Rabin Stas - rozmowy
10/01/2014 | Na stronie od 10/01/2014
Rozmowa KAI z rabinem Stasem Wojciechowiczem.
KAI: Czy Dzień Judaizmu, to dobra droga do dialogu między Polakami i Żydami, chrześcijanami i wyznawcami judaizmu? - Każda religia jest drogą dialogu i zarazem źródłem wszelkiego dobra, opierającego się na fundamentalnych wartościach. W przypadku zbliżenia Polaków i Żydów judaizm i chrześcijaństwo odgrywają bardzo ważną rolę. Gdy zrozumiemy, czym jest autentyczny judaizm i prawdziwe chrześcijaństwo, odrzucając stereotypy, wtedy zbudujemy prawdziwy most między Polakami i Żydami, wyznawcami chrześcijaństwa i judaizmu.
KAI: Jak ocenia Pan dialog w Polsce? Niektóre środowiska mówią o monologu, jednostronności, a nie o dialogu.... - A może chcemy ten dialog tak widzieć? Przypomnę tylko, że od października ubiegłego roku jestem członkiem Zarządu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, co jest dla mnie wielkim zaszczytem. W tym czasie zauważyłem, że nasz dialog jest jeszcze "małym dzieckiem", które niedawno się narodziło i wymaga długich lat wychowania. W Polsce ze strony chrześcijańskiej widzę duże zainteresowanie, aby poznać źródło swojej religii. Myślę, że chrześcijanin musi poznać podstawy swojego wyznania, w końcu nie powstało ono z powietrza i ma swoje korzenie. Tu jest pewna dysproporcja, ponieważ judaizm nie potrzebuje chrześcijaństwa aby istnieć, podczas gdy chrześcijaństwo potrzebuje judaizmu, gdyż jest on jego źródłem. Poznajmy się, zrzućmy z siebie ciężary przeszłości i nie zniechęcajmy się. Przezwyciężajmy brak woli porozumienia z obu stron, ale czeka nas jeszcze długa podróż.
KAI: Czy ze strony żydowskiej jest wola poznawania chrześcijaństwa? - Oczywiście. Podczas moich studiów rabinackich przeszedłem cały kurs wstępu do chrześcijaństwa. Prowadził go chrześcijański duchowny. Patrząc na dzieje Żydów musimy pamiętać, że judaizm sprzed zburzenia Drugiej Świątyni nie jest tym samym judaizmem co dzisiaj. Stąd w Nowym Testamencie możemy znaleźć dużo ciekawych rzeczy dotyczących rozwoju naszej religii, np. jak wyglądała synagoga w tamtych czasach, a jak służba w Świątyni. Trzeba pamiętać, że po zburzeniu Drugiej Świątyni judaizm niezbyt wiele uwagi poświęcał swojej historii. Z drugiej strony możemy zobaczyć, jak wyglądały początki Kościoła, który był wówczas bardzo żydowski. Przecież pierwsi chrześcijanie modli się w synagogach razem z Żydami, którzy nie przyjęli Jezusa jako mesjasza. Każdy wyznawca judaizmu powinien o tym wiedzieć.
KAI: Jaki jest stosunek synagogi reformowanej do osoby Jezusa? - Jesteśmy bardziej otwarci na współczesność, ale mamy podobny stosunek do Jezusa jak synagoga konserwatywna czy ortodoksyjna, czyli nie uznajemy Jezusa za mesjasza. Jak już powiedziałem: Żydzi powinni znać Nowy Testament jako źródło poznania historii narodu żydowskiego w tamtych czasach. Ponadto warto znać podstawy religii wiodącej w danym kraju. Zresztą wielu współczesnych Żydów w Polsce było wychowywanych w tradycji katolickiej i dobrze ją zna.
