Rocznica Nocy Kryształowej
Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem
09/11/2019 | Na stronie od 06/11/2019
Yad Vashem: The Kristallnacht Program
"That was the heart of the problem of German Jewry: It was so much a part of German society that the Nazi blow hit it from within. Until 1938 my parents never thought of leaving Germany. "There's no way the Germans we live with will continue to do these things. It's only an episode." That was the atmosphere. It was also the atmosphere on Kristallnacht. They couldn't comprehend it. It came as a blow. I remember my mother standing pale and crying… I remember her phoning her gentile friends – she had more gentile friends than Jewish friends – No answer. No one answered her."
Pochód w rocznicę Nocy Kryształowej organizują Gmina Wyznaniowa Żydowska we Wrocławiu i Fundacja Bente Kahan.
Tej nocy w 1938 r. zamordowano 91 osób narodowości żydowskiej, spalono 171 synagog i zdemolowano tyle samo domów mieszkalnych, zniszczono 7,5 tys. sklepów należących do Żydów, zbezczeszczono prawie wszystkie cmentarze żydowskie i osadzono w obozach koncentracyjnych 26 tys. Żydów. Niszczono dzieła sztuki, nie interweniowały policja ani straż pożarna.
Co roku we Wrocławiu zbierają się mieszkańcy, by w milczeniu maszerować przez miasto i przypomnieć o tych wydarzeniach. Organizatorzy zawsze proszą, by uczestnicy marszu nie przynosili żadnych transparentów oraz podczas pochodu nie wznosili haseł.
W tym rok kilkaset osób ruszyło o godz. 18 spod Synagogi pod Białym Bocianem. Trasa marszu prowadziła ul. Łąkową, gdzie niegdyś mieściła się zniszczona przez Niemców podczas Nocy Kryształowej Nowa Synagoga.
- Noc z 9 na 10 listopada 1938 r. była szczególna. Świat zobaczył, do czego jest zdolna nienawiść do obcych. Nienawiść zaczyna się od słów, a kończy się pogromem. [...] To nie wszyscy Niemcy mordowali, grabili, dewastowali. To był tylko margines, ale większość nie protestowała. W taki sposób rozpoczęła się największa tragedia narodu żydowskiego. Kiedy zakończyła się wojna wydawało się, że taka tragedia już się nie wydarzy. Że druga wojna światowa nauczy nas, że nienawiść jest zła. Chyba tak się nie stało. Dalej widzę ludzi idących ulicami miast z zaciśniętymi dłońmi i słowami nienawiści na ustach. Nienawiści do obcych. Znowu słyszę, że to tylko margines, ale jeśli większość jest obojętna, to margines wygrywa - powiedziała Klara Kołodziejska, przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu. Wrocław będzie walczyć z nienawiścią
Głos zabrał również Jacek Sutryk, który podkreślał, iż jest to 25. marsz i w każdym brali udział prezydenci Wrocławia. Sutryk apelował o wyciągnięcie lekcji z wydarzeń z przeszłości, co doprowadziło do tragedii. Oto jego przemówienie:
„Są takie daty w naszej historii, o których wolelibyśmy zapomnieć. Ale na przekór temu musimy pamiętać. Są takie noce, w rocznice których chcielibyśmy milczeć. Ale na przekór temu musimy zabrać głos. Są takie wydarzenia, za które nie chcemy brać odpowiedzialności. A jednak, także na przeciw temu, musimy powiedzieć: wyciągnięcie lekcji z tamtych dni, to nasza wielka wspólna odpowiedzialność.
81 lat temu mieszkańcy Breslau wystąpili przeciwko mieszkańcom Breslau. Ta straszna noc była w ówczesnych Niemczech niejako preludium szaleństwa, które, jak mówiła wrocławska noblistka Olga Tokarczuk, doprowadziło w konsekwencji to tego, że Wrocław nazwany Festung Breslau został skazany na zagładę przez swoich ówczesnych mieszkańców.
