Rocznica zbrodni w Jedwabnem

Pomnik ofiar pogromu w Jedwabnem, fot. D. Król

Pomnik ofiar pogromu w Jedwabnem, fot. D. Król

Poniższe polecamy w ramach przygotowania do dalszej lektury:

2021-07-10-modlitwa-w-wasoszu.jpg Modlitwa przy pomniku w Wąsoszu, fot. K. Bielawski

10 lipca 1941 roku kilkuset żydowskich mieszkańców Jedwabnego w powiecie łomżyńskim zostało żywcem spalonych w stodole.

Źródło: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Chociaż niemiecka inspiracja tej zbrodni jest niewątpliwa, jej bezpośrednimi wykonawcami byli Polacy z Jedwabnego i okolicznych wsi.

10 lipca grupa Polaków wypędziła jedwabieńskich Żydów z domów na rynek miejski. Tam ich upokarzano, bito i przetrzymywano przez kilka godzin w palącym słońcu, każąc pielić trawę z bruku. Grupę wybranych mężczyzn zmuszono do rozbicia pomnika Lenina i urządzenia szyderczej "procesji pogrzebowej". Następnie ich zamordowano i pogrzebano wraz ze szczątkami monumentu w stojącej na obrzeżach miasta stodole. Wreszcie, w ostatnim akcie tragedii, do tej samej stodoły zagnano mężczyzn, kobiety i dzieci zgromadzonych na rynku i budynek podpalono. Równocześnie trwała grabież żydowskich domów.

Jednym z kluczowych czynników wydarzeń była niemiecka zachęta i przyzwolenie na przemoc wobec Żydów. W Jedwabnem istniał posterunek żandarmerii polowej, a w dniu lub w przeddzień zbrodni przybyło komando niemieckiej Policji Bezpieczeństwa, które odbyło rozmowy ze spontanicznie wyłonionymi władzami miejskimi. To właśnie burmistrz Marian Karolak i jego przyboczni odegrali główną rolę w organizacji pogromu.

W tym szczególnym czasie, zaraz po niemieckim ataku na ZSRR, Niemcy byli traktowani przez miejscową ludność jak wyzwoliciele spod okrutnej okupacji sowieckiej. Ich inspiracja, odwołująca się do antysemickich uprzedzeń i stereotypu "żydokomuny", padła na podatny grunt. Pogrom w Jedwabnem przybrał wymiar symbolicznej zemsty Polaków na Żydach za sowieckie represje. Ofiary zostały napiętnowane w sposób podkreślający rzekome związki całej wspólnoty żydowskiej z komunistami.

Zbrodnia w Jedwabnem nie była odosobnionym przypadkiem lecz fragmentem większego zjawiska. Do podobnego mordu przez spalenie ofiar w stodole doszło trzy dni wcześniej w pobliskim Radziłowie. W sumie w regionie łomżyńskim i na Białostocczyźnie antyżydowskie wystąpienia ludności polskiej latem 1941 r. miały miejsce w ponad dwudziestu miejscowościach. W szerszym kontekście wydarzenia te wpisywały się w falę pogromów Żydów, jaka przetoczyła się wzdłuż frontu wschodniego, na terenach, które przeszły spod okupacji sowieckiej pod niemiecką, od Łotwy po Besarabię.

Po wojnie odbyło się kilkadziesiąt procesów uczestników pogromów w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie. W przypadku Jedwabnego w procesach z lat 1949-50 na kary więzienia skazano 10 osób. W latach 2000-2003 nowe śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem przeprowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zakończyło się ono jednoznaczną konkluzją, że zbrodni dokonali Polacy przy niemieckiej inspiracji. W ramach śledztwa zlokalizowano miejsce zbrodni i pochówku ofiar. W 60. rocznicę mordu w Jedwabnem odsłonięto tam pomnik nowy pomnik w miejsce starego głazu pamiątkowego noszącego inskrypcję przypisująca sprawstwo zbrodni wyłącznie Niemcom. Podczas tej uroczystości Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wyraził przeprosiny "w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią".

Ujawnienie mordu w Jedwabnem w opublikowanej w maju 2000 r. książce Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka" było szokiem dla opinii publicznej, bo podważało autoportret Polaków jako wyłącznie niewinnych ofiar wojny. Emocjonalne dyskusje o tym wydarzeniu nabrały wymiaru jednej z najważniejszych debat publicznych o najnowszych dziejach Polski.

Kalendarium pogromów w byłej sowieckiej strefie okupacyjnej – lato 1941

Źródło: POLIN

Łotwa

4 lipca pogrom w Rydze

Niemiecka Einsatzgruppe A po wkroczeniu do miasta zainicjowała pogrom, w którym wzięły udział oddziały łotewskie. Zamordowano ok. 400 Żydów i spalono wszystkie synagogi.

Litwa

25–29 czerwca pogrom w Kownie

Masakra ludności żydowskiej dokonana przez paramilitarne oddziały litewskie pod wodzą Algirdasa Klimaistisa po zajęciu miasta przez Niemców. Inspiratorem antyżydowskich wystąpień był dowódca Einsatzgruppe A Franz Stahlecker, który raportował, że do 28 czerwca zamordowano 3800 Żydów w Kownie i 1200 w okolicznych miejscowościach.