KAI: Do czego ma prowadzić nasz dialog? Na co powinien być położony przede wszystkim akcent? - Przede wszystkim chodzi o wychowanie nowego pokolenia ludzi urodzonych pod koniec XX w. Pokolenia, które na szczęście nie było świadkiem tragicznych wydarzeń i jest wolne od wpływów totalitarnych ideologii. Nasz wychowawczy dialog miejmy nadzieję doprowadzi do tego, że nie będziemy patrzeć na drugiego przez okulary ideologii, lecz po prostu jak na drugiego człowieka, który choć inaczej myśli i wierzy, to ma absolutne prawo do swojej tożsamości. Jeśli wychowamy takich ludzi na obywateli, to i kraj będzie o wiele lepiej wyglądał. Nie chodzi tylko o kwestię religijną ale i obywatelską. Jest to poważny problem. Przecież powtarzamy, że najwyższym dobrem jest człowiek. Jeśli nie wychowamy dobrze przyszłych pokoleń, to nie odrobimy podstawowego domowego zadania.
Nasz dialog otwiera drzwi dla młodego pokolenia Polaków i Żydów. Choć Polska już nie jest tak wielonarodowa i wieloreligijna jak kiedyś, to musimy pamiętać, że taka była. Musimy być ludźmi otwartymi, gdyż funkcjonujemy już w strukturze narodów zjednoczonej Europy i tym bardziej musimy poszukiwać tego, co nas łączy - przede wszystkim szacunku do innego i jego odmienności. Jeśli uda nam się to zrobić, to możemy sobie powiedzieć, że zdaliśmy egzamin.
KAI: Dla Polaków jest to tym bardziej ważne, gdyż to w naszym kraju Żydzi po zburzeniu Drugiej Świątyni przez wieki stworzyli największą wspólnotę, tworzyli polską kulturę, państwowość.... - Przypomnijmy, że Żydzi przybyli na zaproszenie polskich królów i zawsze bardzo byli za to wdzięczni Polsce. Mamy wiele przykładów patriotyzmu wśród społeczności żydowskiej przez te wieki. Niestety, nie widzimy na co dzień Żydów wśród nas, jak to było jeszcze przed II wojną światową, nie ma już żydowskich miasteczek. Nie tylko obóz koncentracyjny Auschwitz ale i brak Żydów na ulicach polskich miast pokazuje, że Zagłada miała miejsce. Obecnie znajdujemy się na skrzyżowaniu dróg. Sięgnijmy pamięcią do czasu zaborów, krótkiego okresu wolności w międzywojniu, czasów komunistycznych. Po dziesiątkach lat życia w zniewoleniu Polska się odradza, stara się stale odpowiedzieć na pytanie, kim jest i jakim państwem chce być. W tym poszukiwaniu jest miejsce na wielokulturowość, otwartość na inne nacje i religie, co jest też kluczem do sukcesu.
KAI: Jak skomentowałby Pan hasło tegorocznego XVII Dnia Judaizmu: "Pan jest moją mocą (...) Jemu zawdzięczam moje ocalenie"? - Są to słowa z pieśni dziękczynnej z Księgi Wyjścia. Są odpowiedzią na potrzebę człowieka znajdującego się w ciężkiej sytuacji i braku nadziei. Wyrażają nadzieję i optymizm, że Bóg nas ocali nawet w sytuacji dla nas beznadziejnej, gdy wydaje się nam, że Go nie ma. A On jednak jest. Człowiek z natury jest sceptyczny, widzi tylko na wpół napełnioną szklankę wody, a nie na wpół pełną i dlatego potrzebuje pomocy, nadziei, którą daje Bóg. Judaizm jest religią optymistyczną, patrzącą w przyszłość, pokazującą, że człowiek ma udział w życiu wiecznym, musi żyć i być coraz lepszym w doczesności, aby osiągnąć szczęście wieczne.
KAI: Dlaczego trafił Pan do Polski? - Nie starałem się specjalnie trafić akurat do Polski. W czasie studiów rabinackich nigdy nie pomyślałbym, że będę tutaj pracował. Ręka Boga tak mną pokierowała, że przyjechałem do Polski. W życiu nie ma nic przypadkowego. Jest ono splotem różnych wydarzeń, nad którymi zazwyczaj się nie zastanawiamy. Podobnie było z tym, że zostałem rabinem. Rabin, w odróżnieniu od duchownego katolickiego, stanowi wolny zawód. Każdy, kto kończy studia rabinackie staje się kowalem swojego losu. Sam szuka gminy i synagogi. Jeśli zgadza się jedna i druga strona, wtedy podpisuje się umowę o pracę. Zawsze można zwolnić rabina albo nie przedłużyć mu umowy na kolejne lata. Po prostu dostałem propozycję z Gminy Warszawskiej i przyjechałem na rekonesans. Spodobałem się i mnie się spodobało, więc podpisałem umowę. Rabini nie dostają stanowisk na czas nieokreślony.
