Krzysztof Śliwiński 1940 - 2021

Zmarł Krzysztof Śliwiński

Działacz katolicki, uczestnik opozycji demokratycznej w okresie PRL, i były wicenaczelny "Wyborczej", dyplomata. To On będąc działaczem Klubu Inteligencji Katolickej od lat sześćdziesiątych - przewodniczył Sekcji Młodzieżowej, uczestniczył w pracach Sekcji Kultury, był członkiem Zarządu - miał swój wkład w pamiętne non possumus środowiska KIKu wobec rządowych represji w stosunku do protestów studenckich w 1968.

Podczas wydarzeń sierpniowych w 1980 r. przyłączył się do skierowanego do władz komunistycznych apelu 64 naukowców, literatów i publicystów o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami. Później w siedzibie KIK wraz z Katarzyną Cywińską prowadzili punkt konsultacyjny dla nowych związków zawodowych. Był też pierwszym kierownikiem biura zarządu Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”.

My, wszyscy, którym dialog chrześcijańsko-żydowski jest tak bliski, wiemy i pamiętamy jak ważną spełniał i spełnił rolę dla tej sprawy, sprawy zbliżenia i spotkania chrześcijan i Żydów.

W 1973 rozpoczął w ramach Sekcji Kultury KIK coroczną akcję porządkowania cmentarza żydowskiego w Warszawie, prac symbolicznych, równoległych w stosunku do Akcji protestantów niemieckich "Znaki Pokuty". Organizował w KIK Tygodnie Kultury Żydowskiej.

W okresie Sierpnia 80' upamiętnił na łamach "Robotnika" rocznicę Wydarzeń Marcowych (20.03.81, nr 74 str. 3) Był pełnomocnikiem rządu ds. kontaktów z diasporą żydowską (1995–1999), oraz członkiem komitetu wspierającego budowę Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Ostatnio 13 grudnia zeszłego roku mieliśmy okazję wysłuchać wzruszającego wspomnienia Yossiego Kleina Haleviego o Krzysztofie, gdy wręczaliśmy Yossiemu jako Polska Rada Chrześcijan i Żydów tytuł Człowiek Pojednania. Yossi Klein Halevi w ramach swojej szerszej wypowiedzi laureata wspominał rolę Krzysztofa w pojedniu i spotkaniu chrześcijan i Żydów w wymiarze dla Yossiego również bardzo osobistym.

"Spotkałem się z Krzysztofem Śliwińskim, Stefanem Wilkanowiczem, z ks. Michałem Czajkowskim. To byli ludzie, którzy dzielnie wyrażali stanowisko przeciwne dominującemu podejściu do sprawy w Polsce, bo uznawali żydowską wrażliwość. Zapytałem Krzysztofa Śliwińskiego: Czym jest dla ciebie widok zakonnic modlących się w Auschwitz? A on zaczął płakać. I rzekł: Dla mnie to jak zstąpienie Ducha Świętego do tego miejsca zła. Usłyszałem w jego słowach coś, czego mógłbym nie dosłyszeć w ustach innych – bo wiedziałem, że on wysłuchuje mnie jako Żyda. To była moja pierwsza lekcja empatii. Pierwsza lekcja tego, jak zaczyna się praca pojednania.

Pojednanie zaczyna się przez zapewnienie drugiej strony, że się wsłuchujemy w jej ból, że się przejmujemy ich opowieścią, a nie jest tak, że chcemy wyłącznie wytłumaczyć swoją. Robiąc tak, powoduje się otwarcie – i tego właśnie doświadczyłem. Chciałem wiedzieć, co my Żydzi pomijamy, czego nie rozumiemy o polskiej wrażliwości. Każda ze stron była tak przytłoczona swoimi własnymi emocjami, że nie mieliśmy miejsca na zrozumienie emocji drugiego. W pewnym momencie Śliwiński powiedział: Wiesz jaka jest różnica między religijnym zaangażowaniem a religijnym fanatyzmem? Fanatyk słyszy tylko odbicie swojej wiary, swego bólu, swoich trosk. To był jeden z tych momentów, gdy coś może „zajarzyć”. "

Wspomnienia:


Autor:

Krzysztof Śliwiński o roli Klubu Inteligencji Katolickiej w PRL-u

Msza Pogrzebowa Krzysztofa Śliwińskiego