Łomżyńskie i Białostocczyzna

5 lipca pogrom w Wąsoszu

Dokonany przez polskich mieszkańców po wizycie gestapowców w mieście. Żydów zabijano nożami i pałkami. Zginęło prawdopodobnie 150-250 osób, choć niektórzy twierdzą, że ofiar mogło być nawet 1200.

7 lipca pogrom w Radziłowie

Mord dokonany na ludności żydowskiej przez polskich mieszkańców; przed pogromem do miasta przyjechali gestapowcy. Według dostępnych danych zginęło 800 osób, w tym 500 zostało spalonych w stodole.

10 lipca pogrom w Jedwabnem

Masowy mord na ludności żydowskiej, dokonany przez grupę polskich mieszkańców w obecności, a zapewne też z inspiracji Niemców. Część ofiar została zabita przy pomocy pałek, noży, itp., większość spalono w stodole.

Galicja Wschodnia

29 czerwca pogrom w Borysławiu (woj. lwowskie)

Po wejściu do miasta Niemców ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli mordowanie Żydów; wyciągali ich z mieszkań i siłą zaganiali do więzienia, gdzie znaleziono zwłoki zamordowanych przez NKWD więźniów; zamordowano 300 osób.

30 czerwca – 2 lipca pogrom we Lwowie

Zanim Sowieci wycofali się ostatecznie z miasta zamordowali około 7000 więźniów przetrzymywanych w czterech lwowskich więzieniach. Po wejściu Niemców ukraińscy nacjonaliści spędzili Żydów, aby obmyli rozkładające się w letnim upale zwłoki pomordowanych. Zgromadzonych przeganiano przez szpaler ludzi z pałkami lub kamieniami w rękach. Zabito około 4000 Żydów.

2–3 lipca pogrom w Niezwiskach (woj. stanisławowskie)

Ukraińscy faszyści w nocy wyciągali z domów Żydów w Niezwiskach i pobliskich wsiach: Harasymowie, Łukach, Uniży, Podwierbiecu, Woronowie, Żabokruku, Żywaczowie i Piotrowie; zamordowali ich strącając z promu w Łuce do Dniestru.

2–4 lipca pogrom w Złoczowie (woj. tarnopolskie)

Dokonany przez ukraińskich nacjonalistów i niemieckich żołnierzy. Odkrycie kilkuset ofiar NKWD, które nastąpiło po wkroczeniu do miasta Niemców, posłużyło za pretekst do organizacji pogromu Żydów, których oskarżono o sympatyzowanie z komunizmem. Zginęło około 3000 Żydów.

4-11 lipca pogrom w Tarnopolu

Miał podobny przebieg jak wydarzenia w Złoczowie; oddziały Einsatzgruppe C oraz ukraińscy nacjonaliści zamordowali ponad 600 osób.

25-27 lipca Dni Petlury we Lwowie

Mord dokonany na Żydach przez ukraińskich nacjonalistów, nazwa pochodzi stąd, że miał on miejsce w okresie uroczystości ku ukraińskiego przywódcy Symena Petlury; zginęło 1500-2000 Żydów.

Rumunia

29 czerwca – 6 lipca pogrom w Jassach

Skierowany przeciw ludności żydowskiej, którą reżim Antonescu postrzegał jako „piątą kolumnę”, sabotującą rumuński wysiłek wojenny w wojnie z ZSRR. W mordowaniu Żydów wzięły udział policja, żołnierze i ludność cywilna. Niektóre szacunki mówią nawet o ponad 13 000 zabitych.

5-6 lipca pogrom w Czerniowcach

Dokonany przez rumuńskich żołnierzy i miejscową ludność wkrótce po wycofaniu Armii Czerwonej. Pochłonął 2000 ofiar. Podczas wkraczania wojsk rumuńskich na tereny północnej Bukowiny zajęte w 1940 r. przez ZSRR wymordowano łącznie kilkadziesiąt tysięcy Żydów. Podobna fala przeszła przez Besarabię.

6 lipca pogrom w Jedyńcach (rum. Edinet)

Po zajęciu miasta przez wojska rumuńskie zamordowano 500 Żydów.

11 lipca pogrom w Bielcach (rum. Balti)

W podobnych okolicznościach zabito 500 Żydów.

17 lipca pogrom w Kiszyniowie

Dokonany po zajęciu miasta przez wojska rumuńskie i niemieckie; zginęło około 10 000 Żydów.

"U genezy Jedwabnego" Andrzej Żbikowski

Źródło:POLIN

Na pytanie, czy w świetle dokumentacji niemieckiej da się wyjaśnić przyczyny wybuchu agresji nieżydowskiego otoczenia wobec Żydów w lecie 1941 r., w czasie pierwszych tygodni wojny niemiecko-sowieckiej, odpowiedź jest negatywna. Negatywna w tym sensie, że po lekturze tych źródeł jestem przekonany o drugorzędnym znaczeniu niemieckiej inspiracji.

Pogromy antyżydowskie nie były wynikiem niemieckiej intrygi, choć obecność niemieckich żołnierzy i policjantów bardzo sprzyjała ich eskalacji. Decydenci z RSHA i SS słusznie przewidywali, że fala wrogości wobec Żydów rozleje się szeroko po dawnych ziemiach polskich, litewskich czy rumuńskich i potrafili z tego zjawiska skorzystać. Było im to na rękę, gdyż odpowiednio ukierunkowywało nastroje i ułatwiało realizację głównego celu – pacyfikację zajmowanego terytorium stosunkowo niewielkimi siłami. W ten sposób sprawdzały się wcześniejsze założenia i przewidywania. Jeżeli miejscowa ludność jest do Żydów aż tak wrogo nastawiona, znaczyło, że rzeczywiście to Żydzi byli – jak głosił Führer – podporą sowieckich rządów.

