75 lat temu zbuntowali się więźniowie Sonderkommando w KL Auschwitz II-Birkenau

Obchody upamiętniające oraz czasowa wystawa w Miejscu Pamięci.

fot: Łukasz Lipiński. Za: oswiecim.naszemiasto.pl

Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau

W historycznym budynku sauny, a także przy ruinach komory gazowej i krematorium IV na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz II-Birkenau, odbyły się obchody 75. rocznicy buntu więźniów Sonderkommando. Była to grupa robocza, złożona głównie z więźniów żydowskich, których Niemcy zmusili do obsługi komór gazowych, stosów spaleniskowych i krematoriów.

O historii buntu opowiadał historyk Centrum Badań Muzeum Auschwitz dr Igor Bartosik: – Kiedy zapowiedziano na 7 października kolejną redukcję pod pozorem przeniesienia więźniów do pracy w jednym z podobozów KL Auschwitz, zdesperowani skazańcy rozpoczęli bunt na terenie podwórza krematorium IV, który wykorzystywany zresztą był wówczas jako kwatera mieszkalna. Atak na esesmanów zakończył się masakrą buntowników, część z nich wycofała się do budynku krematorium IV i podpaliła go, co było umówionym sygnałem do rozpoczęcia ogólnego powstania w obozie. Niestety bunt został ostatecznie uśmierzony przez uzbrojonych esesmanów a niedobitki buntowników zmuszone do poddania się.

– W tym samym czasie, słysząc strzelaniny i widząc dym, do akcji przystąpiła także część Sonderkommando zatrudnionego w Krematorium II. Po zasztyletowaniu i wrzuceniu do pieca niemieckiego kapo Toepfera, konspiratorzy przystąpili do realizacji planu zniszczenia instalacji krematoryjnych, a pozostali więźniowie rzucili się do ucieczki na południe w kierunku Pław. Niestety więźniowie, którzy pozostali w krematorium nie zdążyli zdetonować ładunków, także i uciekinierom przeciął drogę ucieczki oddział alarmowy SS sprowadzony z KL Auschwitz. W wyniku ostrzału więźniowie polegli w okolicach obozowego gospodarstwa rolnego w Pławach – powiedział Bartosik.

W czasie obchodów rocznicowych zaprezentowano fragmenty notatek Załmena Gradowskiego, więźnia Sonderkommando. W języku oryginału – w jidysz – odczytał je Shmuel Atzmon-Wircer, urodzony w Biłgoraju, Ocalały z Holocaustu, aktor, reżyser, dyrektor teatru Yiddishpiel w Tel Avivie.

„Któż by uwierzył, że można zabrać miliony ludzi i bez żadnych podstaw poprowadzić na różnego rodzaju rzezie. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród na zagładę z powodu diabelskiej woli bandy podłych przestępców. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród jako ofiarę przebłagalną za porażkę we własnej walce o władzę i wielkość. Któż by uwierzył, że naród będzie ślepo wykonywać prawo, które niesie ze sobą śmierć i zniszczenie." – zanotował Załmen Gradowski w obozie Auschwitz.

„Mojemu pisaniu towarzyszy pragnienie, aby chociaż minimum informacji o tej rzeczywistości dotarło do świata, a wówczas Ty, świecie, pomścij wszystko” – czytamy w rękopisie.

„Podejdź do mnie, szczęśliwy obywatelu świata, który mieszkasz w kraju, gdzie istnieje jeszcze szczęście, spokój i radość. Opowiem ci, jak nowocześni, podli przestępcy, zamienili szczęście narodu w gehennę, spokój w wieczny smutek, jego radość zniszczyli na wieczność” – pisał Gradowski.

Załmen Gradowski zginął w Auschwitz prawdopodobnie 7 października 1944 roku, podczas buntu Sonderkommando. Jego rękopisy przetrwały zakopane w pobliżu krematoriów. Zostały odnalezione niedługo po wojnie na terenie byłego obozu Birkenau.

