Prorokini

Z komentarzy do Tory rabinki Małgorzaty Kordowicz

Małgorzata Kordowicz

Źródło: "Tygodnik Powszechny"

Małgorzata Kordowicz, 8 lutego 2021

Z przodu spienione fale, z tyłu rydwany faraona – jak w potrzasku? Tak mogą się czuć Izraelici zbliżający się do Morza Sitowia. Nie bez wahania stawiają pierwszy krok w odmęty i morze się rozstępuje, a oni przechodzą między ścianami wodnymi niby kanałem rodnym. Od bandy zbiegłych niewolników do ludu Izraela – grupowe doświadczenie graniczne daje im nową tożsamość. Na drugim brzegu intonują dziękczynną pieśń.

Pieśń Morza, ów hymn pochwalny, stanowi integralną część codziennej modlitwy porannej. Dzięki temu nietrudno jest wypełniać przykazanie, by pamiętać dzień wyjścia z Egiptu przez wszystkie dni naszego życia. Hebraista – uzbrojony w „mędrca szkiełko i oko” – dorzuci nam jeszcze, że hymny bitewne w Biblii to jedne z najstarszych przykładów poezji hebrajskiej.

Pieśni wojenne wychodzą czasem z ust biblijnych bohaterek. Przewodząca Izraelowi w epoce sędziów Debora wzywa swojego generała Baraka do walki z Kananejczykami. Barak wyraża życzenie, by Debora poszła wraz z nim na wojnę, a ona lojalnie go ostrzega, że wówczas zwycięstwo zostanie przypisane kobiecie. Barak najwidoczniej nie ma z tym problemu. Generał wrogiej armii, Sisera, wymyka się Izraelitom z rąk i szuka schronienia u przyjaznego ludu Kenitów. Jael, żona Kenity, uśpiwszy generała, wbija mu palik od namiotu w ciemię. Debora i Barak wysławiają w swojej pieśni m.in. odważny czyn Jael, cytują też domniemany zwycięski refren matki Sisery. Inne fragmenty z Księgi Sędziów i Księgi Samuela zaświadczają, że kobiety śpiewają i tańczą, gdy mężczyźni wracają „z tarczą” do domu (np. 1 Sam 18, 6-7; Sdz 11, 34). Metafory militarne wplata też w swoją modlitwę Anna (hebr. Chana), matka proroka Samuela, za formę – niekoniecznie za treść – stawiana przez rabinów w Talmudzie innym modlącym się za wzór.

Śpiew, gra na instrumentach, taniec – domena kobiet – czyż nie przywodzą na myśl starożytnej rekonstrukcji bitwy? A jeśli pomyślimy w kategoriach bardziej współczesnych, powiedzmy: chasydzkich – czy to nie forma modlitwy? Po Pieśni Morza, śpiewanej przez „Mojżesza i Izraelitów razem z nim”, mamy jeszcze fragment, który już nie wszedł do codziennej liturgii (Wj 15, 20-21). Prorokini Miriam śpiewa, prowadząc wśród tańców grające na bębenkach kobiety. Rozbrzmiewają pierwsze takty znanego nam hymnu – Miriam jest więc co najmniej jego współautorką, jeśli nie autorką. Należy jednak wysunąć na pierwszy plan mężczyznę? Oj, Miriam, gorzkie (hebr.mar) dla ciebie jest to doświadczenie znad morza (hebr. jam). Czy „prorokini” to tytuł adekwatny w tym momencie? Może jedyny do zaakceptowania, bo uświęcony tradycją (Hulda, zob. 2 Krl 22, 14). Akolitat tak, kapłaństwo nie. ©