KAI: Co odróżnia rabina od księdza? - Po hebrajsku rabin to mistrz, nauczyciel, uczony w Torze. W judaizmie nie ma sakramentów. Np. w odróżnieniu od księdza nie mogę udzielić komuś rozgrzeszenia z grzechów. Rabin jest w judaizmie raczej przewodnikiem religijnym, duchowym, doradcą, który stara się wskazywać drogę. Jako rabin nie mogę nikomu niczego narzucać.
KAI: Jak duża jest wasza wspólnota? - Gmina warszawska liczy ponad 600 osób, ale grono osób uczestniczących w jej codziennym życiu jest kilkukrotnie większe. W zakresie działalności religijnej
- jednej z kilku aktywności organizacji - Gmina jest zgromadzeniem Żydów dwóch nurtów judaizmu ortodoksyjnego i reformowanego. Ja jestem rabinem synagogi liberalnej. Jest ona czymś zupełnie nowym na polskim gruncie, gdyż przed moim przyjazdem nie było w Gminie Warszawskiej synagogi reformowanej. Czasem jestem dumny z tego, ale i mam świadomość, jaka odpowiedzialność na mnie spoczywa. Pracuję w Polsce od ponad trzech lat i myślę, że już wiele zrobiliśmy, o czym m. in. świadczy to, że do synagogi przychodzi dużo osób na modlitwy.
KAI: Czy możemy mówić już o odrodzeniu judaizmu w Polsce? - W tym byłbym ostrożny. Jeśli porównamy z tym, co było 20 lat temu, to możemy powiedzieć, że nastąpiła wielka zmiana. Wiele osób uważało, szczególnie po 1968 r., że judaizm w Polsce już nie istnieje. W latach 70. XX w. znany fotograf amerykański był w Polsce i zrobił reportaż pt. "Ostatnie pokolenie polskich Żydów". Wydawało się wtedy, że pokazał naprawdę ostatnich, umierających Żydów w tym kraju. A tymczasem po kilkunastu latach pokazali się żyjący Żydzi, w tym wielu młodych, którzy chcą poznać swoje korzenie i są gotowi zaangażować się w życie religijne. Mamy już kilka młodych małżeństw z dziećmi, które urodziły się w ostatnich latach. Dlatego widzimy, że nie są to umierający Żydzi, ale w pełni żywi, którzy chcą budować społeczność i wychowywać dzieci w żydowskiej tradycji.
KAI: Nawiązujecie do wielkiej tradycji przedwojennej synagogi reformowanej? - W pewnym sensie tak. Reforma Wielkiej Synagogi, która znajdowała się przy dzisiejszym placu Bankowym w Warszawie polegała na tym, że modlitwy odbywały się w niej tradycyjnie w języku hebrajskim, a cotygodniowe kazanie rabina było w języku polskim a nie w jidysz, używanym przez większość polskich Żydów. W środowisku postępowych Żydów warszawskich używało się języka polskiego. Zatem język polski w kazaniach był głównym elementem reformy, a w pozostałych synagoga była bardzo tradycyjna. Dzisiaj naszą synagogę żartując nazywam "reformodoksyjną".
KAI: W czym tkwi specyfika synagogi reformowanej? - Jesteśmy synagogą egalitarną, kobiety i mężczyźni mają taki sam status, takie same obowiązki i prawa. Tym różnimy się od judaizmu ortodoksyjnego. Ponadto kobiety mogą pełnić funkcję rabina, kantora oraz są liczone do minjanu, czyli kworum dziesięciu dorosłych, którzy mogą odmawiać wspólne modlitwy. Żydowskie pochodzenie uznajemy po linii matki albo gdy osoba dokona konwersji na judaizm. Porządek i treść modlitw jest tradycyjny. W większości odmawiamy je po hebrajsku. Natomiast modlitwa za państwo polskie i kazanie są po polsku. Utrzymujemy zatem tradycje Wielkiej Synagogi sprzed II wojny światowej: kazanie oraz modlitwę za Rzeczpospolitą Polską, napisaną jeszcze przez rabina Mojżesza Schorra, mamy w języku polskim.
