Czy Żydzi mogą żyć w pokoju obok Arabów?
Syjoniści zastanawiali się nad tym już sto lat temu
15/11/2023 | Na stronie od 15/11/2023
Źródło: Tygodnik Powszechny
Był autorem dwóch przepowiedni dotyczących Palestyny i państwa żydowskiego. Jedna się sprawdziła, w drugiej bardzo się pomylił. Sprawa, której dotyczyły, jest aktualna do dziś.
Włodzimierz Ze’ew Żabotyński, bo o nim mowa, to postać niezwykle barwna. Wywarł ogromny wpływ na ówczesny świat żydowski, a także na kształt państwa Izrael – choć umarł na kilka lat przed tym, zanim ono powstało.
Żydowski legion | Urodził się w 1880 r. w Odessie, gdzie ludność żydowska stanowiła duży odsetek mieszkańców. Dla niego jednak pierwszym językiem (pierwszym z wielu, które opanował) był rosyjski, nie jidysz. Za młodu Żabotyński pracował jako dziennikarz w Szwajcarii i Włoszech; pod urokiem Włoch pozostał do końca życia. Był też wielbicielem polskiego romantyzmu.
Gdy mieszkał jeszcze w Rosji, miały tam miejsce pogromy Żydów i Żabotyński był jednym z tych, którzy organizowali żydowską samoobronę. Pogromy prowadziły też do popularyzacji idei syjonizmu – stworzenia własnego państwa na terenach starożytnej monarchii Machabeuszów, należących wówczas do Imperium Osmańskiego. Choć wśród Żydów zawsze istniał motywowany religijnie sentyment do dawnych ziem królestw Judy i Izraela, a niewielka ich grupa nadal tam żyła, stworzenie państwa długo wydawało się mało realne.
Dopiero konflikt mocarstw, który doprowadził do I wojny światowej, okazał się szansą dla ruchu syjonistycznego. Zdając sobie z tego sprawę, Żabotyński był jednym z twórców legionu żydowskiego w składzie armii brytyjskiej, który dotarł do Palestyny. Po wojnie został zdemobilizowany, ale sam fakt zaistnienia żydowskiej armii (pierwszej od powstania Szymona Bar Kochby przeciw rzymskiej okupacji w II wieku) wraz z rozpadem imperium tureckiego i brytyjską Deklaracją Balfoura z 1917 r. (o utworzeniu w Palestynie „żydowskiej siedziby narodowej”) wywarły duży wpływ i na ruch syjonistyczny, i na samego Żabotyńskiego.
To już nie jest ten sam Izrael
Oz Almog
Karolina Przewrocka-Aderet
OZ ALMOG, socjolog: W społeczeństwie izraelskim obserwujemy zanik narodowej syjonistycznej kultury, jej ultrapatriotyzmu. Kraj jest bardzo podzielony, pełen konfliktów. Co nie przeszkadza mu odnosić sukcesów na wielu polach.
Nowy syjonizm | Już po ustanowieniu Mandatu Palestyny, nad którym pieczę miała Wielka Brytania, Anglicy – nie chcąc prowokować muzułmanów w swoim imperium, zwłaszcza w Indiach – zaczęli ograniczać emigrację Żydów i wykluczyli dla ich osadnictwa teren Transjordanii (dziś to Jordania).
Część syjonistycznych liderów pogodziła się z taką brytyjską polityką. Inaczej Żabotyński: uznał to za zdradę ideałów i powołał własną organizację. Ten nowy syjonizm, nazwany rewizjonistycznym, który wyrósł na bazie rozczarowania „starym” syjonizmem, różnił się od niego także wyobrażeniami na temat relacji z arabską ludnością Palestyny.
Najwięcej zwolenników Żabotyński znalazł w międzywojennej Polsce, zwłaszcza w dawnej Galicji. Jak grzyby po deszczu powstawały tam ośrodki jego quasi-harcerskiej organizacji Betar, a jego samego witano tam jak izraelskiego monarchę. Członkowie Betaru mieli być nowym typem dumnych Żydów, którzy – inaczej niż ci „skażeni” diasporą – będą umieli odpowiadać na zadawane im ciosy. W galicyjskich miasteczkach żydowscy nastolatkowie uczyli się więc maszerować, słuchać hebrajskich komend i śpiewać pieśni o nowej ojczyźnie.
