Dialog międzyreligijny wobec różnicy oczekiwań - Benedykt XVI w Izraelu
Marek Nowak - Referat wygłoszony na konferencji naukowej Od filozofii do teologii. Fundamenty i granice dialogu interpersonalnego
17/06/2009 | Na stronie od 17/06/2009
Marek Nowak
Uniwersytet Warszawski — Wydział Filozofii i Socjologii
Klasztor św. Józefa — ul. Dominikańska 2 – 02-741 Warszawa
Referat wygłoszony na konferencji naukowej Od filozofii do teologii. Fundamenty i granice dialogu interpersonalnego, zorganizowanej przez Zakład Katolickiej Nauki Społecznej Wydziału Teologicznego UAM, w Poznaniu, w dniach 17-18 czerwca 2009 r.
Obawy
Dialog międzyreligijny nie dokonuje się między koncepcjami i systemami, ale dotyczy konkretnych ludzi z ich wszystkimi uwarunkowaniami. Jedną z ważniejszych okoliczności towarzyszącej kontaktom z wyznawcami innych religii jest konfrontacja z różnymi obawami oraz oczekiwaniami (obawy można potraktować jako specyficzny rodzaj oczekiwań — jest to spodziewanie się negatywnych konsekwencji jakiegoś wydarzenia).
W ostatnim okresie pojawiły się co najmniej dwa niepokojące fakty dotyczące zaangażowania Kościoła w dialog międzyreligijny, a za faktami poszły idące niekiedy zbyt daleko spekulacje. Pierwszą przesłanką było zniesienie ekskomuniki z kilku biskupów związanych z Bractwem św. Piusa X, która zrodziła w niektórych kręgach Kościoła przekonanie o błędnym charakterze dotychczasowego zaangażowania Kościoła w kontakty z innymi religiami. Oto przykład takiego sposobu myślenia: „Zdejmując ekskomunikę, Benedykt XVI uznał za uprawnioną krytykę najważniejszych przejawów Kościoła posoborowego. Można być katolikiem - wskazał papież - i jednocześnie powątpiewać w sens ekumenizmu, odrzucać nowe formy dialogu międzyreligijnego i kwestionować, oczywiście teoretycznie, zasadę wolności religijnej jako przyrodzonego prawa każdego człowieka. To [...] najistotniejsze przyczyny sporu. Jeśli lefebryści są w obrębie Kościoła, to ich zarzuty wobec Pawła VI i Jana Pawła II, zgodnie z którymi posoborowi papieże rzekomo zamiast głosić religię objawioną, ulegli świeckiemu humanitaryzmowi, wyrażają dopuszczalny punkt widzenia.” (Lisicki 2009). Można zatem stwierdzić, że jedną z postaw zaistniałych w przededniu papieskiej pielgrzymki do Ziemi Świętej było oczekiwanie objawienia się niemożliwości lub nieprawomocności tego przedsięwzięcia, którym jest dialog międzyreligijny.
Czy dialog jest niemożliwy?
Inną niepokojącą przesłanką była wyrwana z kontekstu wypowiedź Benedykta XVI, którą można było zinterpretować jako deklarację niewiary w możliwość prowadzenia dialogu międzyreligijnego. Chodzi tu o list do włoskiego polityka i filozofa Marcello Pery, który został opublikowany 23 listopada 2008 r. w „Corriere della Sera”, list dotyczący książki pt. Dlaczego musimy nazywać się chrześcijanami. Warto może zwrócić uwagę na następujące słowa listu: „Szczególnie znacząca jest dla mnie Pańska analiza pojęć dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego. Wyjaśnia Pan, że dialog między religiami w ścisłym tego słowa znaczeniu jest niemożliwy, gdy jednocześnie coraz bardziej niecierpiący zwłoki jest dialog między kulturami, który pogłębia kulturowe następstwa zasadniczego wyboru religii” (Benedykt XVI 2008 a).