Shmuel Atzmon-Wircer powiedział, że odczytanie słów Gradowskiego w Miejscu Pamięci było dla niego wielkim przeżyciem: – Kiedy dostałem ten tekst i przeczytałem całą książkę, byłem niezwykle wzruszony. Od miesiąca przeżywam to wszystko. Zastanawiałem się, jak ja to mogę przekazać, bowiem to wielkie wyzwanie być ustami Załmena Gradowskiego, oddać to, co on przeżył. Przekazanie brzmienia tych zapisanych w obozie słów to największe zdarzenie w całej mojej karierze. Myślałem kiedyś, że największą rzeczą będzie zagranie Leara w sztuce Szekspira, o czym marzę, ale dla mnie Gradowski to jest Lear narodu żydowskiego.

O znaczeniu manuskryptu Gradowskiego mówiła w swoim wystąpieniu wicedyrektor Muzeum Auschwitz Anna Skrzypińska: – To, o czym świadczą słowa Załmena Gradowskiego, nie zdarzyło się z dnia na dzień. Nie zdarzyło się samo. Sprawcą Zagłady był człowiek. Myśląca i czująca istota ludzka. Nie pod wpływem jednego zdarzenia, Nocy Kryształowej, jakiegoś impulsu.

– Człowiek uczynił tak pod wpływem rozbudzanej nienawiści do innego człowieka… Tę nienawiść zaszczepiał, zarażał nią, wmawiał, wychowywał w niej, pielęgnował ją, karmił, aż przybrała kształt bezlitosnej struktury obozu, kształt komór gazowych i krematoriów. To się nie zdarzyło samo. To człowiek zaplanował i zorganizował tę machinę Zagłady, wprowadził specjalne prawodawstwo… wykorzystał państwowy aparat. Dlatego zadajmy sobie pytanie, czy jesteśmy dość czujni, dość rozważni, dość przewidujący? Czy nie jesteśmy bierni? Czy nie usypiamy swej czujności, uspokajając i mówiąc sami do siebie: „Co ja właściwie mogę?”. Czy na czas rozpoznajemy zło? Zło, którym jest nienawiść do drugiego człowieka. Zło w zachowaniu, słowie … – mówiła.

– Okazja do zareagowania jest tak blisko – na podwórku w czasie zabawy dzieci, w szkole, na uczelni, w miejscach rozrywki w miejscu pracy tam, gdzie podejmujemy decyzje, często wpływając na życie innych ludzi. Sprowadza się do codziennego szacunku wobec drugiego człowieka, bez względu na wiarę lub jej brak, język, kolor skóry, pochodzenie, i wiele innych czynników i aspektów ludzkiego życia, z powodu których łatwo kategoryzować, etykietyzować, wykluczać, by wreszcie nienawidzić. Wróćmy dziś do domów, do naszych rodzin i środowisk z refleksją, że to nie historia lubi się powtarzać, to człowiek powtarza historię – podkreśliła.

Na zakończenie obchodów, w miejscu, gdzie rozpoczął się bunt więźniów, przy ruinach komory gazowej i krematorium IV, złożono znicze. Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich odmówił żydowskie modlitwy Kadisz oraz El Male Rachamim.

Z okazji 75. rocznicy buntu w bloku 21 na terenie byłego obozu Auschwitz I otwarta została czasowa wystawa pt. „Sonderkommando”. Ekspozycja poświęcona jest więźniom zmuszonym do nieludzkiej pracy w krematoriach i komorach gazowych Auschwitz. Fragmenty relacji oraz unikatowe rysunki, obrazy Ocalałych oraz przedmioty stanowią wprowadzenie w tematykę Zagłady.

Na wystawie pokazano oryginalne prace m.in. Jerzego Adama Brandhubera, Mieczysława Kościelniaka czy Davida Olère. Zobaczyć tam można również jedyne zachowane drzwi komory gazowej z obozu Auschwitz II-Birkenau, liczne osobiste przedmioty należące do Ofiar Auschwitz oraz termos, w którym po wojnie znaleziono zapiski jednego z więźniów Sonderkommando, Marcela Nadjari’ego. Wystawę będzie można oglądać w Miejscu Pamięci do marca 2020 r.