W ojczyźnie tej żyli już jednak także ludzie, których nie zachwycała wizja żydowskiego państwa. Hasło syjonistów „Ziemia bez ludu dla ludu bez ziemi” ignorowało ten fakt.
Arabowie kontra Moskowi | Już odwiedzający Palestynę pod koniec XIX w. syjonista Aszer Ginsberg zwrócił uwagę na jej mieszkańców, ich potencjalną wrogość wobec syjonistycznych planów i możliwe konflikty. Istotnie, już pierwsze osadnictwo syjonistyczne wywołało napięcia i arabskie ataki na osiedla żydowskie. To z kolei doprowadziło do stworzenia żydowskiej samoobrony nazwanej Bar Giora, a później Ha-Szomer.
Jej założyciele wywodzili się z grup samoobrony walczących z pogromami w Rosji. Członkowie Ha-Szomer, w egzotycznych strojach czerpiących z elementów czerkieskich, kozackich i beduińskich, przemierzali konno Palestynę i bronili żydowskich osiedli, ale też napadali na wrogie Żydom miejscowości arabskie. Ponieważ pochodzili głównie z Rosji, Arabowie nazywali ich „Moskowi”.
Po tym, jak Wielka Brytania objęła kontrolę nad Palestyną i ogłosiła Deklarację Balfoura, relacje między Żydami a Arabami były nieustannie napięte. Na indywidualnym poziomie zdarzały się przyjaźnie i bywało, że podczas antyżydowskich pogromów Arabowie ratowali swoich żydowskich sąsiadów. Ale przynajmniej dla Żabotyńskiego nie ulegało wątpliwości, że podczas budowy państwa otwarty konflikt stanie się nieunikniony. Dlatego wskazywał, że Żydzi powinni być przygotowani – powinni mieć regularną armię-legion.
Uczcie się strzelać | Żabotyński, który w wielu kwestiach miał poglądy liberalne, od innych liderów syjonistycznych różnił się dobitnym wskazywaniem na militaryzm jako decydujący o tym, czy uda się zrealizować ideę syjonistyczną. Nawiązując do piosenki w jidysz, o nauce liter przez dzieci żydowskie, pisał: „Dla tej generacji, która wyrosła przed naszymi oczyma, na której barki spada odpowiedzialność za największy punkt zwrotny naszej historii, alef-bet jest bardzo proste: Młodzi ludzie, uczcie się strzelać”.
I chociaż także on, tak jak inni, wskazywał też na potrzebę uprawy ziemi, to bardziej żołnierz niż rolnik miał wcielić w życie ideę państwa żydowskiego.
Ta militarystyczna wizja była nowatorska, a dla dużej części przywódców żydowskich niemal bluźniercza. Przez osiemnaście stuleci Żydzi nie mieli armii, a rabiniczny judaizm był z zasady pacyfistyczny. W gloryfikacji militaryzmu liderzy syjonistyczni widzieli zagrożenie.
Polskie korzenie Izraela
Łukasz Tomasz Sroka
O tym, że państwo Izrael musi powstać, zadecydowano w Katowicach.
Znaleźli się jednak rabini i ideolodzy ruchu gotowi przyznać rację Żabotyńskiemu. Uzasadniając potrzebę militaryzmu, odwoływali się do biblijnych wojen ze wsparciem Jahwe, do bojów zelotów z Rzymem. Jeden z tych rabinów argumentował: „Mogłoby się wydawać, że nie godzi się rabinowi rozprawiać o broni, wszak zadaniem jego jest sprowadzać pokój. To prawda, nam wstrętna jest wojna, nie chcemy jej, ale tolerować zbrodni też nie chcemy. Powiada Pismo: »Gdy ktoś nastaje na ciebie, by cię zabić – uprzedź go«. Jesteśmy nie tylko potomkami proroków, ale i potomkami bohaterów”.
Heretycka szczerość | Mimo swych nacjonalistycznych poglądów Żabotyński nie dopuszczał możliwości, by arabska ludność Palestyny została z niej wygnana. Przewidywał pokojowe współistnienie Żydów z Arabami w państwie żydowskim; Arabowie mieli posiadać w nim wszelkie prawa obywatelskie. Przyznawał jednak, że koegzystencja nie będzie na zasadzie równości, gdyż Żydom przypadnie rola uprzywilejowana.