Ta zagłada rozpoczęła się od słów. Słów, które niektórzy ludzie wypowiadali, ale też na które - choć wydawać, by się to mogło trudnym do pomyślenia - inni ludzie, wielu, więcej, nie reagowali.
Chcę państwu dzisiaj obiecać coś bardzo ważnego. Chcę złożyć uroczyste przyrzeczenie, jak Prezydent Wrocławia, w tym miejscu, w sercu dzielnicy wzajemnego szacunku, w sercu historycznych wydarzeń sprzed ponad ośmiu dekad, wreszcie w sercu naszego miasta:
Wrocław będzie reagował na złe słowa! Będzie przerywał niegodne manifestacje, pod jakimikolwiek nie odbywałyby się sztandarami. Będzie stawał w obronie obrażanych i prześladowanych, także słowem. Wrocław nie da się zastraszyć. Wrocław wyciągnął lekcje z historii Breslau.
Wrocław wreszcie - pozwólcie, że dopowiem drugą część z wystąpienia Olgi Tokarczuk - odbudowywany przez swoich nowych mieszkańców z miłością ze zniszczeń wojny, zrobi wszystko, aby w imię tej właśnie miłości nie pozwolić, aby choćby cień wydarzeń sprzed lat spoczął na nas.
Będziemy przeciwstawiać się mowie nienawiści, myć ściany z głupich słów, stawiać odpór obraźliwej mowie, tak poprzez akcje edukacyjne, jak i przed obliczem sądów, tak długo jak będzie to konieczne.
Słowa te adresuję do wszystkich mieszkańców miasta. Szczególnie do samorządowców, polityków, liderów opinii. Bądźmy zawsze, gdy będzie trzeba w jednej linii - po stronie przyzwoitych ludzi. Zabierajmy głos i uczmy innych, jak głos zabierać. Nie bójmy się przeciwstawiać głupocie i złu.
A teraz dzisiaj, wspólnie, w ciszy, jak przystoi strażnikom pamięci, przejdźmy smutnym szlakiem. Ale przejdźmy z podniesionymi głowami. Przyjrzyjmy się sobie, temu ilu nas jest. Nie zmienimy historii Breslau. Ale możemy tworzyć nową, lepszą historię Wrocławia.
Dziękuję za Państwa obecność. Dla mnie, któremu powierzono szczególną troskę o miasto, to że stoimy tu razem, w imieniu Wrocławia, w imieniu miłości do miasta i do ludzi, to szczególnie ważne świadectwo." Do mordu doprowadziła nienawiść
- Żyjemy w czasach, gdy ludzie nie czują się bezpiecznie. W Halle niedaleko stąd niedawno było nieprzyjemnie. Jakiej chcemy Europy? Nie chcemy szanować mniejszości jak w 1938 r.? - zastanawiała się Bente Kahan, dyrektor Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej, odnosząc się do październikowej strzelaniny pod synagogą w Niemczech, gdzie zginęły dwie osoby.
Jane Orlowski, zastępczyni konsul generalnej Niemiec podkreślała, że do zamachów w Halle doprowadził prawicowy ekstremizm, który "musi być zwalczany z całą surowością prawa". Orlowski poczuwa się do wzięcia odpowiedzialności "za zbrodnie dokonane na Żydach przez Niemców i ich popleczników".
- Składamy dziś hołd pamięci ludziom, których życie legło w gruzach przez ślepą nienawiść - mówiła i dodała, że życie Żydów jest dziś zagrożone w Niemczech i Europie. Jej zdaniem dochodzi do przerażających wrogich działań, więc Żydów trzeba szczególnie chronić. Demony powracają
W marszu wzięło udział kilkaset osób w każdym wieku. Część niosła białe róże, zapalano znicze. Ku pamięci ofiar i ku przestrodze.
-
To nasz obowiązek być tutaj. Powracają niektóre demony, jest zaogniona sytuacja na świecie w tej chwili. Wszyscy powinni się solidaryzować i przyznawać do tego marszu - powiedziała wrocławianka Bożena Grzegorczyk.