W ten sposób lokalne pogromy stały się ważnym fragmentem gwałtownie rozwijającej się spirali działań eksterminacyjnych prowadzącej do całkowitej zagłady ludności żydowskiej. Pierwsze tygodnie niemieckiej okupacji określiłbym mianem chaotycznego terroryzmu. Wędrujące od miasta do miasta niemieckie oddziały Policji Bezpieczeństwa (Einsatztruppen) mordowały dziesiątki żydowskich mężczyzn, zwykle zadenuncjowanych przez chrześcijańskich sąsiadów, i pojedynczych nieżydowskich sympatyków władz sowieckich. Egzekucje przybrały na siłach koło 8 lipca, gdy do plutonów egzekucyjnych włączono policjantów z trzech działających na tym terytorium batalionów Policji Pomocniczej. Ale przełomem stało się dopiero użycie do działań pacyfikacyjnych na przełomie lipca brygad Waffen-SS oraz podporządkowanie całości sił policyjnych regionalnym wyższym dowódcom SS i policji. Niemcy mordowali od tej pory masowo, także kobiety i dzieci. Od późnej jesieni 1941 r. zaczęli likwidować całe żydowskie wspólnoty.

Dokumenty niemieckie nie dają odpowiedzi na pytanie, z jakich powodów miejscowa ludność chrześcijańska prawie zawsze korzystała ze stworzonej przez Niemców sposobności rabowania i zabijania żydowskich sąsiadów. Mówią jedynie o tym, że wkraczaniu oddziałów niemieckich towarzyszył „radosny nastrój", a stosunek do nowego okupanta oscylował od wyraźnej radości na Litwie i ziemiach zamieszkanych przez ludność ukraińską po „przyjacielsko neutralny" stosunek Polaków. Niemniej jednak wszystkie lokalne społeczności na nowo się wówczas organizowały, przy czym główna w tym rola przypadła aktywistom wchodzącym w skład miejscowych straży porządkowych. One to w rzeczywistości rządziły w terenie aż do końca lipca, ponieważ tymczasowe władze wojskowe, które miały odpowiadać za bezpieczeństwo zajętych terytoriów, były niezbyt kompetentne i w zasadzie ograniczały swoją działalność do większych miast. Dopiero po rozkazie Himmlera z 25 lipca o tworzeniu Policji Pomocniczej zaczęto brać straże porządkowe w karby.


Przebieg pogromów na Kresach Północno-Wschodnich w lecie 1941 r. odtwarzam na podstawie wspomnień żydowskich oraz zeznań złożonych po wojnie w czasie śledztw i procesom przeciwko polskim mieszkańcom Mazowsza i Podlasia, oskarżonych o udział w pogromach antyżydowskich. Niestety, nie dysponujemy analogicznym materiałem dotyczącym uczestników pogromów na dalszych Kresach, które po zakończeniu drugiej wojny światowej pozostały w składzie litewskiej bądź białoruskiej republiki sowieckiej. Świadomie wychodzę naprzeciw śmiałego postula-tu sformułowanego przez Jana Tomasza Grossa, by wspomnieniom żydowskich ocaleńców na wstępie zaufać i w dobrej wierze konfrontować ich wizję zdarzeń z innymi źródłami. Praktycznie w stu procentach były one pisane na wewnętrzny użytek społeczności uratowanych z Zagłady – aż do czasów najnowszych nie korzystał z nich żaden urząd śledczy – a zawarte w nich czasem błędne oceny, niedokładności czy wręcz sprzeczności wynikały z ułomności ludzkiej pamięci, a nie z zamiaru fałszowania przeszłości.

Wspomnienia żydowskie przekazują rzecz bodaj najważniejszą dla opisywanych przeze mnie wydarzeń. Przekształcenie się skrywanej niechęci wobec Żydów, mającej głębokie korzenie historyczne i silnie nabrzmiałej w czasie okupacji sowieckiej, w falę pogromów nie byłoby możliwe, gdyby nie atmosfera wywołana chociażby chwilową obecnością w podlaskich i kresowych miasteczkach zwycięskich niemieckich oddziałów wojskowych bądź policyjnych. To Niemcy swą brutalnością i bezwzględnością wskazali łatwy cel, przyzwalając na rozładowanie tłumionej przez dwa lata agresji. Przez miesiąc lokalne wspólnoty reorganizowały się: mianowały nowe władze, powoływały straże obywatelskie, załatwiały rachunki z poplecznikami reżimu sowieckiego. Przede wszystkim zaś wznosiły bariery oddzielające społeczności chrześcijańskie od żydowskich współmieszkańców. W zależności od lokalnych warunków i niemieckiego przyzwolenia pierwszym etapem tego procesu był pogrom Żydów. Jego uczestników zawsze motywowały przede wszystkim spodziewane korzyści materialne, rabunek żydowskiego mienia. Czasem dochodziły motywy ideologiczne: mordowano i rabowano w zemście na sowieckich kolaborantach, ale jedynie wówczas, gdy pogromowej tłuszczy przewodzili członkowie rodzin rzeczywiście pokrzywdzonych przez Sowietów: byłych więźniów, ukrywających się konspiratorów, uciekinierów z ostatnich przygotowywanych do deportacji transportów.

