Wielka Synagoga wyświetlona na Błękitnym Wieżowcu
26/09/2020 | Na stronie od 26/09/2020
Źródło: Tomasz Urzykowski 26 września 2020 wyborcza.pl.{target_blank}
Na szklanej elewacji Błękitnego Wieżowca przy pl. Bankowym wyświetlono animację powstającej z gruzów Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. Był to hołd oddany wymordowanej żydowskiej społeczności Warszawy, ale też gest w obronie wszystkich mniejszości, które obecnie doświadczają przemocy.
Multimedialny spektakl odbył się w sobotni wieczór (26 września), w 142. rocznicę otwarcia Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. Istniała prawie 65 lat. Niemcy zburzyli ją w maju 1943 r. po stłumieniu powstania w getcie. Teraz w jej miejscu stoi Błękitny Wieżowiec przy pl. Bankowym. To na jego szklanej elewacji wyświetlono wizerunek powstającej z gruzów Wielkiej Synagogi. Odtworzono też archiwalne nagranie śpiewu jej najsłynniejszego kantora - Gerszona Siroty, który zginął w getcie, oraz fragmenty wiersza "Bashert / Przeznaczenie" odczytane przez autorkę Irenę Klepfisz, córkę Michała Klepfisza, żołnierza Żydowskiej Organizacji Bojowej.
– Nie wolno być obojętnym wobec zła i nienawiści. Mamy obowiązek reagować. Naszym projektem nawiązujemy do obecnej rzeczywistości, dedykując go wszystkim mniejszościom, które ucierpiały i nadal cierpią prześladowania. Niech zagłada żydowskiej społeczności nie będzie daremna! – powiedziała artystka Gabi von Seltmann, pomysłodawczyni projektu.
Na wydarzenie zapraszał stołeczny ratusz. Było ono transmitowane na stronie www i facebookowym profilu Wielka Przywraca Pamięć.
Kantor nazywany polskim Carusem
Wielka Synagoga na Tłomackiem była największym żydowskim domem modlitwy, jaki kiedykolwiek powstał w Warszawie. Miała aż 2,2 tys. miejsc siedzących.
Inicjatorem jej wzniesienia był lekarz Ludwik Natanson. Zaprojektowanie synagogi powierzono architektowi Leandrowi Marconiemu. Stworzył gmach z monumentalnym kolumnowym portykiem od frontu, zwieńczony górującą nad okolicą kopułą. Połączył tu formy klasycyzmu, renesansu i empire’u. Główne wejście zdobiły po bokach dwa pięcioramienne świeczniki.
Budowla należała do wyznawców postępowego nurtu judaizmu zasymilowanych z polskim społeczeństwem. Podczas jej uroczystego otwarcia 26 września 1878 r. pierwszy rabin Izaak Cylkow przemawiał po polsku, choć słuchał go rosyjski generał gubernator Paweł Kotzebue. Odebrano to jako zgodę na wygłaszanie kazań w tym języku.
Wielka Synagoga gromadziła znakomite postacie ważne dla społeczności żydowskiej i całej Polski. Miała wybitnych rabinów i kaznodziejów: Izaaka Cylkowa (autora pierwszego żydowskiego tłumaczenia Starego Testamentu na polski), Samuela Poznańskiego (filozofa, historyka i orientalistę) i Mojżesza Schorra (historyka i senatora II RP). Rozbrzmiewającą z wnętrza muzyką przyciągała publiczność, także chrześcijańską.
Przez prawie 20 lat głównym kantorem synagogi był Gerszon Sirota, obdarzony pięknym głosem tenor dramatyczny światowej sławy. Nazywano go "żydowskim Carusem", oklaskiwano na deskach oper w Europie i Ameryce. Rozgłos zyskał też chór synagogi, którym kierował Dawid Ajzensztadt, kompozytor, ojciec śpiewaczki Marysi Ajzensztadt, nazywanej "słowikiem getta".
Stroop wysadził synagogę
W II RP w Wielkiej Synagodze odbywały się uroczyste nabożeństwa z okazji świąt państwowych. Po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego odprawiono tu żałobną liturgię. Podczas okupacji synagoga znalazła się w granicach getta. Między kwietniem 1941 a marcem 1942 r. Niemcy zezwolili, by pozostała domem modlitwy i salą koncertową. Po wywiezieniu latem 1942 r. większości warszawskich Żydów do komór gazowych Treblinki synagoga służyła jako magazyn zrabowanych mebli.
16 maja 1943 r. o godz. 20.15 na zakończenie tłumienia powstania w getcie dowodzący oddziałami niemieckimi generał SS Jürgen Stroop wysadził budowlę w powietrze. "Przygotowania trwały dziesięć dni, Trzeba było opróżnić jej wnętrze oraz wyborować w fundamentach i murach kilkaset otworów na materiały wybuchowe. (...) w blasku płonących budynków stali zmęczeni i umorusani moi dzielni oficerowie i żołnierze. Przedłużałem chwilę oczekiwania. W końcu krzyknąłem: Heil Hitler! - i nacisnąłem guzik. Ognisty wybuch uniósł się do chmur. (...) Niezapomniana alegoria triumfu nad żydostwem. Getto warszawskie skończyło swój żywot, tak jak chciał Adolf Hitler i Heinrich Himmler" - opowiadał Stroop po wojnie swojemu współwięźniowi Kazimierzowi Moczarskiemu, który spisał jego relację w książce "Rozmowy z katem".