Dariusz Popiela z Nagrodą im. Andrzeja Wajdy za "przywracanie imion bezimiennym ofiarom Zagłady"

Dariusz Popiela

Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl

Źródło: Wyborcza.pl

Angelika Pitoń 27 listopada 2021 | 19:55

Dariusz Popiela, kajakarz górski i olimpijczyk, został wyróżniony Nagrodą im. Andrzeja Wajdy za ważne działania społeczne i edukacyjne. Krakowska fundacja Kyoto doceniła Popielę za jego projekt "Ludzie, nie liczby", dzięki któremu ocala od zapomnienia społeczność żydowską z południa kraju.

  • Nasze katolickie cmentarze są piękne, zadbane. Palimy znicze, odwiedzamy groby naszych bliskich. Po co to wszystko? Przecież nie żeby pogadać 1 listopada ze znajomymi czy się policytować, na czyim nagrobku jest więcej świeczek albo większe bukiety kwiatów. Dlaczego więc chcemy odbierać prawo do bycia zapamiętanym innym? Dlaczego zakładamy, że za czyjąś żmudną, nieodpłatną pracą związaną z upamiętnieniem kryją się wielkie pieniądze, że to część żydowskiego spisku? - mówił nam Dariusz Popiela, kiedy w Dzień Zaduszny odwiedziliśmy go podczas prac porządkowych na kirkucie w Nowym Targu. I zapytaliśmy: Właściwie po co to wszystko?

Przywrócić pamięć o społeczności żydowskiej

7 listopada Dariusz, dr Karolina Panz i cała społeczność zrzeszona przy projekcie "Ludzie, nie liczby" uroczyście odsłoniła pomnik upamiętniający nowotarskich Żydów, którzy zostali zamordowani w czasie Zagłady. To kolejne miejsce na trasie Darka. W ciągu czterech lat działalności jego fundacji zdążył przywrócić pamięć o społeczności żydowskiej z Krościenka, Grybowa czy Czarnego Dunacja.

Nie boi się przy tym zabierać głosu w sprawach ważnych. Kiedy osoby LGBT+ padały ofiarami mowy nienawiści, a podczas marszu równości w Białymstoku obrzucano ich kamieniami, Popiela stanął w pierwszym rzędzie podczas manifestacji solidarnościowej w rodzinnym Nowym Sączu. W obliczu kryzysu na polsko-białoruskiej granicy zorganizował zbiórkę rzeczy na Podhalu i południu Polski i zawiózł je na granicę. Bo tak trzeba, bo nie może pozostawać głuchym na ludzką krzywdę. Bo chce dawać dobry przykład swoim córkom i pokazywać, co to naprawdę znaczy być człowiekiem.

Owsiak, Wajrak, Ochojska. I Popiela. "Sam nie mogę w to uwierzyć"

W sobotę, 27 listopada, Dariusz Popiela odebrał Nagrodę im. Andrzeja Wajdy. Nagrodzono go "za wybitną działalność w duchu solidarności społecznej". Kajakarz górski, siedmiokrotny mistrz Polski, wicemistrz Europy i olimpijczyk dołączył do grona dotychczasowych laureatów nagrody Fundacji Kyoto: Jerzego Owsiaka, Adama Wajraka i Janiny Ochojskiej.

  • Przecieram oczy ze zdumienia i za każdym razem zastanawiam się, czy to aby nie pomyłka? Takie zaszczytne grono, a wśród nich ja. To piękne wyróżnienie dla mnie, ale przede wszystkim - dla osób pracujących ze mną przy projekcie "Ludzie, nie liczby" - mówi Dariusz Popiela.

W laudacji czytamy, że Dariusz odznaczył się "niezwykle skutecznymi działaniami w przywracaniu imion bezimiennym ofiarom Zagłady, w odnawianiu starych cmentarzy żydowskich, odnajdywaniu i umieszczaniu na tych cmentarzach zbezczeszczonych macew - nagrobków naszych żydowskich sąsiadów".

W uroczystości uczestniczyli m.in. Jerzy Owsiak i Andrzej Zoll. Nagroda im. Andrzeja Wajdy dla Dariusza Popieli. Olimpijczyk nominowany też do nagrody POLIN

Wręczenie Nagrody im. Andrzeja Wajdy nieprzypadkowo odbywa się 27 listopada. To dzień imienin patrona nagrody oraz rocznica otwarcia muzeum Manggha. Nagrodę tę przyznaje Fundacja Kyoto - osobom lub organizacjom za działania społeczne, przynoszące dobre skutki dla społeczeństwa. Laureatów wyłania Zarząd i Rada Fundacji, stanowiąca Kapitułę Nagrody.

30 listopada planowane jest rozstrzygnięcie nagrody POLIN, do której również nominowany jest Dariusz Popiela (już po raz drugi). Spośród ponad 100 aplikacji z całej Polski w tym roku kapituła konkursu wyłoniła sześciu finalistów. Oprócz Popieli w tym gronie znaleźli się: Marek Chmielewski, Urszula Antosz-Rekucka, Urszula Rybicka oraz działający w Małopolsce Józef Gucwa, przedsiębiorca z Bobowej, a także Inga Marczyńska, artystka z Podkarpacia, która przyczyniła się do pochówku w Tarnowie bliskich przyjaciółek, Racheli i Salomei, które padły ofiarą Holocaustu.