Zmarł Richard Rubenstein – żydowski teolog, głosiciel „śmierci Boga” po Auschwitz

How can Jews believe in an omnipotent, beneficent God after Auschwitz?

Dr. Rubenstein died at 97. (University of Bridgeport)

Dr. Rubenstein died at 97. (University of Bridgeport/washingtonpost.com)

Źródło: misyjne.pl

W wieku 97 lat zmarł w hospicjum w mieście Bridgeport w stanie Connecticut myśliciel Richard Rubenstein, uważany za „czołowy żydowski głos” w ruchu kulturowo-teologicznym, zwanym „teologią śmierci Boga”. O jego śmierci, która nastąpiła 16 maja, oznajmił 5 czerwca w obszernym artykule w „New York Timesie” (NYT) Joseph Berger, przypominając zarazem postać i dorobek naukowy tego amerykańskiego Żyda, urodzonego w 1924 w Nowym Jorku.

Richard Rubenstein, 97, Dies; Theologian Challenged Ideas of God

A rabbi, educator and author of a landmark book, he asked, “How can Jews believe in an omnipotent, beneficent God after Auschwitz?” (New York Times)

Swoje poglądy dotyczące interpretacji Holokaustu Rubenstein zawarł – obok artykułów teologów chrześcijańskich: Gabriela Vahaniana, Paula van Burena, Williama Hamiltona i Thomasa J. J. Altizera, w jednym z najbardziej kontrowersyjnych numerów amerykańskiego tygodnika „Time” z 8 kwietnia 1966. Ukazał się on w szokującej czarnej okładce z napisem czerwonymi literami: „Is God dead?” („Czy Bóg umarł?”). Jednakże – zdaniem Bergera – autorzy tych tekstów chcieli podważyć nie samo istnienie Boga, ale pojęcia o Nim w coraz bardziej laicyzującym się świecie. „Zaczęli oni [Rubenstein i pozostali teologowie] negować tradycjonalne rozumienie Boga (…), który manipuluje ludźmi jak marionetkami”, uważając, że takie podejście „pozbawia ludzi ich wolnej woli oraz zdolności do dostrzegania sensu”.

„Śmierć Boga w Auschwitz”

Rubenstein reprezentował skrajny nurt myśli żydowskiej, nawiązującej do następstw Holokaustu. Odwołując się do Kabały twierdził, iż w sensie technicznym Bóg „umarł” przy tworzeniu świata, dodawał jednak, iż dla nowoczesnej kultury żydowskiej śmierć Boga nastąpiła w Auschwitz. W swoich pracach odrzucał wiarę w Boga, który zawarł przymierze z Abrahamem, i twierdził, że jedyne, co pozostaje Żydom, to stać się poganami lub stworzyć własny sens.

Wychodząc od tej perspektywy Rubenstein napisał też książkę „After Auschwitz: Radical Theology and Contemporary Judaism” („Po Auschwitz: radykalna teologia i współczesny judaizm”). Spróbował w niej spojrzeć na Holokaust i na Boga z innej perspektywy niż czyniły to dotychczas tradycyjne interpretacje, tzn. nie jak na „karę Bożą”, której wykonawcami mieli być Hitler i SS.

Według Hannah Rubenstein, córki teologa, bezpośrednim bodźcem do napisania tego dzieła o Auschwitz było spotkanie jej ojca w 1961 z niemieckim teologiem i pastorem z Berlina Wschodniego, Heinrichem Gruberem. Zasłynął on z tego, że próbował ratować dzieci żydowskie w czasie wojny i rozmawiał z hitlerowcami, aby ocalić ich życie, narażając jednocześnie własne. Gruber uważał, że „Niemcy byli zbiorowo winni Holokaustu”. To swoje przekonanie wyraził m.in. podczas procesu Adolfa Eichmanna w Jerozolimie [1960-62]. Jednakże słowa pastora, że „taka musiała być wola Boga, żeby Hitler zrobił to, co zrobił”, zaskoczyła teologa żydowskiego i skłoniła go do napisania wspomnianej książki.

Za znamienny dziennikarz „NYT” uznał fakt, że o ile „teologia śmierci Boga” raczej straciła dziś swój rozmach i znaczenie, o tyle poglądy Rubensteina nada inspirują wielu współczesnych teologów żydowskich, m.in. Emila Fackenheima, Eliezera Berkovitsa, Arthura Greena, a nawet Elie Wiesela, czemu dał on wyraz w swej słynnej książce „La nuit” („Noc”; wydanej w 1958).

Biografia

Urodzony w rodzinie zeświecczonych Żydów w Nowym Jorku w 1924 r. przyszły teolog kształcił się m.in. w Hebrew Union College, a następnie w Żydowskim Seminarium Teologicznym w Cincinnati pod okiem słynnego żydowskiego profesora i mędrca Abrahama Joshuy Heschela. Tam też został ordynowany na rabina w 1952 r. Rubenstein studiował także teologię i historię chrześcijańską na Harvardzie. W 1960 r. obronił tam doktorat z historii religii pod kierunkiem znanego teologa Paula Tillicha.

Jako wykładowca i profesor religii na Uniwersytecie Stanowym na Florydzie uwikłał się w relacje z Kościołem Zjednoczeniowym południowokoreańskiego myśliciela-biznesmena Sun Myung Moona. Będącej wówczas na skraju bankructwa uczelni sekta zaoferowała znaczną pomoc finansową w wysokości 98 mln dolarów. Rubenstein zapewniał jednak, że kontakty te w żaden sposób nie wpłynęły na zmianę programu nauczania i miały jedynie charakter darowizny. Rubenstein nigdy nie stał się członkiem sekty moonistów, a z samym Moonem łączyła go tylko nienawiść do komunizmu.

Za swoje teologiczne poglądy nt. judaizmu ten czołowy filozof był często krytykowany, a pewien jego krytyk nazwał go nawet „współpracownikiem Hitlera”. Jednakże jego córka twierdzi, że jej ojciec „nigdy nie stracił wiary w Boga i zawsze brał udział w sobotnich modłach w synagodze. Tam też nauczał, zwłaszcza w czasie takich świąt jak Jom Kippur, że „człowiek musi uznać swoją niedoskonałość, a zarazem zdolność do zmiany (na lepsze)” – powiedziała Hannah Rubenstein.

Lubił też powtarzać obrazowo, iż „Bóg jest oceanem, a my jesteśmy falami”. Niektórzy teologowie chrześcijańscy stosują podobną metaforę przy interpretacji słów z Listu św. Pawła do Rzymian, opisujących działania Ducha Świętego (8, 26).