Można odnieść wrażenie, że wielu autorów dało się sprowadzić na manowce uproszczonej interpretacji słów Benedykta XVI. Jako ilustrację warto może przytoczyć fragment wywiadu z rabinem Davidem Rosenem, który został opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” krótko przed papieską wizytą w Izraelu. Anna Pawlikowska i Michał Kuźmiński zadając pytanie swojemu rozmówcy tak streścili pogląd papieża: „Benedykt XVI powiedział [...], że z perspektywy katolickiej nie istnieje dialog międzyreligijny. Owszem, możemy mówić o dialogu kultur, ale nie religii”. Rabin odpowiedział następująco: „Zależy, co miał [papież — MN] na myśli i czy obejmowało to również judaizm. Na podstawie wielu wypowiedzi, choćby treści deklaracji „Dominus Iesus", których jest autorem, można sądzić, że relacji z judaizmem nie traktuje jako stosunków z inną religią. Postrzega je jako odniesienie chrześcijaństwa do jego własnych korzeni. A więc wspomniana wypowiedź raczej nie odnosi się do relacji Kościoła z judaizmem” (Rosen 2009).
Dialog w ścisłym sensie?
Widać zatem, że rozmówcy rabina Rosena nie wczytali się w kontekst przytoczonych słów Benedykta XVI. I tak deklaracja niemożliwości dialogu międzyreligijnego „w ścisłym tego słowa znaczeniu” (ze wszystkimi niuansami związanymi z owym sformułowaniem) została zastąpiona sformułowaniem „nie istnieje dialog międzyreligijny”.
Wypowiedź zwierzchnika Kościoła Katolickiego nie jest jednak tak prosta do zinterpretowania, jak to próbowali uczynić zacytowani dziennikarze. Co zatem papież miał na myśli? W liście do Marcello Pery Benedykt XVI streszczając pogląd zawarty w książce adresata napisał, że dialog międzyreligijny pojęty w ścisłym sensie tego słowa polega na wzięciu w nawias swojej własnej wiary. Dlatego też jest niemożliwy, gdyż byłby on połączeniem sprzecznych ze sobą postaw: zaangażowania w wiarę i zarazem dystansu wobec niej. Natomiast możliwy i konieczny jest dialog polegający na badaniu kulturowych konsekwencji zaangażowania religijnego, który również jest wzajemnym korygowaniem się i ubogacaniem (Benedykt XVI 2008 b)[1].
W liście papieża pojawia się ostrzeżenie przed postawą, której istota de facto polega na niewierze. Ów pseudodialog, przed którym ostrzega Benedykt XVI nie byłby dialogiem między-religijnym, ale dialogiem między-bez-religijnym. Jeden z klasyków dialogu międzyreligijnego, Abraham Joshua Heschel, przypomina, że „warunkiem wstępnym dialogu międzyreligijnego jest wiara. Tylko z głębi naszego zangażowania w niekończący się dramat, jaki rozpoczął się w czasach Abrahama, możemy sobie nawzajem pomóc w zrozumieniu swojej sytuacji. Dialog międzyreligijny musi pochodzić z głębi, a nie z pustki braku wiary. Nie jest to zajęcie dla tych, którzy są niedouczeni czy duchowo niedojrzali [...]. Nigdy nie znika zagrożenie synkretyzmem religijnym. Ponadto w czasach, gdy wiara stała się zjawiskiem tak rzadkim, dialog międzyreligijny może stać się jej substytutem, dławiąc autentyczność w imię kompromisu. W świecie opartym na konformizmie łatwo spłaszczyć religie, sprowadzając je do wspólnego mianownika” (Heschel A. J. 2005: 37). Już na pierwszy rzut oka widać, że dla Heschla dialog międzyreligijny w ścisłym sensie tego słowa nie ma nic wspólnego z braniem w nawias swojej własnej wiary.
Różne rozumienia dialogu
Na pozór daje się zauważyć poważna rozbieżność między rozumieniem terminu „dialog międzyreligijny” które Benedykt XVI zawarł we wspomnianym liście, a tym rozumieniem, które można znaleźć w jednym z poprzednich dokumentów Kościoła. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris missio tak określił miejsce dialogu w życiu Kościoła: „Dialog nie rodzi się z taktyki czy wyrachowania, ale jest działaniem mającym swe uzasadnienie, wymogi, godność: wypływa z głębokiego szacunku dla tego wszystkiego, co w każdym człowieku zdziałał ten Duch, który tchnie tam, gdzie chce. Kościół zamierza przezeń odkrywać ziarna Słowa, promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi, ziarna i promienie, które, które znajdują się w poszczególnych osobach i tradycjach religijnych ludzkości. Dialog opiera się na nadziei i miłości i przyniesie owoce w Duchu Świętym. Inne religie stanowią pozytywne wyzwanie dla Kościoła” (Jan Paweł II 1990: 87). Z drugiej jednak strony można pytać, czy taka wizja dialogu nie jest tożsama ze wspomnianym przez Benedykta XVI wzajemnym ubogacaniem i korygowaniem?