Niemieccy żołnierze i policjanci przyglądali się zajściom z aprobatą, chętnie je fotografowali, zapewne nie raz do nich zachęcali, choćby organizując rozbijanie pomników sowieckich bądź uczestnicząc w niszczeniu synagog i bezczeszczeniu żydowskich ksiąg liturgicznych. Jedynie w kilku miejscach, być może dlatego, że sprawy wymknęły się spod kontroli, sami położyli kres gwałtom, a najaktywniejszych uczestników rozstrzelali. Ta nieobojętna dla rozmiaru pogromu niemiecka obecność widoczna jest w dwóch momentach. Pierwszym było przejście frontu i zwykle bardzo krótki pobyt w miasteczku niemieckich żołnierzy, rzadziej policjantów. Agresja wobec miejscowych Żydów miała wtedy jeszcze dość ograniczony rozmiar; zwykle były to pojedyncze, skrytobójcze napady, mordowano też raczej autentycznych kolaborantów.

Prawdziwa fala pogromowa ruszyła 3–5 lipca i trwała około dwóch tygodni. Zarzewiem stała się pierwsza prawdziwa policyjna pacyfikacja mazowieckiej i podlaskiej prowincji. Od miasteczka do miasteczka – tylko w niewielu z nich zorganizowano stałe posterunki żandarmerii wojskowej – przemieszczało się kilka niewielkich oddziałów Policji Bezpieczeństwa przysłanych z Warszawy, Ciechanowa i Suwałk. Ich zadaniem było przede wszystkim wyszukiwanie ukrywających się urzędników bądź aktywnych sympatyków władz sowieckich oraz weryfikacja bądź powołanie tymczasowych władz lokalnych. Polowanie na sowieckich kolaborantów bardzo często przekształcało się w masowy pogrom Żydów. Nie zawsze do pogromu dochodziło już w czasie obecności w osadzie Niemców, niekiedy – jak w Wąsoszu – w potrzebny był pewien czas, by ochotnicy mogli się zorganizować. Zwykle zajścia miały charakter chaotyczny, jedynie w Radziłowie, Jedwabnem i do pewnego stopnia w Grajewie społeczność chrześcijańska potrafiła się w celu wymordowania Żydów zorganizować. Konsekwencją takiej organizacji była niebywała skala mordu. W dwóch pierwszych miejscowościach spalono w stodołach prawie wszystkich miejscowych Żydów, w Grajewie prawie wszystkich zamknięto w areszcie, dręczonych więźniów przekazywano później niemieckim policjantom, którzy ich mordowali za miastem. W Tykocinie Polacy sami zorganizowali dla Żydów szczelnie getto, więzili ich tam, a potem przekazali policji niemieckiej, która ich wymordowała.

Niestety, wspomnienia mają słabe strony i nie na wszystkie pytania znalazłem w nich odpowiedź. Ich autorzy często gubią się w chronologii opisywanych wydarzeń, nie potrafią też dokładnie opisać formacji niemieckich, które docierały do ich miasteczka. Z tego powodu nie mam pewności, czy za rozlanie się fali pogromowej po dosyć rozległym terytorium odpowiada przede wszystkim przenikanie pogromowego wzorca, czy raczej podobieństwo położenia Żydów w różnych co do wielkości miejscowościach. Nie mam nawet pewności, czy mordercy z Jedwabnego po prostu naśladowali sąsiadów z Radziłowa. Organizacyjny przełom dokonał się z pewnością właśnie w Radziłowie. Miejscowi nie skorzystali z „oferty" doświadczonych morderców z Wąsosza, którzy dwa dni wcześniej w nocy siekierami i widłami wymordowali swoich Żydów. Nie wpuszczono ich do miasteczka. Czy sami wymyślili, w jaki sposób rozprawią się ze swoimi sąsiadami, czy podpowiedzieli im to obecni tu przez kilka godzin niemieccy policjanci, nie byłem w stanie definitywnie rozstrzygnąć.

Nie wiem też, w jakim stopniu zorganizowane ludobójstwo w Radziłowie i Jedwabnem wyczerpało morderczy zapał mieszkańców Podlasia, północnego Mazowsza i dalszych Kresów. Pogromy wybuchały jeszcze w następnym tygodniu – na przykład 13 lipca w Szczuczynie, 14 lipca w Różanej, 19 lipca w Mirze – były już jednak znacznie mniej krwawe. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy dotarła tam wieść o wcześniejszych masakrach.

Andrzej Żbikowski, U genezy Jedwabnego. Żydzi na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej, wrzesień 1939 – lipiec 1941, Warszawa 2006, s. 238-241.

"W cieniu gigantów" Witold Mędykowski

Źródło: POLIN

Kraje bałtyckie, a szczególnie Litwa i Łotwa, zamieszkałe przez znaczną wspólnotę żydowską, były w pierwszych dniach i tygodniach wojny niemiecko-sowieckiej miejscem niezwykle krwawych wydarzeń. Były tam pogromy urządzane przez ludność miejscową pod przywództwem paramilitarnych organizacji nacjonalistycznych, partyzantów i naprędce utworzonych milicji.