-
Warto walczyć z nietolerancją i nienawiścią, dlatego tu jestem po raz czwarty. Nienawiść dotyczy nie tylko Żydów, ale wszelkich mniejszości narodowych. Nie jestem Żydówką, ale szanuję tę kulturę i tradycję - dodała stojąca w tłumie Ewa Mastalska.
Słowa do zebranych skierował również wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, który niedawno został posłem PiS: - Pamiętając o przeszłości pójdźmy dziś razem w marszu, aby upamiętnić wszystkich, których pomordowano i żeby zamanifestować, że jesteśmy przeciwni dzieleniu ludzi - odczytano jego list.
"Jeśli pomyśleć o różnych znaczeniach daty 9.11 w historii Niemiec, to aż ciarki przechodzą po plecach. Rocznica upadku muru berlińskiego, ale i rocznica Nocy Kryształowej. Chcę pozdrowić uczestników wrocławskiego marszu milczenia. Kroczącego każdego roku od istniejącej do nieistniejącej synagogi. Aby pamiętać o nieistniejącej. Dziękuję Bente Kahan za wprowadzenie tej tradycji w życie Wrocławia" - napisał na Facebooku poprzedni prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz.
Z historii: „Spontaniczny wybuch gniewu” - Noc kryształowa w Stettinie
Radio Opole - Dziś Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem. Janusz Oszytko o znaczeniu "nocy kryształowej"
Żydowski Instytut Historyczny -9 listopada 1938 — Preludium Zagłady
W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku, Niemcy ogarnęła fala antyżydowskich pogromów. Podczas Nocy Kryształowej, nazwanej tak od odłamków szkła rozrzuconych po chodnikach niemieckich i austriackich miast, zamordowano 91 Żydów. Ok. 20 – 30 tysięcy osób osadzono w obozach koncentracyjnych. W celu upamiętnienia tych wydarzeń, w dniu 9 listopada obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem.
Atmosfera była wspaniała. W jednej z sal monachijskiego ratusza trącali się kryształowymi kieliszkami członkowie NSDAP o najniższych numerach legitymacji partyjnych – prawdziwa stara gwardia. Zebranych zaszczycił swoją obecnością sam Wódz i Kanclerz Rzeszy Adolf Hitler, przemawiał Minister Propagandy Joseph Goebbels. O 22.50 wszyscy goście się rozeszli. Kilka godzin później, w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku, Niemcy ogarnęła fala antyżydowskich pogromów. Small zrzut ekranu 2013 11 8 o 12.22.41 pm
Niemal w każdym mieście III Rzeszy wybijano szyby w żydowskich mieszkaniach i sklepach, plądrowano je, podpalano synagogi i bezczeszczono cmentarze. Tłum kierowany przez ubranych w brunatne koszule członków Oddziałów Szturmowych NSDAP wyłapywał, bił i upokarzał napotkanych Żydów. Policja i straż pożarna nie reagowały. Włączały się do akcji tylko wtedy, gdy zagrożony był dobytek Niemców. Dopiero koło 17.00 Goebbels wydał odczytywane przez radio polecenie zaprzestania „spontanicznych demonstracji”. Zmęczony, ale też spełniony lud, zaczął rozchodzić się do domów.
Podczas Nocy kryształowej, nazwanej tak od odłamków szkła rozrzuconych po chodnikach niemieckich i austriackich miast, zamordowano 91 Żydów. Ok. 20 – 30 tysięcy osób osadzono w obozach koncentracyjnych.
Eskalacja przemocy wobec Żydów planowana była przez nazistowskie władze od dawna. Za odpowiedni pretekst do jej rozpoczęcia uznano śmierć sekretarza Ambasady Niemiec w Paryżu, Ernsta vom Ratha. Vom Rath po dwóch dniach pobytu w szpitalu, gdzie opiekował się nim osobisty lekarz Hitlera, zmarł na skutek ran postrzałowych brzucha. Strzelał do niego siedemnastoletni Herschel Grynszpan, syn małżeństwa polskich Żydów, którzy na kilka lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej wyemigrowali do Hanoweru. Desperacki czyn Herschela był odwetem za to, co tydzień wcześniej spotkało jego rodzinę.