Shmuel Atzmon-Wircer powiedział, że odczytanie słów Gradowskiego w Miejscu Pamięci było dla niego wielkim przeżyciem: – Kiedy dostałem ten tekst i przeczytałem całą książkę, byłem niezwykle wzruszony. Od miesiąca przeżywam to wszystko. Zastanawiałem się, jak ja to mogę przekazać, bowiem to wielkie wyzwanie być ustami Załmena Gradowskiego, oddać to, co on przeżył. Przekazanie brzmienia tych zapisanych w obozie słów to największe zdarzenie w całej mojej karierze. Myślałem kiedyś, że największą rzeczą będzie zagranie Leara w sztuce Szekspira, o czym marzę, ale dla mnie Gradowski to jest Lear narodu żydowskiego.

O znaczeniu manuskryptu Gradowskiego mówiła w swoim wystąpieniu wicedyrektor Muzeum Auschwitz Anna Skrzypińska: – To, o czym świadczą słowa Załmena Gradowskiego, nie zdarzyło się z dnia na dzień. Nie zdarzyło się samo. Sprawcą Zagłady był człowiek. Myśląca i czująca istota ludzka. Nie pod wpływem jednego zdarzenia, Nocy Kryształowej, jakiegoś impulsu.

– Człowiek uczynił tak pod wpływem rozbudzanej nienawiści do innego człowieka… Tę nienawiść zaszczepiał, zarażał nią, wmawiał, wychowywał w niej, pielęgnował ją, karmił, aż przybrała kształt bezlitosnej struktury obozu, kształt komór gazowych i krematoriów. To się nie zdarzyło samo. To człowiek zaplanował i zorganizował tę machinę Zagłady, wprowadził specjalne prawodawstwo… wykorzystał państwowy aparat. Dlatego zadajmy sobie pytanie, czy jesteśmy dość czujni, dość rozważni, dość przewidujący? Czy nie jesteśmy bierni? Czy nie usypiamy swej czujności, uspokajając i mówiąc sami do siebie: „Co ja właściwie mogę?”. Czy na czas rozpoznajemy zło? Zło, którym jest nienawiść do drugiego człowieka. Zło w zachowaniu, słowie … – mówiła.

– Okazja do zareagowania jest tak blisko – na podwórku w czasie zabawy dzieci, w szkole, na uczelni, w miejscach rozrywki w miejscu pracy tam, gdzie podejmujemy decyzje, często wpływając na życie innych ludzi. Sprowadza się do codziennego szacunku wobec drugiego człowieka, bez względu na wiarę lub jej brak, język, kolor skóry, pochodzenie, i wiele innych czynników i aspektów ludzkiego życia, z powodu których łatwo kategoryzować, etykietyzować, wykluczać, by wreszcie nienawidzić. Wróćmy dziś do domów, do naszych rodzin i środowisk z refleksją, że to nie historia lubi się powtarzać, to człowiek powtarza historię – podkreśliła.

Na zakończenie obchodów, w miejscu, gdzie rozpoczął się bunt więźniów, przy ruinach komory gazowej i krematorium IV, złożono znicze. Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich odmówił żydowskie modlitwy Kadisz oraz El Male Rachamim.

Z okazji 75. rocznicy buntu w bloku 21 na terenie byłego obozu Auschwitz I otwarta została czasowa wystawa pt. „Sonderkommando”. Ekspozycja poświęcona jest więźniom zmuszonym do nieludzkiej pracy w krematoriach i komorach gazowych Auschwitz. Fragmenty relacji oraz unikatowe rysunki, obrazy Ocalałych oraz przedmioty stanowią wprowadzenie w tematykę Zagłady.

Na wystawie pokazano oryginalne prace m.in. Jerzego Adama Brandhubera, Mieczysława Kościelniaka czy Davida Olère. Zobaczyć tam można również jedyne zachowane drzwi komory gazowej z obozu Auschwitz II-Birkenau, liczne osobiste przedmioty należące do Ofiar Auschwitz oraz termos, w którym po wojnie znaleziono zapiski jednego z więźniów Sonderkommando, Marcela Nadjari’ego. Wystawę będzie można oglądać w Miejscu Pamięci do marca 2020 r.

