Tora Tecawe
| Na stronie od 23/04/2020
Bez Mojżesza, ale z Mojżeszem
Tecawe, Wj 27, 20 - 30, 10
Czytanie Tecawe (rozkażesz) przypada na tydzień poprzedzający święto Purim. Stąd zapewne liczne próby znalezienia analogii między tym czytaniem a Księgą Estery. Najważniejszy wydaje się fakt, że tak jak w Księdze Estery ani razu nie ma ani jednego odwołania się do Boga, tak tutaj próżno szukać imienia Mojżesza. To jedyne takie czytanie - począwszy od pierwszego wersetu Księgi Wyjścia do ostatniego wersetu Księgi Powtórzonego Prawa nie znajdziemy innego. Oczywiście Opatrzność kryje się za uczynkami Estery, co sugeruje nawet imię królowej (astir - ukryję; w Księdze Powtórzonego Prawa 31, 18 czytamy: "Lecz Ja zakryję - astir całkiem w tym dniu moje oblicze"). Mojżesz w naszym czytaniu - choć niewymieniony z imienia - obecny jest jako interlokutor Boga, odbiorca i przekaziciel dalszych instrukcji konstruowania przestrzeni sacrum. Jest to zabieg celowy, na co wskazywać ma - co podkreślają komentatorzy - szczególna, emfatyczna forma gramatyczna, a nie zwykłe "ty". Toteż właściwy przekład pierwszego wersetu czytania Tecawe powinien brzmieć "Ty, Ty sam (osobiście) rozkażesz też synom izraelskim, aby przynosili ci do świecznika oliwę z oliwek czystą, wytłoczoną, aby stale można było wystawiać lampy?" (27, 20). Być może, sugeruje szesnastowieczny komentator Mosze Alszich, Bóg chciał przez to podkreślić, że to naprawdę on, Mojżesz, jest najważniejszy, lecz teraz nadeszła chwila, w której musi ustąpić miejsca innym.
Przede wszystkim swemu bratu Aaronowi - to on bowiem, nie Mojżesz zostaje arcykapłanem. Dla niego, nie dla Mojżesza szykowany jest uroczysty strój z zawojem na głowę i "napierśnikiem wyrocznym" wysadzanym drogimi kamieniami. Jednak to Mojżesz ma przekazać instrukcje, to za jego sprawą zostanie przygotowane miejsce, w którym zamieszka Bóg pośród ludu Izraela. Bóg wspiera go w tym dziele, podobnie jak w Księdze Estery okazuje się, że Bóg jest źródłem moralnej siły, która stoi za uczynkami królowej.
Poza strojem arcykapłana, opisem ceremonialnego poświęcania kapłanów, ołtarza kadzidlanego, składanych ofiar - już nie praktykowanych od czasu zburzenia Świątyni - mamy rytuał, jedyny, który został zachowany w dzisiejszych synagogach. To ner tamid - wieczne światło, które symbolizuje Obecność Boga, dziś zawartą w świetle Tory. Obecnie jest to paląca się zawsze lampka, która wisi lub stoi przed arką.
Rytuał świątynny - rzecz jasna w nieco odmienionej postaci - przeniesiony został do domów. Podobnie jak niegdyś w Świątyni były chleby pokładne, dziś na stole szabatowym mamy chały i sól, są zapalone świece, jest też wino i rytualne obmywanie rąk. To, co było niegdyś domeną mężczyzn, teraz wniknęło w życie rodziny: kobiet, mężczyzn i dzieci. Poprzez błogosławieństwa szabatowe nad świecami, chlebem i winem przywoływana jest Obecność Boża - przez kobiety i przez mężczyzn. Zamiast zburzonej Świątyni mamy nasze domy, a stół nakryty białym obrusem do szabatowego posiłku ma symbolizować ołtarz.
Zastanawiano się dlaczego kobiety - które przecież mają zdolność uczestniczenia w rytuałach - nie mogły być kapłankami w Świątyni? Podawano wiele powodów, ale żaden nie jest przekonujący, a wiadomo też, że w sąsiednich ludach kobiety kapłankami bywały. Co więcej, kobiety bywały przecież w Namiocie Zgromadzenia. W jednym z dalszych rozdziałów Księgi Wyjścia czytamy: "Zrobił też kadź z miedzi i jej podstawę także z miedzi, z lusterek kobiet, które pełniły służbę przy wejściu do Namiotu Zgromadzenia" (38,8), wspomina też o tym I Księga Samuela (2, 22).
Tak więc nie wiemy dlaczego kobieta nie mogła założyć wspaniałych szat arcykapłana, ale jest okoliczność, która zrównuje mężczyzn i kobiety, kapłanów i zwykłych ludzi - to śmierć. Przepisy żydowskiego prawa religijnego nakazują pochówek w całunie, po czynności obmycia ciała (tahara). Wszyscy, niezależnie od płci i stanu mają być pochowani w takiej samej szacie, w taki sam sposób. Co więcej, poszczególne części całunu są nazwane według rozmaitych części stroju kapłańskiego: kutonet (tunika), awnet (szarfa) i micnefet (zawój). Nie tylko jesteśmy równi przed Bogiem, ale jesteśmy przed Bogiem jak kapłani. Niezależnie od płci i stanu.
Bella Szwarcman-Czarnota