KAI: Czy zasady koszerności macie takie same, jak w synagodze ortodoksyjnej? - W naszej synagodze zrezygnowaliśmy z jedzenia mięsa, stąd 90 proc. problemów z koszernością nam odpadło. Nie jemy oczywiście niektórych gatunków ryb zakazanych w Torze oraz owoców morza. W ten sposób spełniamy ogólne wymagania dotyczące pokarmów dozwolonych i zakazanych.
KAI: Jakie macie relacje z innymi nurtami judaizmu? - Jesteśmy z synagogą ortodoksyjną w tej samej gminie, pod tym samym dachem. Jeśli istnieje między nami konkurencja to bardzo zdrowa. Jako rabini musimy mocno starać się o to, kto będzie chodził do której synagogi. To jest zdrowa sytuacja i jestem z tego bardzo zadowolony. Nie mamy konfliktów, lecz współpracujemy. Razem spędzamy takie święta jak żydowski Nowy Rok - Rosz Haszana oraz święto Pesach. Znaleźliśmy chyba dobre rozwiązanie, gdyż nie każdy Żyd dobrze czuje się w synagodze ortodoksyjnej lub odwrotnie, ale za to może się czuć w obu jak w domu.
KAI: Nie czuje się Pan w Polsce obco? Spotyka się z przejawami antysemityzmu? - Owszem antysemityzm w Polsce istnieje, ale jest zjawiskiem marginalnym. Jak można mówić o poważnym antysemityzmie w kraju, w którym żyje niewielu Żydów? Jest on w większości budowany na stereotypach, które niestety nadal istnieją. Stąd tak ważna rola rabinów i duchownych katolickich, aby jako nauczyciele nowych pokoleń, je obalać.
KAI: Jak ocenia Pan walkę Kościoła w Polsce ze stereotypami wobec Żydów? - Oficjalnie Kościół potępia, walczy z antysemityzmem i absolutnie nie popiera takich zachowań. Antysemityzm, który nazwałbym "folklorystycznym" można spotkać w niektórych środowiskach i jest on przez nie traktowany jako jakaś "tradycja narodowa", zbudowana oczywiście na głupocie. Zdarza się, że jest ona mocniejsza niż oficjalne nauczanie Kościoła i papieży. Polska nie jest tu wyjątkiem. Np. w krajach skandynawskich, w których także mieszka niewielu Żydów, to zjawisko też istnieje. Moim zdaniem obecnie bardziej groźna staje się ksenofobia wobec czarnoskórych, czy innych nacji.
W budowaniu relacji katolicko-żydowskich trzeba podkreślić olbrzymią rolę papieży, szczególnie Jana Pawła II. To dzięki niemu doszło do prawdziwego przełomu, powiedziałbym nawet rewolucji, w naszych relacjach. Kontynuuje to papież Franciszek, który moim zdaniem niezwykle zmienia wizerunek Kościoła w świecie. Ma to na pewno źródło w jego prawdziwie latynoamerykańskim temperamencie i mentalności.
KAI: Jednym z ważnych punktów współpracy chrześcijan i żydów jest zajmowanie wspólnego stanowiska wobec wyzwań współczesnego, zsekularyzowanego świata.... - Bardzo cenne dla nas było wsparcie ze strony Kościoła katolickiego dla naszego protestu wobec zakazu uboju rytualnego. W tym przypadku chodzi przede wszystkim o obronę wolności religijnej. Oczywiście można zastanowić się nad jak najlepszym traktowaniem zwierząt, ale nie można odrzucać liczącej tysiące lat tradycji, gdyż to się nie zgadza z naszymi obecnymi poglądami. Przyjęcie takiego zakazu może też stać się precedensem, gdyż za chwilę komuś coś innego nie spodoba się w jakiejś innej religii...