Istnieje pewna koncepcja dialogu, która jako stereotyp zdaje się funkcjonować w niektórych kręgach społeczeństwa, a która na pewno nie zostanie zaakceptowana przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Została ona wyartykułowana np. w polskiej wersji Wikipedii pod hasłem Dialog międzyreligijny. Można na wspomnianej stronie znaleźć definicję dialogu („Dialog międzyreligijny - porozumienie między wyznawcami różnych religii mający na celu dojście do wzajemnego zrozumienia oraz tolerancji”), oraz niedwuznaczną sugestię, że istotnymi etapami na drodze dialogu było min. stworzenie takich religii synkretycznych, jak sikhizm i bahaizm (Dialog międzyreligijny 2009). Warto odnotować, że w angielskiej wersji Wikipedii można znaleźć wyraźne zastrzeżenie, że dialog międzyreligijny nie polega synkretyzmie (Interfaith 2009). Można postawić hipotezę, że Benedykt XVI pisząc o niemożliwości dialogu międzyreligijnego w ścisłym sensie tego słowa, odnosił się w większym stopniu do stereotypu funkcjonującego wśród „niefachowców”, niż do opinii ludzi głęboko zaangażowanych w dialog.
Pamiętajmy jednak o tym, że każdy piszący na temat dialogu międzyreligijnego jest skazany na pewną trudność: jest to fenomen, który w praktyce wspólnot religijnych pojawił się stosunkowo niedawno, a sam termin nie występuje w języku naturalnym (jedną z oznak owego faktu może być to, że słowo „międzyreligijny” jest podkreślane jako błąd przez program automatycznie sprawdzający poprawność pisowni w edytorze tekstu). Dlatego też trudno jest o utworzenie definicji sprawozdawczej, w związku z tym każdy piszący niejako tworzy własną definicję projektującą (rzadko kiedy zadowalającą wszystkich). Papież poszedł dokładnie tym tropem.
Pogląd rabina Rosena
Jeszcze raz może przytoczmy słowa rabina Rosena, który jest wieloletnim praktykiem dialogu: „Dla mnie, żyda, celem dialogu jest przede wszystkim zwalczanie uprzedzeń i fanatyzmu. By być bezpiecznym, trzeba dać się poznać. Żeby dać się poznać, trzeba też poznawać. Dlatego dialog jest potrzebny żydom przede wszystkim we własnym interesie. Poza tym dzielimy z chrześcijanami to samo dziedzictwo i te same wartości. Jeśli się uznaje godność osoby ludzkiej, świętość życia, wartość rodziny, pokoju, sprawiedliwości, odpowiedzialności za swoje środowisko — jest się zobowiązanym do współpracy z tymi, którzy te przekonania podzielają. Tak więc dialog ma służyć obronie i propagowaniu wspólnych wartości. Jeśli nawet miałby to być dialog tylko kulturowy, nie stoi to w sprzeczności z punktami dialogu, które wymieniłem. Jeśli Papież — odnosząc się np. do dialogu z islamem — chce powiedzieć, że nie można prowadzić dialogu, który w relacji z innymi otworzyłby nas na możliwość zmiany, to nie znaczy jeszcze, że nie można podzielać wspólnych wartości, zwalczać uprzedzeń i pokonywać ignorancji. Być może więc według Benedykta XVI każdy dialog sprowadza się do dialogu kulturowego” (Rosen 2009). Widać, że istnieje podobieństwo stanowisk między papieżem a rabinem Rosenem, które dotyczy natury dialogu międzyreligijnego. Jednak warto przytoczyć inne słowa z tego samego wywiadu, gdyż bez nich David Rosen mógłby łatwo zostać oskarżony o zinstrumentalizowanie dialogu: „Dodałbym też, że relacje międzyreligijne są doświadczeniem religijnym. Doświadczamy obecności Boga ponad nami wszystkimi, będąc stworzonymi na Boże podobieństwo. A im bardziej widzi się w drugim człowieku kogoś stworzonego na Boże podobieństwo, tym bardziej doświadcza się Bożej obecności” (Rosen 2009).