"David Olere. Ten, który ocalał z krematorium III"

– to tytuł monograficznej wystawy prac byłego więźnia Sonderkommando w niemieckim obozie Auschwitz, która 30 października zostanie otwarta w Oświęcimiu. /www.tvn24.pl/

  • Będzie to największa jak do tej pory ekspozycja ukazująca poruszające malarstwo i rysunki tego artysty. Zobaczyć można niemal całość unikatowej twórczości związanej z traumatycznymi przeżyciami w obozie. Oprócz 19 obrazów ze zbiorów Muzeum Auschwitz na ekspozycji pokazane zostaną 64 prace wypożyczone z Yad Vashem i Lohamei haGetaot w Izraelu oraz Memorial de la Shoah z Francji – zapowiada Muzeum. Agnieszka Sieradzka, historyk sztuki z działu zbiorów Muzeum Auschwitz, która jest jednym z kuratorów ekspozycji, podkreśla, że David Olere był jednym z nielicznych więźniów Sonderkommando, który przeżył wojnę i o swoich przeżyciach zdecydował się mówić. - Tylko on to niewyobrażalne okrucieństwo, którego był świadkiem, udokumentował w formie obrazów i rysunków. Ta unikatowa kolekcja jest więc niemal jedynym źródłem ikonograficznym tamtych wydarzeń, wykonanych z perspektywy bezpośredniego świadka – powiedziała Sieradzka. Na wystawie zostaną zaprezentowane kolejne etapy procesu Zagłady, od chwili przybycia na rampę obozową po kremacje ciał. Artysta uwidocznił ludzi w rozbieralni, w komorze gazowej, sceny hali pieców i grzebanie ciał. Zobaczyć można eksperymenty medyczne, torturowanie i zabijanie więźniów przez strażników z SS. - Przeżycia utrwalił zaraz po wojnie w dokumentacyjnych rysunkach, a potem w olbrzymich, krzyczących płótnach, noszących piętno bolesnych przeżyć artysty – dodała. Zdaniem dyrektora Muzeum Piotra Cywińskiego, "niektórzy odnajdą w kilku obrazach przedwojenną szkołę plakatu, inni zobaczą przerażającą chęć wykrzyczenia treści własnych przeżyć, inni jeszcze dostrzegą przerażającą przestrogę, przywołującą na myśl słowa innego więźnia Sonderkommando, Załmena Gradowskiego: mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy!".

Największy zbiór obrazów Zagłady Ekspozycję "David Olere. Ten, który ocalał z krematorium III" będzie można oglądać w bloku 21 na terenie byłego obozu Auschwitz I do marca 2019 r. Rzecznik Muzeum Bartosz Bartyzel poinformował, że placówka posiada obecnie największy w świecie zbiór obrazów namalowanych przez tego autora. We wrześniu ub.r. - dzięki wsparciu ministerstwa kultury - do zbiorów trafiło 18 prac ukazujących zagładę Żydów. Wcześniej posiadała jeden obraz jego pędzla, który ofiarował Serge Klarsfeld, członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i wiceszef francuskiej Fundacji Pamięci Szoah. Artysta w obozie David Olere urodził się 19 stycznia 1902 r. w Warszawie, gdzie sudiował w Akademii Sztuk Pięknych. W 1918 r. wyjechał do Berlina, a następnie do Paryża, gdzie osiadł na stałe. Należał do tzw. szkoły paryskiej. Pracował dla różnych wytwórni filmowych. Tworzył scenografie, kostiumy i plakaty reklamowe m.in. dla Paramount Pictures, Fox i Gaumont.

20 lutego 1943 r. ze względu na żydowskie pochodzenie został aresztowany przez policję francuską i umieszczony w obozie Drancy. Stamtąd 2 marca deportowano go do niemieckiego obozu Auschwitz. Przez cały okres pobytu w obozie pracował w Sonderkommando. 19 stycznia został wraz z innymi więźniami wyprowadzony przez Niemców w Marszu Śmierci na zachód. Trafił do Melk i Ebensee, podobozów KL Mauthausen. Został wyzwolony 6 maja. Wrócił do Paryża. Zmarł w 1985 r. Fabryka śmierci Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. W 1947 r. na terenie byłych obozów Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau powstało muzeum. W jego zbiorach znajduje się ponad 4,5 tys. prac artystycznych, które wykonali więźniowie podczas istnienia obozu i po wojnie.

Za tvn24. Autor: wini / Źródło: PAP