Rękami ludności miejscowej dokonano mordu na kilkunastu tysiącach Żydów. Te akcje w żargonie Einsatzgruppen nazywane były samooczyszczającymi (Selbstreinigungsaktionen). Według raportu Einsatzgruppen „[...] było bardzo łatwo przekonać litewskie kręgi, że istnieje potrzeba przeprowadzenia akcji samooczyszczającej, zmierzającej do osiągnięcia pełnego wyeliminowania Żydów z życia publicznego. Spontaniczne pogromy wystąpiły we wszystkich miastach”.

Jakże inny był ton podobnej informacji z ust żydowskiego świadka: „Z głębi Litwy nadchodzą hiobowe wieści: w całym szeregu miasteczek (jak Landwarów, Troki, Święcany, Niemenczyn, Nowa Wilejka, Ejszyszki itp.) zostali Żydzi wybici do nogi. Nie oszczędzono nawet niemowląt, podczas jednej egzekucji były 2 wypadki porodu – i ledwo przyszłe na świat noworodki zamordowano”.

Według oceny funkcjonariuszy Einsatzgruppen „[...] w samooczyszczającej działalności na Litwie, Łotwie i w Estonii ponad 20 000 komunistów i Żydów zostało zlikwidowanych przez organizacje samoobrony (Selbstschutz-Organisationen). Organizacje te są już rozpuszczone w ramach reorganizacji zagadnień oficjalnego porządku i bezpieczeństwa w tych regionach. Siły te zostaną przejęte w mniejszych ilościach przez lokalną policję pomocniczą”.

Funkcjonariusze Einsatzgruppen byli nie tylko usatysfakcjonowani postawą nacjonalistów i ludności miejscowej w krajach bałtyckich, która w dużym stopniu wyręczyła ich w dziele likwidacji Żydów. Niezwykle ważny okazał się również efekt propagandowy tych wydarzeń. Podjęto działania, aby uwiecznić pogromy i przedstawić je później w odpowiednim świetle. „Zarówno w Kownie i Rydze została przygotowana dokumentacja filmowa i fotograficzna w celu ustalenia [ukazania], w miarę możliwości, że pierwsze spontaniczne egzekucje Żydów i komunistów zostały przeprowadzone przez Litwinów i Łotyszy”.

Na zakończenie zostaną przytoczone obszerne fragmenty raportów dotyczących ogólnej oceny akcji samooczyszczających w krajach bałtyckich. Wyraźne są powiązania tych akcji z dziełem zagłady Żydów dokonywanym przez nazistów.

„Zachęcanie [do] akcji samooczyszczających (Selbstreinigungsaktionen). Oparcie [się] na założeniu, że ludność krajów bałtyckich cierpiała najbardziej pod rządami bolszewizmu i Żydów, podczas gdy zostały one włączone do ZSRS, należało się spodziewać, że po wyzwoleniu z tej obcej władzy, w dużym stopniu oni sami wyeliminowaliby wroga pozostałego po wycofaniu się Amii Czerwonej. Było to zadanie Policji Bezpieczeństwa, aby przygotować te działania samooczyszczające, i skierowanie ich na właściwe kanały w celu osiągnięcia celu tego oczyszczania tak szybko jak to możliwe. Nie mniej ważne było ustalenie, jako niewzruszonych i udowodnionych faktów na przyszłość, że to sama wyzwolona ludność przedsięwzięła najostrzejsze środki i to z własnej inicjatywy, przeciwko bolszewickiemu i żydowskiemu wrogowi, bez tego, że jakiekolwiek niemieckie instrukcje były widoczne”.

„Na Litwie cel ten został osiągnięty po raz pierwszy przez uruchomienie partyzantów w Kownie. Ku naszemu zaskoczeniu, z początku to nie było łatwe spowodować duży pogrom antyżydowski. Klimatis, przywódca grupy partyzanckiej, omawianej powyżej, który jako pierwszy został zaangażowany w tym celu, zdołał rozpocząć pogrom przy pomocy instrukcji udzielonych mu przez niewielki oddział straży przedniej działającej w Kownie, w taki sposób że niemieckie zlecenia lub instrukcje nie mogły być zauważane przez obserwatorów z zewnątrz. W trakcie pierwszego pogromu w nocy 25/26 czerwca, litewscy partyzanci wyeliminowali ponad 1500 Żydów, podpalili kilka synagog lub zniszczyli je w inny sposób, oraz spalili obszar składający się z około sześćdziesięciu domów zamieszkałych przez Żydów. W ciągu następnej nocy 2300 Żydów zostało zlikwidowanych w ten sam sposób. W innych częściach Litwy przeprowadzono podobne akcje za przykładem Kowna, ale na mniejszą skalę, włączając w nie niektórych komunistów, którzy pozostali w tyle”.

„Te akcje samooczyszczające przebiegały sprawnie, ponieważ władze Wehrmachtu, które zostały poinformowane, wykazały zrozumienie dla tej procedury. W tym samym czasie było oczywiste od początku, że tylko w pierwszych dniach okupacji dałyby okazję do przeprowadzenia pogromów. Po rozbrojeniu partyzantów akcje samooczyszczające oczywiście ustały”.