Decydował się w tym przypadku na rzadką w polityce szczerość i – inaczej niż wielu syjonistycznych liderów – nie głosił dobrodziejstwa żydowskiej kolonizacji, które miało zachęcić Arabów do kooperacji. Wprost pisał, co wyniknie z przejęcia przez Żydów władzy w Palestynie: „Stary syjonizm bezustannie sugeruje Arabom palestyńskim, że jest ich dobroczyńcą. Musimy zdobyć się na heretycką odwagę i szczerość, i stwierdzić, że jest to oczywista nieprawda. Dla Arabów byłoby lepiej, gdyby Żydzi Palestyny nie kolonizowali, choć przynoszą im swą sławetną cywilizację. Arabowie będą w Palestynie w mniejszości, a nie ma na świecie najbardziej nawet uprawnionej mniejszości, której by się działo tak, jakby była większością”.
Inaczej niż wielu syjonistów nie wierzył też, że Arabowie kiedykolwiek zgodzą się na żydowskie państwo, jeśli nie pójdzie za tym siła militarna, a więc jeśli nie zostaną siłą postawieni przed faktem dokonanym. Stąd Żydzi powinni stworzyć, jak mówił, „żelazny mur” własnej armii, która zapewni im bezpieczeństwo. Pierwszy raz wspomniał o tym militarnym murze w artykule, który opublikowano sto lat temu, w listopadzie 1923 r.
Po wybuchu antyżydowskiego powstania Arabów w 1936 r. zwolennicy Żabotyńskiego uznali, że Żydzi sami powinni odpowiedzieć na nie siłą, nie licząc na Brytyjczyków. Stworzyli organizację wojskową Irgun Cewai Leumi. Formalnie podlegała Żabotyńskiemu, ale w praktyce kierowali nią inni, m.in. młody przywódca polskiego Betaru Menachem Begin (w przyszłości premier Izraela).
Odrębny naród | Żabotyński zdawał sobie sprawę, że palestyńscy Arabowie patrzą na zamieszkaną przez siebie ziemię z taką samą miłością, jak rdzenni mieszkańcy Ameryki patrzyli na swoją. Nie przypisywał im jednak specyficznej palestyńskiej tożsamości narodowej – postrzegał ich jako cząstkę świata arabskiego.
Rzeczywiście, w tamtym czasie ich osobna tożsamość dopiero się kształtowała. Wcześniej palestyńscy Arabowie przez wieki żyli pod władzą Osmanów, a po 1920 r. Brytyjczyków. Ale izraelski historyk Haim Gerber uważa, że już w czasach tureckich zrodziły się elementy odrębnej tożsamości palestyńskiej. Istotną rolę w jej kształtowaniu odegrała też później polityka wielkiego muftiego Jerozolimy, Amina al-Husseiniego, który podkreślał świętość tego miasta dla islamu. A także reakcja na imigrację żydowską.
Tymczasem Żabotyński zakładał, że Palestyńczycy są po prostu częścią wielkiego świata arabskiego, który miał już wystarczająco dużo własnych państw. Ale choć dziś są 22 kraje, które można uznać za arabskie, nie wpływa to na porzucenie idei swojego państwa przez Palestyńczyków. Czują się oni częścią świata arabskiego, ale też odrębnym narodem.
Jak koloniści | Na światopogląd Żabotyńskiego wpływ wywarło i to, że w jego czasach kolonialne imperia miały się jeszcze znakomicie. Gdy niektórzy syjoniści podkreślali pokrewieństwo Żydów i Arabów, Żabotyński i jego zwolennicy czuli się w pierwszym rzędzie Europejczykami, a swą „semickość” widzieli jedynie w kategoriach zamierzchłej przeszłości, a nie współczesnego pokrewieństwa z ludami Bliskiego Wschodu.
Żabotyński ujął to, mówiąc o ludach Wschodu jako o „Izmaelu”: „Izmael nie jest ani naszym kuzynem, ani naszym wujem. Jesteśmy, chwała Bogu, Europejczykami; nie mamy nic wspólnego ze Wschodem. Dwa tysiące lat pomagamy budować kulturę europejską. (…) Idziemy do Palestyny, aby rozszerzyć moralne granice Europy aż po Eufrat”. Widział więc Żydów jak kolonizujących Europejczyków, a nie wracający do domu lud Wschodu.
Dziedzictwo | Żabotyński nie pomylił się, jeśli chodzi o żydowską armię. Okazała się niezbędna od pierwszych chwil, a jej „żelazny mur” miał wiele razy ocalić Izrael.
c.d.<<<Tygodnik Powszechny