26 października gestapo otrzymało polecenie natychmiastowego aresztowania mieszkających w Niemczech Żydów polskiego pochodzenia i deportowania ich do Polski. Nachodzono ich w domach i z miejsca zabierano, pozwalając wziąć ze sobą tylko jedną walizkę. W ciągu kilku dni trwania Polenaktion, 17 tysięcy Żydów wysłano zaplombowanymi wagonami w kierunku wschodniej granicy Rzeszy.
Sytuacja prawna tych ludzi była fatalna. Już w marcu 1938 r. rząd Polski, obawiając się masowych powrotów prześladowanych w Niemczech polskich Żydów, wprowadził ustawę pozbawiającą obywatelstwa osoby przebywające dłużej niż pięć lat poza granicami kraju. W sierpniu władze niemieckie anulowały wszystkie stałe pozwolenia pobytu dla cudzoziemców. Było przy tym jasne, że Żydzi nowych pozwoleń nie dostaną. W praktyce stali się więc bezpaństwowcami. Polskie władze zgodziły się przyjmować, pozbawionych już polskiego obywatelstwa, Żydów tylko do końca października. I stąd wziął się pośpiech aresztujących ich gestapowców.
Deportowani Żydzi przywożeni byli do Zbąszynia, niewielkiego miasta leżącego na niemiecko-polskim pograniczu. Polskie władze wpuściły jednak tylko kilka tysięcy uchodźców, a pozostałych 8 tysięcy, w tym starców i dzieci, zmuszono do koczowania na dworcu i w okolicznych stodołach. Polenaktion wstrzymano dopiero, gdy polski rząd zagroził deportowaniem obywateli niemieckich. Większość Żydów, których Niemcom nie udało się wcześniej przewieźć za wschodnią granicę, trafiła do obozów koncentracyjnych.
Wśród uwięzionych w Zbąszyniu Żydów znalazł się krawiec Zendel Grynszpan z żoną Ryfką, rodzice Herschela oraz jego brat Mordechaj z żoną Bertą. On sam od 1936 r. mieszkał u wujostwa w Paryżu, gdzie 3 listopada otrzymał list informujący o rozpaczliwym położeniu jego rodziny. Cztery dni później Herschel Grynszpan wyszedł z domu, kupił rewolwer oraz naboje i pojechał do Ambasady Niemiec. Ubiegał się o widzenie z Ambasadorem Joannesem von Welczką, ale dopuszczono go tylko do sekretarza ambasady, vom Rotha, w kierunku którego oddał pięć strzałów śmiertelnie go raniąc.
Herschela aresztowano i osadzono w więzieniu. Choć tuż przed upadkiem Francji pozwolono mu uciec, Niemcy pojmali go ponownie. Nie wiadomo jakie były jego dalsze losy, najprawdopodobniej został przez Niemców zamordowany. Nie odbył się w każdym razie pokazowy proces, który mu szykowano.
Przed wyruszeniem do ambasady Herschel napisał adresowaną do rodziców pocztówkę, którą wsadził do kieszeni płaszcza, spodziewając się najgorszego:
Z pomocą Boga. Moi drodzy rodzice, nie mogłem uczynić inaczej, niech Bóg mi przebaczy, serce krwawi kiedy słyszę o tragedii waszej i 12 tysięcy Żydów. Muszę zaprotestować tak, żeby cały świat się dowiedział o moim proteście, i uczynię to. Przebaczcie mi.
Świat usłyszał protest Herschela. A naziści wykorzystali go do rozpętania wobec Żydów agresji na nieznaną dotąd skalę. Był to jednak tylko wstęp do uruchomienia machiny zbrodni, która na przestrzeni kilku następnych lat pochłonąć miała prawie sześć milionów ofiar.