Targi Wydawców Katolickich, nie antysemickich

Jedna z publikacji obecnych na Targach Wydawców Katolickich w Warszawie, 2022. Fot. Dawid Gospodarek

Jedna z publikacji obecnych na Targach Wydawców Katolickich w Warszawie, 2022. Fot. Dawid Gospodarek

Źródło: "Więź"

Dawid Gospodarek 05 października 2022

Dlaczego na targach wśród publikacji katolickich znalazły się książki wprost antysemickie, z karykaturalnymi, jawnie antyżydowskimi okładkami, promowane antysemickimi wlepkami?

Na Targach Wydawców Katolickich można spodziewać się różnej jakości dewocjonaliów, gadżetów, muzyki czy filmów, a przede wszystkim oczywiście książek. Zakres tematyczny też wydaje się całkiem szeroki – teologia, duchowość, historia, kultura, poradniki itd. To rzeczywiście kilkudniowe święto książki – bogate w ciekawe wydarzenia towarzyszące, panele dyskusyjne, projekcję filmów, spotkania z autorami.

Targi, podobnie jak wydawcy, odpowiadają na potrzeby i zainteresowanie czytelników. Nie dziwi więc, że przeważająca część prezentowanych książek nie jest np. poważną teologią, chociaż na szczęście cennych teologicznych publikacji nie brakuje. Znaleźć można również dużo przeróżnych poradników, prostych, popularyzacyjnych publikacji, książek i materiałów dla dzieci.

Czy określenie „wydawca katolicki” jest naprawdę aż tak pojemne, by mieścić w sobie propagowanie nienawiści do innych?

Dawid Gospodarek

Obserwuję to wydarzenie od lat i uważam, że ma ono również potencjał prowokowania do refleksji i promowania kwestii dla polskich katolików wręcz obojętnych, a przez Kościół uznawanych za ważne. Mam na myśli przede wszystkim ekumenizm. Jak pokazały aktualne prace synodalne, w Polsce nie cieszy się on praktycznie żadnym zainteresowaniem ani wśród duchowieństwa, ani wśród świeckich. Na tegorocznych targach akcentu ekumenicznego niestety zabrakło.

Są jednak rzeczy, których między katolickimi książkami bym się nie spodziewał, które mogą budzić zażenowanie, a czasem nawet zgorszenie. Należą do nich np. pozycje o tematyce ezoterycznej. Tych, całe szczęście, już od kilku lat na targach nie widziałem, ale były czasy, gdy dało się tam znaleźć tego typu literaturę, a nawet gadżety (amulety, kamienie itp.).

W tym roku (Warszawa, 29 września – 2 października) dużym zaskoczeniem były dla mnie książki wprost krytykujące papieża Franciszka. Podważano w nich czasem nie tylko ważność wyboru, ale i samą katolicką wiarę aktualnego biskupa Rzymu. W jednej z publikacji ostrej krytyce poddany został abp Grzegorz Ryś, uśmiechający się akurat z okładki swojej książki na stoisku obok. Ba, można wręcz było w tej książce przeczytać sugestię, że metropolita łódzki jest masonem…

Najbardziej bulwersującym odkryciem były jednak dla mnie książki wprost antysemickie, z karykaturalnymi, jawnie antyżydowskimi okładkami, promowane rozdawanymi antysemickimi wlepkami. Wydawcy „katoliccy” prezentowali w ten sposób przedruki przedwojennej literatury antysemickiej, również autorstwa duchownych, przekonywali do prawdziwości tzw. mordów rytualnych czy do odrzuconej przez Kościół teologii zastępstwa.

Zagłada cmentarzy żydowskich

Od innych uczestników dowiedziałem się, że tego typu pozycje na targach bywały już wcześniej. O komentarz poprosiłem Zuzannę Radzik, teolożkę od lat zajmującą się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim i polsko-żydowskim, która jeszcze jako licealistka protestowała przeciwko sprzedawaniu antysemickiej literatury w podziemiach warszawskiego kościoła Wszystkich Świętych.

– Zawsze dziwiło mnie, że na Targach Wydawców Katolickich można spotkać na antysemicką literaturę – mówi Zuzanna Radzik. – Wydawałoby się, że przy jasnym potępianiu przez Watykan antysemityzmu organizatorzy powinni zwracać uwagę na obecność takiej literatury. Przedwojenne wydawnictwa katolickie często drukowały i promowały takie postawy, jednak po Holokauście i II Soborze Watykańskim, z jego radykalną zmianą stosunku Kościoła do Żydów, jest to absolutnie niedopuszczalne.

Czy tego typu literatura powinna być w jakikolwiek sposób legitymizowana przez organizatora targów: Stowarzyszenie Wydawców Katolickich? Kościół, w tym Jan Paweł II wprost nazywa przecież antysemityzm grzechem. Katolicka teologia moralna przestrzega zaś przed grzechami cudzymi – m.in. zezwalaniem na grzech, pobudzaniem do grzechu czy milczeniem, gdy ktoś grzeszy.

O stanowisko zapytałem organizatorów targów. Odpisał mi ks. Daniel Łuka SSP z Edycji Św. Pawła, wiceprezes SWK: „Nasze Stowarzyszenie Wydawców Katolickich jako organizator targów, podobnie zresztą jak i inni organizatorzy podobnych imprez targowych w Polsce i poza nią, nie analizuje szczegółowo oferty poszczególnych wydawnictw, jak też nie cenzuruje prezentowanych tytułów podczas targów. Za publikację treści odpowiadają poszczególni wydawcy. Co innego nagroda Feniks, przyznawana przez nasze Stowarzyszenie, do której tytuły są dość szczegółowo przeglądane m.in. pod kątem zgodności z nauczaniem Kościoła”.

Rozumiem niechęć do cenzury tytułów, jednak odpowiedź ta brzmi jak umywanie rąk i usprawiedliwianie własnej bierności. Czy określenie „wydawca katolicki” jest naprawdę aż tak pojemne, by mieścić w sobie propagowanie nienawiści do innych?

Nie da się w tak prosty sposób umyć rąk i zrzucić z siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje podczas targów. Są przecież do pomyślenia całkiem proste sposoby na rozwiązanie tego problemu. Czy nie wystarczyłoby w regulaminie wprost napisać o zakazie promowania treści antysemickich? Albo skorzystać z istniejącego zapisu regulaminowego, zgodnie z którym „Organizator zastrzega sobie prawo ograniczenia prezentacji publikacji i wydawnictw, które nie są zgodne z formułą Targów”. Chyba że antysemityzm zgodny jest z formułą Targów Wydawców katolickich…

"Więź" Jesienna promocja

Ciekawe zresztą, czy z analogicznym konsekwentnym przymykaniem oczu spotkałyby się publikacje i wydarzenia wzywające np. do zniesienia celibatu, wyświęcania kobiet albo błogosławienia związków jednopłciowych…

PS. Świadomie nie podaję nazw wydawców ani tytułów książek. One reklamy nie potrzebują.

Przeczytaj także: Jesteśmy winni. Niepamięci, nieczułości, niezrozumienia Zagłady