„Można było spodziewać się od samego początku, że problem żydowski w Ostland nie może być rozwiązany przez same pogromy. W tym samym czasie policja bezpieczeństwa miała podstawowe, ogólne rozkazy, zamówienia dotyczące operacji oczyszczających, mające na celu maksymalne wyeliminowanie Żydów. Operacje na dużą skalę były więc prowadzone w miastach i na wsi przez specjalne kommanda (Sonderkommandos), które były wspomagane przez wybrane jednostki – grupy partyzanckie na Litwie, oraz grupy łotewskiej policji pomocniczej na Łotwie. Egzekucje zostały wykonane w sposób sprawny. Tam, gdzie siły litewskie i łotewskie zostały włączone do jednostek egzekucyjnych, pierwszymi do wyboru byli ci, którzy mieli członków rodzin i bliskich zabitych lub deportowanych przez Rosjan. Łączna liczba zlikwidowanych Żydów na Litwie wynosi 71 105. W czasie pogromu 3800 Żydów zostało zlikwidowanych w Kownie i około 1200 w mniejszych miastach”.

Witold Mędykowski, W cieniu gigantów. Pogromy 1941 r. w byłej sowieckiej strefie okupacyjnej, Warszawa 2012, s. 214-216.

20. rocznica publikacji „Sąsiadów” J.T. Grossa

Źródło: POLIN maj 2020

W maju 2000 roku, niewielkie wydawnictwo "Pograniczne" w Sejnach opublikowało książkę Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka". Ta niewielka publikacja miała siłę wybuchu, który naruszył fundamenty świadomości historycznej Polaków, wywołując największą i najbardziej emocjonalną debatę o historii najnowszej.

"Sąsiedzi" opisują masowy mord Żydów w Jedwabnem w powiecie łomżyńskim, dokonany przez miejscowych Polaków z inspiracji niemieckiej Policji Bezpieczeństwa. 10 lipca 1941 r. kilkuset jedwabieńskich Żydów zostało żywcem spalonych w stodole na obrzeżach miasteczka.

Publiczne ujawnienie tej zbrodni i jej polskiego sprawstwa spowodowało "szok narracyjny". Podważyło bowiem wyobrażenia Polaków o samych sobie jako o wyłącznie niewinnych ofiarach drugiej wojny światowej.

Dotychczasowe debaty o stosunku Polaków do Zagłady i stosunków polsko-żydowskich podczas wojny obracały się wokół problematyki pomocy Żydom, bezsilności świadków Zagłady, w najgorszym razie bierności i obojętności wobec losu Żydów.

Szantaże i denuncjacje – o których zresztą wspominano niechętnie – wydawały się najbardziej skrajną formą negatywnych postaw wobec Żydów podczas wojny.

Opisując wyjątkowo drastyczny przypadek mordowania Żydów przez Polaków, Gross przełamał kulturowe tabu. Mimo istnienia w archiwach licznych dokumentów i relacji, a także będących od dawna w obiegu świadectw literackich, które choć znane, pozostawały jakby nieuświadomione, w dyskursie publicznym kwestia zbrodni na Żydach popełnionych przez ich chrześcijańskich sąsiadów – w tym Polaków – praktycznie nie istniała.

Wywołana publikacją "Sąsiadów" ogólnonarodowa debata, była formą bolesnej konfrontacji z tym przemilczanym problemem. Uczestniczyli w niej nie tylko historycy, dziennikarze i intelektualiści. Głos zabrały także najwyższe władze państwowe, a prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas uroczystości odsłonięcia nowego pomnika w Jedwabnem wypowiedział słowa przeprosin "w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią".

Publikacja "Sąsiadów" otworzyła też nowa epokę badań nad podstawami ludności miejscowej wobec zagłady Żydów.

Bardzo szybko w wyniku badań IPN okazało się, że mord w Jedwabnem należał fali pogromów Żydów, jakie przetoczyły się na zapleczu frontu wschodniego po inwazji Niemiec na ZSRR. W ponad dwudziestu miejscowościach na wschodnim Mazowszu i na Podlasiu sprawcami tych pogromów byli Polacy.

"Jedwabne" stało się dla części opinii publicznej hasłem wywoławczym reprezentującym różne formy udziału Polaków w zagładzie Żydów. Zresztą nie całkiem słusznie, bo masowe mordy w Jedwabnem, Radziłowie, Wąsoszu i innych miejscowościach latem 1941 r. miały wyjątkowy charakter. Wydarzyły się w specyficznym czasie i miejscu – i zbrodnie takiej skali popełnione przez Polaków już się w czasie wojny nie powtórzyły.

Zainteresowanie historyków mało wykorzystywanymi dotąd źródłami, na których znaczenie zwrócił uwagę swoją książką Gross przyczyniło się natomiast do rozwoju badań nad przebiegiem Zagłady na poziomie lokalnym. Liczne prace na ten temat powstały w kręgu Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN.

Ciemną stroną tego nowo odkrytego obrazu okupacyjnej rzeczywistości okazały się indywidualne zbrodnie – wydawanie i zabójstwa ukrywających się Żydów – które były na porządku dziennym po niemieckiej akcji likwidacji gett.

Jedwabne – kalendarium pamięci

Źródło: POLIN

10 lipca 1941

Pogrom ludności żydowskiej w Jedwabnem.

maj 1942

Miesięcznik „Prawda”, organ konspiracyjny Frontu Odrodzenia Polski, publikuje artykuł Zofii Kossak-Szczuckiej Proroctwa się wypełniają, w którym piętnuje ona zbrodnie popełnione z udziałem miejscowej ludności m.in. w Jedwabnem (nazwanego w tekście Jagodno) oraz w innych miejscowościach.