Benedykt XVI w Izraelu
Niektórzy być może sądzili, że Benedykt XVI jadąc do Izraela spełni nadzieje tych, którzy odrzucają potrzebę zaangażowania w dialog międzyreligijny, lub też potwierdzi obawy tych, którzy ów dialog sobie cenią. Jednak rozwój wypadków pokazał, że kościelna opcja na rzecz dialogu pozostaje w pełni aktualna, choć niekiedy pojawiają się trudności wynikające z różnicy oczekiwań. Owe różnice zdają się posiadać charakter w większym stopniu kulturowy niż wyznaniowy.
Pierwszym istotnym przemówieniem było to, które papież wygłosił w centrum Notre-Dame do przedstawicieli organizacji zaangażowanych w dialog międzyreligijny. Dominującym tematem owego wystąpienia był zatroskanie o prawdę (Benedykt XVI 2009 a: 12). Jednym poruszonych wątków był negatywny aspekt rozwoju mediów elektronicznych: „Bezkresny szereg portali, poprzez które ludzie tak szybko uzyskują dostęp do niezróżnicowanych źródeł informacji łatwo może stać się narzędziem coraz większego dzielenia: niszczona jest jedność wiedzy, a złożone umiejętności krytyki, rozeznawania i rozróżniania, nauczane na drodze tradycji akademickiej i etycznej są niekiedy pomijane czy lekceważone” (Benedykt XVI 2009 a: 12). W związku z poczuciem braku jedności wiedzy, utratą krytycyzmu, który powinien towarzyszyć korzystaniu z mediów, u wielu dzisiejszych ludzi może rodzić się chęć odrzucenia wiary w istnienie obiektywnej prawdy. Dlatego też potrzebny jest dialog międzyreligijny, który będzie solidarnym świadectwem: „Ponieważ wielu chętnie podkreśla wyraźne przeciwieństwa między religiami, jako wierzący czy też osoby religijne stajemy w obliczu wyzwania jasnego głoszenia tego, co jest nam wspólne” (Benedykt XVI 2009 a: 12).
Dialog jest koniecznością religijną. „Jednostka nigdy nie wyraża się w pełni w swojej kulturze, ale ciągle przekracza ją w poszukiwaniu czegoś poza nią. Z tej perspektywy, drodzy przyjaciele, dostrzegamy możliwość jedności, która nie jest zależna od ujednolicenia” (Benedykt XVI 2009 b)[2]. Zdaniem Benedykta XVI różnice religijne mogą wydawać się przeszkodami w dialogu, jednak nie mogą one powodować utraty respektu dla prawdy, która wzywa ludzi religijnych do tego, aby rozmawiali ze sobą. Wierzący, którzy są członkami różnych wspólnot, z jednej strony mają reprezentować postawę zaangażowania i wierności, z drugiej strony utrzymywać ze sobą kontakt (Benedykt XVI 2009 a: 12).
Papież w swoim wystąpieniu zawarł swoisty manifest antysceptyczny: „Wiara religijna zakłada prawdę. Człowiek wierzący poszukuje prawdy i żyje nią. Chociaż sposób odkrycia i przekazania prawdy częściowo się różni między poszczególnymi religiami, nie powinniśmy ustawać w naszych wysiłkach dawania świadectwa mocy prawdy” (Benedykt XVI 2009 a: 12).
Jednak antysceptycyzm Benedykta XVI ma charakter nie tylko teoretyczny, ale również praktyczno-etyczny: przekonania dotyczące prawdy mają swoje konsekwencje dotyczące postaw życiowych. „Wszystkim trzeba proponować prawdę. Służy ona wszystkim członkom społeczeństwa. Rzuca światło na podstawy etyki i z mocą sugeruje rozumowi, by sięgał poza swe ograniczenia, aby wyrazić nasze najgłębsze wspólne aspiracje” (Benedykt XVI 2009 a: 12). Jednak dalej zostało zawarte ważne przypomnienie: „Prawda wcale nie jest zagrożeniem dla tolerancji, dla istniejących różnic czy pluralizmu kulturowego. Umożliwia ona osiągnięcie konsensusu i pozwala, by debata publiczna pozostawała racjonalna, uczciwa i odpowiedzialna, otwierając drogę do pokoju. Krzewienie woli posłuszeństwa prawdzie poszerza naszą koncepcję rozumu i pole jego stosowania, umożliwiając autentyczny dialog między kulturami i religiami, tak pilnie dziś potrzebny” (Benedykt XVI 2009 a: 12).