Z drugiej strony na przykład wielu członków synagogi reformowanej skłania się do rezygnacji z jedzenia mięsa, ale nie z powodów stricte religijnych, a zdrowotno-praktycznych. Oczywiście nikt nikomu nie chce narzucać, aby został wegetarianinem. Myślę, że w kwestii uboju polski Sejm zbyt szybko podjął decyzję. Obecnie ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego i myślimy, że zostanie odrzucona jako niezgodna z Konstytucją RP, co zresztą potwierdza wielu prawników.
KAI: Jest Pan członkiem zarządu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Jakie najważniejsze zadania stoją teraz przed tym gremium? - Chciałbym, aby należało do niej i wspierało ją jak najwięcej osób i chrześcijan, Żydów, duchownych i świeckich. Choć jesteśmy małą grupą to jednak już znacząco zaistnieliśmy w społeczeństwie, wrażając poglądy i interesy wielu Polaków. Może kiedyś dołączą do nas muzułmanie i inne religie. Pragnąłbym, aby nasze gremium stało się sumieniem polskiego społeczeństwa, katolików i Żydów i innych, aby było przykładem jak mimo różnic można pięknie żyć razem. Musimy pokazać, że porozumienie jest możliwe na przykład w kwestiach teologicznych, choćby co do osoby Jezusa Chrystusa. Z pewną dozą humoru można powiedzieć, że różnica jest niewielka: dla chrześcijan Jezus jest już mesjaszem i czekają na jego powtórne przyjście, a Żydzi cały czas czekają na mesjasza. Ważnym zadaniem Rady jest także to, aby z naszym przesłaniem dotrzeć do tych, do których jeszcze nie dotarliśmy a powinniśmy.
KAI: Jakie największe marzenie ma rabin Stas Wojciechowicz? - Żeby Żydzi w Polsce stali się jeszcze bardziej widoczni. Chciałbym, aby nasza religia, nasze święta, rytuały i tradycje były zauważalne w przestrzeni społecznej, żeby było widać, że jesteśmy ważną częścią polskiego społeczeństwa, no i aby Żydów było jak najwięcej, nie tysiące, ale setki tysięcy. Nie wiem, czy to się spełni, ale marzyć można.
Rozmawiał Krzysztof Tomasik
Rabin Stas Wojciechowicz urodził się w 1977 r. w Taszkiencie w Uzbeckiej SRR w rodzinie o żydowskich i polskich korzeniach. Po upadku Związku Radzieckiego wyjechał na studia do Stanów Zjednoczonych, gdzie uczestniczył w programie wspomagającym rozwój młodych demokracji w krajach postkomunistcznych. W ramach wymiany studenckiej zamieszkał u żydowskiej rodziny w Randallstown w stanie Maryland w USA. Następnie wyemigrował do Izraela. W latach 1995-98 odbył studia licencjackie na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Hajfy. Następnie przez trzy lata służył w Siłach Obronnych Izraela w Korpusie Młodzieży i Edukacji. W 2001 rozpoczął studia rabinackie na Hebrew Union Collage w Jerozolimie, gdzie otrzymał smichę (zdał egzamin i otrzymał certyfikat rabina) w 2006. W latach 2004-06, jako student rabinacki, pracował dla kongregacji Esz-Dawid w Aszdod, brał udział w programie szkolącym liberalnych rabinów do pracy w krajach byłego bloku wschodniego oraz kilkukrotnie odwiedzał podczas świąt reformowane kongregacje w byłym Związku Radzieckim. Był także przez pewien czas rabinem pomocniczym na letnich obozach Netzer w Kijowie. Jego praca dyplomowa "The History of the Development and Main Focus of the English Reform Prayer Book" była poświęcona reformowanej liturgii w West London Synagogue.
W latach 2007-10 był rabinem kongregacji Shaarei Shalom w Petersburgu. Od października 2010 r. jest pierwszym reformowanym rabinem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.
Katolicka Agencja Informacyjna ISSN 1426-1413; Data wydania: 10 stycznia 2014