79. rocznica wielkiej akcji likwidacyjnej getta warszawskiego

Wielka akcja likwidacyjna getta wrszawskiego

fot. Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma

Źródło: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

22 lipca 1942 r. Niemcy poinformowali o rozpoczęciu przesiedlenia "na Wschód" Żydów zamkniętych w warszawskim getcie. W rzeczywistości transporty kierowali do nowo utworzonego obozu zagłady w Treblince, gdzie ofiary zabijali w komorach gazowych. Likwidacja getta warszawskiego była częścią rozpoczętej wiosną tego roku operacji "Reinhardt" mającej na celu wymordowanie wszystkich Żydów zamieszkałych w Generalnym Gubernatorstwie.

Podyktowane przez władze niemieckie obwieszczenie o przesiedleniu podpisała warszawska Rada Żydowska (Judenrat), lecz już następnego dnia jej przewodniczący Adam Czerniaków odebrał sobie życie, nie chcąc wykonywać poleceń o wyznaczaniu codziennych kontyngentów wysiedleńców. Prawdopodobnie bezpośrednią przyczyną jego samobójstwa było to, że nie zdołał wyjednać u Niemców wyłączenia z deportacji prowadzonych przez Radę Żydowską sierocińców i innych zakładów dla dzieci. W liście pożegnalnym napisał: "Żądają ode mnie, bym własnymi rękami zabijał dzieci mego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć".

Początkowo warszawscy Żydzi nie wiedzieli, co ich czeka. Chociaż w poprzednich miesiącach dochodziły wieści o likwidacji mniejszych gett na prowincji i ośrodkach zagłady w Chełmnie, Bełżcu i Sobiborze, zagłada 380-tysięcznego skupiska Żydów, jakim była Warszawa, wydawała się niewyobrażalna. Nie do wszystkich zresztą te wiadomości dotarły, a nazwa Treblinka kojarzyła się przede wszystkim z funkcjonującym od 1940 r. w pobliżu tej wsi karnym obozem pracy. Krążyły różne pogłoski o miejscu przeznaczenia i o tym, jaka część więźniów getta ma być przesiedlona "na Wschód".

Zamieszczone w obwieszczeniu o wysiedleniu zalecenie, by zabrać ze sobą prowiant na trzy dni sugerowało, że chodzi o podróż do nowego miejsca zatrudnienia. Jedzenia zresztą w getcie bardzo brakowało, bo z chwilą rozpoczęcia deportacji codzienne życie getta zostało sparaliżowane – ustał handel i szmugiel ze "strony aryjskiej". Pewna liczba osób zgłosiła się więc na wyjazd dobrowolnie, skuszona ogłoszoną w końcu lipca obietnicą przydziału żywności na drogę (3 kg chleba i 1 kg marmolady). Niektórzy chcieli dołączyć do wcześniej wysiedlonych członków rodziny. Wolno było zabrać ze sobą 15 kg bagażu oraz posiadane pieniądze i kosztowności, które w ten sposób wpadały w ręce niemieckich katów. Pierwszego dnia tzw. wielkiej akcji (Grossaktion Warschau), 22 lipca, wywieziono 6250 osób.

Dzień w dzień z Warszawy odchodziły do Treblinki transporty liczące 5-7, a czasem nawet 10 tysięcy osób. Symbolem zagłady warszawskiego getta stał się plac przeładunkowy przy ul. Stawki, tzw. Umschlagplatz, gdzie w koszmarnych warunkach przetrzymywano Żydów przed załadunkiem do bydlęcych wagonów. Niemcy i ich pomocnicy systematycznie blokowali kolejne domy. Zamykano bramę, mieszkańców gromadzono na podwórzu i przeprowadzano selekcję. Tych, którzy nie mogli się wylegitymować zaświadczeniami o pracy w niemieckich warsztatach (tzw. szopach) lub instytucjach podległych Judenratowi, pędzono na Umschlagplatz. Często i takie dokumenty były ignorowane, a reguły określające, kto nie podlega wysiedleniu, ciągle się zmieniały (w sierpniu Niemcy zaczęli dokonywać łapanek również w szopach). Nielicznych wybranych mężczyzn (w sumie ok. 11 tysięcy) Niemcy skierowali do obozów pracy. Starcy, chorzy oraz osoby, które usiłowały się ukrywać (łącznie 6-10 tysięcy), były zabijane na miejscu.

Likwidacją getta kierował sam szef sztabu akcji "Reinhardt" Hermann Höffle, który przybył do Warszawy z Lublina ze specjalnym komando złożonym gestapowców i członków oddziałów wartowniczych SS (rekrutowano do nich Litwinów, Łotyszy i Ukraińców – byłych jeńców sowieckich). W wyłapywaniu ludzi do wysiedlenia i formowaniu transportów na Umschlagplatzu niechlubną rolę odegrała Żydowska Służba Porządkowa, będąca bezpośrednim wykonawcą poleceń nadzorujących likwidację getta esesmanów. Żydowscy policjanci stali się w getcie obiektem powszechnej nienawiści, a powstała 28 lipca Żydowska Organizacja Bojowa dokonała 20 sierpnia zamachu na komendanta ŻSP Józefa Szeryńskiego. Na koniec wielkiej akcji ogromna większość żydowskich policjantów i członków ich rodzin podzieliła zresztą los pozostałych Żydów i została wysłana na śmierć do Treblinki.

W sierpniu do Warszawy zaczęły dochodzić wieści o prawdziwym losie wywożonych "na Wschód". Do miasta dotarło kilku uciekinierów z Treblinki. Lecz ucieczka z getta, którego murów strzegła granatowa policja i oddziały pomocnicze SS, była trudna. Ocenia się, że podczas wielkiej akcji na "stronę aryjską" udało się przedostać ok. 8 tysiącom Żydów.

W ciągu dwóch miesięcy, od 22 lipca do 21 września 1942 r. Niemcy deportowali do ośrodka natychmiastowej zagłady w Treblince nie mniej niż 254 tysiące warszawskich Żydów – jedną czwartą przedwojennych mieszkańców stolicy. W tzw. getcie szczątkowym, obejmującym współczesny Muranów, pozostało 35 tysięcy osób, które otrzymały "numerki na życie", potwierdzające zatrudnienie w niemieckich warsztatach, oraz zbliżona liczba żyjących w ukryciu. Ostateczna zagłada getta warszawskiego nastąpiła w maju 1943 r. po stłumieniu przez Niemców powstania kwietniowego.