To przemówienie oddaliło wiele wątpliwości, które były związane z wypadkami poprzedzającymi pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Można odnieść wrażenie, że dialog międzyreligijny staje się w oczach Benedykta XVI przedsięwzięciem o charakterze ogólnokulturowym — jego zadania wybiegają daleko poza obszar ściśle religijny. Dialog pojęty jako wspólne świadectwo pełni funkcję terapeutyczną wobec kultury dotkniętej deficytem wiary w prawdę. Co więcej, współpraca ludzi zaangażowanych religijnie może współczesnemu światu pomóc w krytycznym podchodzeniu do źródeł informacji.
Podczas spotkania z muzułmanami przed Meczetem Skały papież przestrzegał przed pojawianiem się pokusy „włączania się w dialog [...] z uczuciami niechęci lub wątpliwości co do możliwości jego powodzenia” (Benedykt XVI 2009 c: 13). Tak więc w dialog należy włączać się z wiarą, dużą siłą przekonania i z sercem nierozdwojonym. Nie wolno do dialogu przystępować w sytuacji, gdy jest się nastawionym niechętnie do potencjalnych partnerów (Benedykt XVI 2009 c: 13).
Podczas spotkania z rabinami w centrum Hechal Szlomo papież stwierdził, że wejście na drogę wytyczoną przez Sobór Watykański II jest nieodwołalne: „Zaufanie jest bez wątpienia zasadniczym elementem skutecznego dialogu. Dzisiaj mam okazję powtórzyć, że Kościół katolicki wkroczył nieodwołalnie na drogę wybraną na Soborze Watykańskim II na rzecz prawdziwego i trwałego pojednania między chrześcijanami a żydami. Deklaracja „Nostra aetate” wyjaśnia, że Kościół nadal ceni dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i żydom oraz pragnie coraz większego pogłębiania wzajemnego zrozumienia i szacunku przez badania biblijne i teologiczne, jak również przez braterski dialog” (Benedykt XVI 2009 d: 14). Jako jeden z ważniejszych obszarów dialogu i współpracy została przez papieża wskazana bioetyka: „Wskaźnik potencjału tej serii spotkań można łatwo dostrzec we wspólnie podzielanym przez nas zatroskaniu w obliczu relatywizmu moralnego i zniewag, jakich dopuszcza się on wobec godności osoby ludzkiej. Podejmując najbardziej palące zagadnienia etyczne naszych czasów, obie nasze wspólnoty stają w obliczu wyzwania angażowania się ludzi dobrej woli na poziomie rozumu, podczas gdy jednocześnie kładą nacisk na podstawy religijne, które lepiej wspierają ostateczne wartości moralne” (Benedykt XVI 2009 d: 14). Jednak, co ciekawe, jako twórczy element dialogu zostało ukazane i to, co może na pozór tylko różnić rozmówców: „Dobra wola delegatów do otwartego i cierpliwego omawiania nie tylko punktów zbieżnych, lecz także rozbieżności, utorowała już drogę do skuteczniejszej współpracy w życiu publicznym” (Benedykt XVI 2009 d: 14).
Echa wizyty obrazem konfliktu oczekiwań
Kontakty miedzyreligijne nie są domeną tylko intelektualistów i nie odbywają się jedynie na poziomie teologicznych sympozjów. Susannah Heschel, córka Abrahama Joshuy Heschla, zrelacjonowała pewien fragment Talmudu, który może ukazać głębię zapotrzebowania na inny wymiar dialogu: „Istnieje midrasz, w którym stawia się pytanie, jak Mojżesz zdołał dotrzeć do faraona, kiedy po raz pierwszy starał się o uwolnienie Izraelitów z niewoli. Przede wszystkim, jak ktokolwiek mógł wejść do pałacu władcy, ominąć straże i doradców, i sprawić, by faraon go wysłuchał? Midrasz wyjaśnia, że kiedy mówimy prosto z serca, nasze słowa kierują się wprost do serca słuchacza. Kiedy Mojżesz powiedział strażnikom, jaką misję przyszedł wypełnić, poruszył ich tak bardzo, że pozwolili mu wejść. Nawet faraon był tak wzruszony serdecznością przesłania Mojżesza, że gotów był pozwolić odejść dzieciom Izraela, póki Bóg nie zatwardział jego serca, chcąc żeby wyjście z niewoli egipskiej stało się wydarzeniem nadprzyrodzonym” (Heschel H. S. 2005: 50). Aby pojąć wagę owego mówienia „z serca do serca”, oraz związanych z tym oczekiwań, warto przytoczyć opinie kilku myślicieli żydowskich, którzy skomentowali wizytę Benedykta XVI.
