Jeśli Polska za założenie polityki zagranicznej uznała udowodnienie wszystkim, że jest niewinna, to ma problem

Timothy Snyder
Timothy Snyder

W wyścigu niewiniątek prowadzi Rosja. To jej strategia, jej pole walki. Warszawa nie ma szans z Kremlem tej grze – mówi słynny historyk Timothy Snyder w rozmowie z Michałem Gostkiewiczem /magazyn.WP.pl/. Wydawnictwo ZNAK oraz Muzeum POLIN zapraszają na wyjątkowe spotkanie: "HISTORIA JUTRA — spór o pamięć, fakty i fikcję w czasach internetu". Udział wezmą Timothy Snyder, Norman Davies, Natalia Hatalska i Agnieszka Holland. 6 marca 2019

Timothy Snyder:

"Oczywiście w interesie Polski jest mieć jak najlepsze stosunki z Izraelem. Zarówno z punktu widzenia politycznego i strategicznego, jak i moralnego. Ale błędem jest – po polskiej i izraelskiej stronie – uznawanie Zagłady Żydów jako za element i narzędzie polityki zagranicznej.

Dlaczego jest to błąd także obecnego rządu polskiego? Otóż jeśli obecny polski rząd przedstawia siebie jako ten, który wreszcie afirmuje Polaków ratujących Żydów, równocześnie przyznając sobie na tej podstawie prawo do przedstawiania wszystkich Polaków jako mających absolutnie czyste sumienie, to ma problem. Ten problem widać najbardziej wyraźnie, gdy np. w Izraelu, ale nie tylko, pojawi się wypowiedź, informacja czy działanie, które tę politykę polskiego rządu neguje. Polskie społeczeństwo płaci wówczas cenę za to, że jego władze traktują Zagładę w dość wyrafinowany sposób: "skoro mamy tak zwany dobry wizerunek, to niczemu nie jesteśmy winni i nikt nie ma prawa nas krytykować".

Otóż nie ma takiej możliwości. Nie ma! Nie ma takiej sytuacji, w której udałoby się polskiemu państwu kontrolować wszystkie wypowiedzi polityków, zwłaszcza z zagranicy. Wydaje mi się, że z punktu widzenia państwa polskiego należałoby w każdej drażliwej historycznej kwestii – czy to żydowskiej, czy niemieckiej, czy rosyjskiej, czy ukraińskiej, traktować historię poważniej. Co to znaczy? A choćby to, że państwo powinno wspierać poważnych historyków. Niech badają źródła, ujawniają fakty, niech uczą młodszych, niech ze sobą debatują. Równocześnie państwo musi oczywiście prowadzić politykę zagraniczną także z krajami, z którymi dzieli je spór o historię. Ale państwo nie powinno mieszać tych dwóch rzeczy! Nie istnieje i nie powstanie taka historyczna synteza, na podstawie której wszystkie inne państwa i ich społeczeństwa będą zgodnie uznawać, że polskie państwo jest takie, za jakie samo się uważa.

Nikt nie uzna, że Polska jest tak niewinna, za jaką się uważa?

To jest niemożliwe. Ale proszę pamiętać, że to nie jest jakieś szczególne uderzenie w Polskę. Brak niewinności dotyczy każdego narodu. Każde społeczeństwo chce uchodzić za dobre, stabilne, nigdy nikomu nie wyrządzające krzywd. Nie ma w tym nic dziwnego. Błędem natomiast jest uznawanie owej niewinności za główne założenie polityki zagranicznej państwa."

(...)

[Michał Gostkiewicz]

Wspomniałem o tej państwowo "zalegalizowanej" niewinności, bo pan o niej pisze w książce "Droga do niewolności". Jako archetyp państwa, które uznało się za niewinne, podaje pan Rosję. Rosję, której obywatele, a także zagraniczni odbiorcy kontrolowanych przez Kreml mediów, są karmieni przez Władimira Putina przekazem, w którym Rosja żadnych wojen nie prowadzi, a rozwiązania ustrojowe, które jej Putin narzucił, są najlepsze. Co pan rozumie pod pojęciem "niewolność", która znajduje się na końcu obranej przez Rosję drogi?

[Timothy Snyder]

"Najpierw udzielę odpowiedzi filozoficznej, a potem politycznej. Filozoficzna jest następująca: aby społeczeństwo było wolne, nigdy nie może stracić poczucia odpowiedzialności za to, co – działaniami wybranej przez siebie władzy – czyni. Nie ma wolności bez odpowiedzialności! Warto pamiętać o polskich myślicielach, którzy tę zależność podkreślali, jak śp. ksiądz profesor Józef Tischner.

Niewolność jest zaprzeczeniem wolności – a zatem także odpowiedzialności. Jeśli nie uznaję konsekwencji swoich działań, jeśli je neguję, to sam pozbawiam się pewnego aspektu wolności. W jaki sposób? Otóż w taki, że budowanie w społeczeństwie przekonania o niewinności kraju czy narodu jest wzmacnianiem tendencji autorytarnych. Jeśli jesteś autokratą, i chcesz wzmocnić swoją władzę, to mówisz, że nie jesteś winny temu, co się dzieje w rządzonym przez ciebie kraju. Rosjanie są w tym najlepsi. Bo byli pierwsi.

Teraz odpowiedź polityczna - i bardzo polska. Jeżeli państwo polskie wybiera niewinność jako strategię, to musi mieć świadomość, że niewinność to pewna konkurencja. Pułapka polega na tym, że, jeśli mówi się o własnej historii, o własnej niewinności, to się zapomina, że są inne narody. Państwa współzawodniczą o to, które jest bardziej niewinne. Co gorsza – jest to konkurencja niezależna od faktów historycznych.

Polska traci swoje atuty jako wolne państwo, kiedy się przedstawia wyłącznie jako kraj, który jest niewinny. Bo przypomnijmy, kto prowadzi w konkurencji do miana najbardziej niewinnego państwa? Twórczyni tej konkurencji – Rosja. Grając w grze o niewinność Polska – świadomie bądź nie - przyjmuje reguły rosyjskie. Tyle, że zwycięstwo w tej grze z Rosją jest praktycznie niemożliwe. Kreml zawsze będzie bardziej bezlitosny, bardziej wyrachowany, bardziej skuteczny."