dużo, że w 2014 r. specjalnie do ich odnajdywania powstała mała fundacja Zapomniane. Jej członkowie, w pierwszych etapach poszukiwań siedzą zagrzebani w starych zdjęciach lotniczych, wykresach lidarowych, dokumentach ipeenowskich. Robią kwerendy w archiwach całego świata. Potem jadą w Polskę rozmawiać ze świadkami.

Żeby miejsce było grobem w rozumieniu Halachy, musi zawierać szczątki ludzkie i mieć wyraźnie zaznaczone granice. Więc Schwarz, prezes fundacji, który studiował w żydowskich szkołach religijnych w Stanach Zjednoczonych, chodzi polskim polem, lasem z georadarem, poszukując poruszonej przed dziesięcioleciami ziemi. Łopata nie jest tutaj narzędziem. Zmarłym nie wolno przeszkadzać. Nie wolno ich przenosić – pobożni Żydzi nie podróżują po śmierci. Przywraca się im nazwiska i życiorysy tam, gdzie przebywają od wojny – w „niemiejscach”.

(...)

/Polityka/