Na początku przytoczmy słowa rabina Michaela Schudricha. Jest to opinia stosunkowo przychylna, choć daje się zauważyć tęsknota za innym stylem wystąpień papieskich: „Czy Benedykt XVI zaspokoił oczekiwania strony żydowskiej? Musimy poczekać, jaki będzie efekt tej wizyty. Na pewno ważne jest to, że zdecydowanie potępił Holocaust, że wystąpił przeciwko próbom jego negowania. Poza tym jest to zaledwie drugi papież w historii, który wypowiedział sformułowanie państwo Izrael’. To bardzo ważne. Zawsze jest jednak jakieś ale... Wielu Żydom czegoś brakuje. Tym czymś jest pasja Jana Pawła II. Papież Benedykt powiedział bardzo ważne rzeczy, ale tęsknimy za Janem Pawłem II. Tęsknimy za pasją, z jaką mówił, za wypowiedziami prosto z serca, bo pamiętał czasy wojny. Ci dwaj papieże, to dwie różne osobowości, ale to normalne -przecież każdy z nas jest inny. Papież Benedykt jest profesorem, teologiem, intelektualistą. Jan Paweł także był wielkim intelektualistą, ale jednocześnie posiadał dar od Boga: bycia w kontakcie z ludźmi. W wypadku tego papieża trochę tego brakuje. Szanujemy Benedykta, tęsknimy za Janem Pawłem” (Schudrich 2009: 7).
Rabin Ron Kronish wypowiedział się następująco: „Media szukały ludzi, którzy będą mówili krytycznie. I byli tacy ludzie. Na przykład rabin Meir Lau nie był zadowolony. Żydzi nigdy nie są do końca zadowoleni z tego, co mówi Watykan, zawsze narzekają, że mówi za mało. Kiedy Jan Paweł II wygłosił swoje przemówienie w Yad Vashem dziewięć lat temu, byłem w centrum prasowym. Gdy tylko skończył przemawiać, wszyscy krytykowali jego wystąpienie, dziennikarze i żydowscy profesorowie. Wskazywali, że w tym, czy tamtym fragmencie mógł powiedzieć to lepiej. Powiedziałem do nich, czy moglibyście spojrzeć inaczej i zobaczyć w papieżu pokornego człowieka, ściskającego ręce sześciu ocalonym z Zagłady, wśród których był jeden, któremu osobiście pomógł. Przestańcie zwracać uwagę na niedoskonałość słów - apelowałem do nich. Wtedy też mieliśmy do czynienia z krytycyzmem wobec papieża” (Kronish 2009: 8).
Przytoczmy również krytyczną opinię Yossiego Kleina-Haleviego: „Przyjazd Jana Pawła II w 2000 r. był zbawienny, to prawdopodobnie jeden z najważniejszych momentów dwóch tysięcy lat chrześcijańsko-żydowskich relacji. Jan Paweł II zdobył serca Izraelczyków przynosząc miłość, ciepło i intensywną obecność. Powiedziałbym, że przywiózł ze sobą naprawdę coś, co my, Żydzi, nazywamy Ruah haKodesh, a co chrześcijanie nazywają Duchem Świętym. I myślę, że nawet wielu zsekularyzowanych Izraelczyków, którzy myślą, że nie wierzą w Boga, doświadczyło wówczas tego ducha. W Yad Vashem wtedy ważniejsze niż przeprosiny było to, co zobaczyliśmy. Papież nie musiał nic mówić, bo widzieliśmy, jak obejmuje Żyda ocalonego z Zagłady [...]. Izraelczycy nie potrzebują kolejnych przeprosin od kolejnego papieża — ale potrzebowali ich od papieża-Niemca. Odwiedził Yad Vashem, wygłosił abstrakcyjny, teologiczny wykład bez emocji, a każdy w tym kraju wie, że kiedyś nosił mundur Wehrmachtu. Niezależnie od oczekiwań Izraelczyków, mądry człowiek zaoferowałby w tej sytuacji jakąś emocjonalną refleksję; tego zabrakło. Modlitwa umieszczona w murze Ściany Płaczu była całkowicie ogólna” (Halevi 2009).