5 kwietnia 1945

Szmuel Wassersztajn składa relację o zbrodni w Jedwabnem przed Żydowską Wojewódzką Komisją Historyczną w Białymstoku.

14 czerwca 1946

Menachem Finkelsztajn, dwudziestodwuletni mieszkaniec Radziłowa, zeznaje przed tą samą komisją, opisując nie tylko pogrom w Radziłowie, ale też w Jedwabnem. Podaje niewiarygodną liczbę ofiar (3300).

1946

Ukazuje się broszura Szymona Datnera pt. Walka i zagłada białostockiego getta z opisem mordów dokonanych przez Niemców 27 czerwca 1941 r. w Białymstoku. Jednocześnie w broszurze jest mowa o „mordach popełnianych na ludności żydowskiej za aprobatą niemiecką przez miejscową czarną reakcję i chuliganerię” na Białostocczyźnie, choć nazwa Jedwabne nie pada.

29 grudnia 1947

Całka Migdał, Żyd z Jedwabnego, wysyła list z Montevideo do Centralnego Komitetu Żydów Polskich, w którym pisze, iż Żydzi jedwabieńscy zginęli z rąk Polaków.

16-17 maja 1949

Łomża. Proces Bolesława Ramotowskiego i 21 oskarżonych o udział w pogromie. Dziewięciu oskarżonych uniewinniono, a 11 skazano na 8-15 lat więzienia.

1950

W Nowym Jorku ukazuje się „Księga Pamięci Grajewa”, wydana przez grajewski landsmanszaft. Tu po raz pierwszy pojawia się wzmianka o zbrodni w Jedwabnem, w opublikowanej w języku hebrajskim i polskim relacji Menachema Finkelsztajna.

1961

Pierwsze upamiętnienie jedwabieńskich Żydów w postaci kamienia z napisem: „Miejsce kaźni ludności żydowskiej. Gestapo i żandarmeria hitlerowska spaliły żywcem 1600 osób 10 lipca 1941”. Powstało prawdopodobnie z inicjatywy lokalnego koła Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.

1966

Artykuł Szymona Datnera Eksterminacja ludności żydowskiej w Okręgu Białostockim w „Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego”. Autor pisze: „Do zbrodni na tych obszarach (północne rejony Okręgu Białostockiego) Niemcy przyciągnęli męty spośród miejscowej ludności oraz tzw. granatową policję”.

1974

W Londynie ukazuje się książka Reubena Ainszteina Jewish Resistance in Nazi-Occupied Eastern Europe. Autor powołuje się na pracę Szymona Datnera, winą za mord obarcza „polskich antysemitów”.

1980

W Izraelu ukazuje się Księga Pamięci Jedwabnego Sefer Jedwabne – Historija we-zikaron, wydana przez członków jedwabieńskich landsmanszaftów z Izraela i USA, z relacjami naocznych świadków tragedii.

1982

Prokurator Waldemar Monkiewicz w broszurze Założenia i realizacja hitlerowskiej polityki okupacyjnej w regionie białostockim napisanej wespół z Józefem Kowalczykiem pisze: „W dniu 8 [sic!] lipca [1941r.] spalono żywcem kilkaset osób w zabudowaniach rolnika Sutkowskiego w Radziłowie. W podobny sposób zamordowano 10 lipca niemal wszystkich Żydów z Jedwabnego”.

7 lipca 1983

W „Gazecie Współczesnej” wydawanej dla Białegostoku, Łomży i Suwałk, ukazuje się artykuł Monkiewicza Komanda śmierci, z opisem przebiegu masakry, której dokonano „wykorzystując miejscową żandarmerię i policję pomocniczą”.

1985

Ukazuje się praca Martina Gilberta The Holocaust. A History of the Jews of Europe during the Second World War. O Jedwabnem Gilbert pisze: „10 lipca 1941 r. w wiosce Jedwabne SS wszystkich 1600 Żydów zagnało na rynek, torturowało przez kilka godzin, następnie zapędziło do stodoły i żywcem spaliło”.

1985

Morlan Ty Rogers z Nowego Jorku odwiedza Jedwabne, wieś, w której jego ojciec i 26 krewnych zostało zamordowanych w 1941 roku. Rogers wie od swego dziadka, że sprawcami mordu byli Polacy.

1986

W czasopiśmie „Ziemia Łomżyńska” (t.2) ukazuje się artykuł lokalnego historyka Zdzisława Sędziaka Napiętnowani znakiem śmierci, opisujący wydarzenia w Jedwabnem.

10 lipca 1988

Łomżyński tygodnik „Kontakty” publikuje szokujący reportaż …aby żyć Danuty i Aleksandra Wroniszewskich. Autorzy cytują m.in. obszerne fragmenty relacji Szmula Wasersztajna.

1989

W „Studiach Podlaskich”, czasopiśmie Uniwersytetu Białostockiego, prokurator Waldemar Monkiewicz przedstawia ustalenia śledztwa Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku w sprawie Jedwabnego. Winą za masakrę obarcza hitlerowców.

1992

Andrzej Żbikowski publikuje artykuł Lokalne pogromy Żydów w czerwcu i lipcu 1941 roku na wschodnich rubieżach II Rzeczpospolitej („Biuletyn ŻIH” 1992, nr 162-163).