Inna z kolei była opinia rabina Alona Goshena-Gottsteina: „Benedykt XVI ucierpiał przez bardzo słaby punkt startowy. Oczekiwano go z dużą niechęcią jeszcze zanim przyjechał. Z nieusprawiedliwioną niechęcią. Przypomnę, że Jana Pawła II też oczekiwano z niechęcią, ale nie aż taką, a nawet jeśli — to umiał ją rozładować. Benedykt XVI jest Niemcem i jego pochodzenie stało się tematem dominującym. Watykanowi nie starczyło mądrości, by zawczasu wczytać się w tutejsze opinie [...]. Powiedziałbym, że inteligentni ludzie pewnie dostrzegli pozytywne strony wizyty, politycy przykładowo zobaczyli tę dobrą stronę; ale zwykli ludzie z ulicy z tej wizyty nie skorzystali. A więc nie była ona takim sukcesem, jakim być mogła, gdyby została lepiej przygotowana, także w sensie public relations” (Goshen-Gottstein 2009).
Można pokusić się o stwierdzenie, że opisane powyżej opinie dobrze podsumowuje stwierdzenie rabina Davida Rosena, które zostało wypowiedziane jeszcze przed podróżą Benedykta XVI do Izraela: „Siłą Jana Pawła II było korzystanie z symboli. Benedykt XVI ma inny temperament. Jest człowiekiem słowa, autorem dokumentów — a te z natury nie są najlepiej słyszalne” (Rosen 2009).
Ostatnia wizyta Benedykta XVI w Izraelu dobrze ilustruje problem zderzenia różnych oczekiwań oraz obaw. Niektórzy w przededniu owej wizyty oczekiwali (a niektórzy obawiali się), że Kościół wkroczy na drogę stopniowego deprecjonowania dialogu międzyreligijnego. Papieskie przemówienia rozwiały zarazem owe marzenia jak i obawy. Z drugiej strony papieska wizyta ukazała, że dialog nie może być tylko dziełem intelektualistów oraz twórców wysublimowanych tekstów. Okazało się, jak wielką rolę w kontaktach międzyreligijnych odgrywają czynniki kulturowe i osobowościowe — Jan Paweł II, dzięki swoistemu stylowi działania, posiadł umiejętność trafiania do serc swoich słuchaczy. Stąd może wzięły się słowa rabina Schudricha: „Szanujemy Benedykta, tęsknimy za Janem Pawłem”.
Marek Nowak, O.P.
Bibliografia
1) Benedykt XVI 2008 a: Benedykt XVI o dialogu międzyreligijnym, cytuję za: http://tygodnik.onet.pl/0,75,17610,4808,artykul.html
2) Benedykt XVI 2008 b: Interreligious dialogue impossible, pope says, but intercultural dialogue good, w: http://ncronline.org/node/12298
3) Benedykt XVI 2009 a: Przemówienie Benedykta XVI do przedstawicieli organizacji zaangażowanych w dialog między chrześcijanami, żydami i muzułmanami, Audytorium Notre-Dame w Jerozolimie, 11 maja 2009, w: „Wiadomości KAI” 2009, nr 21
4) Benedykt XVI 2009 b: Address of His Holiness Benedict XVI, Meeting with organizations for interreligious dialogue, Auditorium of Notre-Dame Center, Jerusalem, 11 May 2009, cytuję za: http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/speeches/2009/may/documents/hf_ben-xvi_spe_20090511_dialogo-interreligioso_en.html
5) Benedykt XVI 2009 c: Przemówienie Benedykta XVI podczas spotkania z muzułmanami przed Meczetem Skały w Jerozolimie, 12 maja 2009, w: „Wiadomości KAI” 2009, nr 21
6) Benedykt XVI 2009 d: Przemówienie Benedykta XVI podczas spotkania z rabinami w Ośrodku Hechal Szlomo w Jerozolimie, 12 maja 2009, w: „Wiadomości KAI” 2009, nr 21
7) Dialog międzyreligijny 2009: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dialog_międzyreligijny
8) Goshen-Gottstein 2009: Alon Goshen-Gottstein, Brak przygotowania, w: Benedykt XVI w Izraelu — głosy, zebrała i przygotowała Zuzanna Radzik, cytuję za: http://tygodnik.onet.pl/32,0,27076,benedykt_xvi_w_izraelu_-_glosy,artykul.html
9) Halevi 2009: Yossi Klein-Halevi, Krok wstecz, w: Benedykt XVI w Izraelu — głosy
10) Heschel A. J. 2005: Abraham Joshua Heschel, Żadna religia nie jest samotną wyspą, w: Żadna religia nie jest samotną wyspą. Abraham Joshua Heschel i dialog międzyreligijny, pod red. Harolda Kasimowa i Byrona L. Serwina, przeł. Marta Kapera, WAM, Kraków
11) Heschel H. S. 2005: H. Susannah Heschel, Mój ojciec, w: Żadna religia nie jest samotną wyspą
12) Interfaith 2009: http://en.wikipedia.org/wiki/Interfaith
13) Jan Paweł II 1990: Jan Paweł II, Redemptoris missio, Liberia Editrice Vaticana, Watykan
14) Kronish 2009: Żydzi nigdy nie są do końca zadowoleni z tego, co mówi Watykan, wywiad z Ronem Kronishem przeprowadzony przez Zuzannę Radzik, w: „Wiadomości KAI” 2009, nr 21
15) Lisicki 2009: Paweł Lisicki, Co chciał pokazać papież, cytuję za: http://www.rp.pl/artykul/256142.html
16) Rosen 2009: Wspólne dziedzictwo, wywiad z Davidem Rosenem przeprowadzony przez Annę Pawlikowską i Michała Kuźmińskiego, cytuję za: http://tygodnik.onet.pl/32,0,26347,wspolne_dziedzictwo,artykul.html
17) Schudrich 2009: Michael Schudrich, Szanujemy Benedykta, ale tęsknimy za Janem Pawłem, w: „Wiadomości KAI” 2009, nr 21
Przypisy
[1] Oto angielski przekład fragmentu listu Benedykta XVI: „You explain with great clarity that an interreligious dialogue in the strict sense of the term is not possible, while you urge intercultural dialogue that develops the cultural consequences of the religious option which lies beneath. While a true dialogue is not possible about this basic option without putting one’s own faith into parentheses, it’s important in public exchange to explore the cultural consequences of these religious options. Here, dialogue and mutual correction and enrichment are both possible and necessary”.
[2] Przekład - MN.
^
Informacje ogólne
O mnie Spis treści
Artykuły
-
"Starsi bracia” czyli trwanie przymierza
-
Louis-Claude de Saint-Martin: Prawda wewnętrznego ognia
-
Saint-Martin i duchowość Nowego Człowieka
-
Doktryna genezyjska i Martines de Pasqually
-
Dialog międzyreligijny wobec różnicy oczekiwań
-
Mistyka poza Kościołem?
-
Wewnętrzny dialog duszy
-
Pokój – przebaczenie – pojednanie
-
Saint-Martin: okultysta, sentymentalista, dywinista
-
Poznańskie spotkania dotyczące filozofii dialogu
-
Martynizm: Trzecia droga między filozofią a religią
-
Czy magia i alchemia umrą śmiercią naturalną?
-
Wielość religii jako wyzwanie intelektualne
-
Saint-Martin jako preromantyczny mistrz duchowy
-
Brzozowski a religia
-
Społeczny i kulturowy wymiar dialogu
-
Przeciw Oświeceniu. Saint-Martin w walce o sacrum
-
Czterdzieści i cztery — Tropem Nieznanego Filozofa
-
O pilnej potrzebie dialogu między kulturami
-
Między walką a współpracą
-
Doświadczenie dialogu w Polsce
-
Dialog międzyreligijny jako problem filozoficzny
-
Mistyka aktywna
-
Dialog: Intelektualna droga filozofa-zakonnika
-
Doświadczenie mistyczne a przeżycie kiczowe
-
Nasi wieszczowie i kamień filozoficzny
-
Dialog u podstaw
-
Ewangelia i sprawiedliwe społeczeństwo....
-
Holokaust i księża polscy....
-
Wywiad (23.01.2000)
-
Zasady filozofii narodowej..
. -
Od pozytywizmu do mistyki...
-
Ja jestem brat wasz...
© 2007 Website.com. Valid CSS & XHTM