1996

Morlan Ty Rogers pisze list do „New York Timesa” o fałszywym pomniku, który stoi w wiosce we wschodniej Polsce.

22 luty 2000

W księdze dedykowanej profesorowi Tomaszowi Strzemboszowi Europa nieprowincjonalna (red. Krzysztof Jasiewicz, Oficyna Wydawnicza Rytm) Jan Tomasz Gross przytacza relację Szmula Wasersztajna.

18 kwietnia 2000

TVP1 wyświetla film w reżyserii Agnieszki Arnold Gdzie mój starszy syn Kain? (1999)

5 maja 2000

Andrzej Kaczyński, dziennikarz, publikuje na łamach „Rzeczpospolitej” reportaż Całopalenie. W Jedwabnem zagłady Żydów Niemcy dokonali polskimi rękami, jeden z najważniejszych tekstów na temat zbrodni.

8 maja 2000

Przedstawiciele miejscowego samorządu, Związku Gmin Wyznaniowych RP i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na spotkaniu w Jedwabnem ustalają współpracę w sprawie upamiętnienia ofiar.

13-14 maja 2000

„Nasz Dziennik” oskarża Kaczyńskiego i Grossa o propagowanie kłamstw o masakrze w Jedwabnem.

koniec maja 2000

Nakładem wydawnictwa Pogranicze w Sejnach ukazuje się książka Sąsiedzi Jana Tomasza Grossa.

31 sierpnia 2000

Szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej prof. Witold Kulesza poleca prokuratorowi Radosławowi Ignatiewowi z oddziału IPN w Białymstoku wszcząć śledztwo w sprawie masowego mordu na Żydach w Jedwabnem.

18-19 listopada 2000

Artykuł Jacka Żakowskiego Każdy sąsiad ma swe imię i jego wywiad z Tomaszem Szarotą w „Gazecie Wyborczej”, które rozpoczęły gwałtowną i pełną emocji dyskusję o udziale Polaków w pogromie jedwabieńskim.

3 marca 2001

Debata przy okrągłym stole dziennika „Rzeczpospolita” z udziałem m.in. Jana Tomasza Grossa, Tomasza Strzembosza, Andrzeja Żbikowskiego, Pawła Machcewicza, Radosława Ignatiewa i Andrzeja Kaczyńskiego.

4 marca 2001

Zawiązuje się Komitet Obrony Dobrego Imienia Jedwabnego.

6 marca 2001

Premier Jerzy Buzek oświadcza, że „udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem jest bezsporny”, i dodaje: „mordu nie popełniono ani w imieniu narodu, ani w imieniu państwa polskiego”.

15 marca 2001

Pomnik z 1963 r. zostaje usunięty w obecności Andrzeja Przewoźnika, przewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa.

17 marca 2001

Artykuł Adama Michnika na temat Jedwabnego opublikowany w „New York Times”.

3 i 4 kwietnia 2001

TVP2 emituje dokument Sąsiedzi w reżyserii Agnieszki Arnold.

27 maja 2001

Msza w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Warszawie upamiętniająca ofiary masakry, celebrowana przez prymasa Józefa Glempa i 50 biskupów.

30 maja 2001

Ekshumacja rozpoczęta na polecenie ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, który 5 dni później decyduje się ją przerwać pod wpływem protestów religijnych środowisk żydowskich.

1-2 czerwca 2001

W „Rzeczpospolitej” ukazuje się artykuł Dariusza Stoli Pomnik ze słów.

10 lipca 2001

Uroczyste obchody 60. rocznicy pogromu, podczas których prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprasza za zbrodnię w Jedwabnem. W uroczystościach bierze także udział burmistrz Jedwabnego Krzysztof Godlewski. Na nowym pomniku umieszczono napis: „Pamięci Żydów z Jedwabnego i okolic, mężczyzn, kobiet, dzieci, współgospodarzy tej ziemi, zamordowanych, żywcem spalonych w tym miejscu 10 lipca 1941 roku. Jedwabne 10 lipca 2001 roku”.

19 grudnia 2001

Oświadczenie prokuratora Radosława Ignatiewa z IPN: dowody wskazują na to, iż zbrodni dokonali Polacy.

9 lipca 2002

Ignatiew upublicznia raport potwierdzający odpowiedzialność Polaków za zbrodnię. Raport podaje w wątpliwość liczbę ofiar (1600), na podstawie częściowej ekshumacji ustalono, że w Jedwabnem zginęło przynajmniej 340 osób.

8-12 października 2008

Dramat Tadeusza Słobodzianka Nasza klasa, nawiązujący do wydarzeń w Jedwabnem, zostaje po raz pierwszy publicznie zaprezentowany na festiwalu teatralnym „Konfrontacje” w Lublinie.

10 lipca 2011

W 70. rocznicę masakry prezydent Bronisław Komorowski, podobnie jak Aleksander Kwaśniewski 10 lat wcześniej, przeprasza za dokonaną zbrodnię.

Sierpień 2011

Zniszczenie pomnika w Jedwabnem, umieszczono na nim napis: „Nie przepraszamy za Jedwabne”.

9 listopada 2012

Premiera filmu Pokłosie w reżyserii Władysława Pasikowskiego, luźno nawiązującego do historii pogromu jedwabieńskiego.