Tora Wajigasz
| Na stronie od 06/06/2019
Szaty zostały zrzucone
Wajigasz, Rdz 44,18 - 47, 27
Pierwsze sceny czytania to poruszające serca spotkanie Józefa i Judy, w wyniku którego Józef decyduje się objawić swoją tożsamość braciom.
Ale zanim do tego doszło, trzeba było porozumienia. I ten ruch ku porozumieniu oddaje słowo wajigasz, które należałoby przełożyć właśnie jako "zbliżył się" czy "podszedł blisko", znacznie lepiej niż "przystąpił do niego" użyte zarówno u Cylkowa, jak w Biblii warszawskiej. Dalej jednak Biblia warszawska podpowiada słowa Judy skierowane do Józefa: "pozwól słudze twemu [czyli sobie] powiedzieć słowo do pana twego". Tu Cylkow bardziej precyzyjnie przekłada tekst: "dozwólże słudze twojemu powiedzieć słowo w uszy pana mojego" (44,18). Cóż to takiego może oznaczać "powiedzieć słowo w uszy"? Raszi komentuje te słowa następująco, uwzględniając dwa inne komentarze: nie może to oznaczać, że Juda mówił szeptem do Józefa, którego raczej nie rozpoznał jako swojego brata, dla niego był to po prostu wysoki rangą dostojnik. A dostojnikowi przecież nie szepcze się do ucha. Nie chodzi też o to, że Juda nie mógł mówić szeptem, ponieważ musieli zapewne porozumiewać się przez tłumacza (midrasz Bereszit raba). Juda chciał, aby jego słowa głęboko przeniknęły do umysłu i serca Józefa. I tak w istocie się stało. Józef nie mógł się już "wstrzymać" (45,1) i "podniósł swój głos z płaczem".
Objawia się braciom, którzy mają w pamięci swoje przewiny względem niego. Jednak Józef ich uspokaja: "nie trapcie się i nie róbcie sobie wyrzutów, żeście mnie tu sprzedali, gdyż Bóg wysłał mnie przed wami, aby was zachować przy życiu" (45,5). I jeszcze raz z naciskiem powtarza słowa: "nie wyście mnie tu posłali, ale Bóg, który mnie ustanowił opiekunem faraona i panem jego domu i władcą całej ziemi egipskiej" (45,8). Wysyłając ich po ojca- Jakuba po raz trzeci podkreśla: "powiedzcie mu: To rzekł syn twój, Józef: Bóg ustanowił mnie panem całej ziemi egipskiej, przybądź niezwłocznie" (45,9).
Teraz może jaśniejszy staje się fragment o snach, które przyśniły się siedemnastoletniemu Józefowi. Opowiedział o nich swoich braciom oni zaś uznali te sny za przejaw pychy i pragnienie dominacji nad nimi. A może było tak, że Józef już wtedy przeczuwał jaką rolę odegra i dlatego opowiedział swoje sny braciom? Nie zaś dlatego, że był naiwny.
W owych snach najpierw snopy braci składały pokłon snopowi Józefa, potem kłaniało mu się słońce, księżyc (rodzice) i jedenaście gwiazd (bracia).
Pokłony, jakie spotykamy w Torze można podzielić na cztery kategorie: podziękowania (np. w Rdz 24, 26 czy 48, 52), uznanie czyjejś władzy (Rdz 33, 3 lub 49, 8), modlitwa (Wj 20,5) czy pozdrowienie, przywitanie (Wj 18,7, Rdz 18,2).
Zatem Józef mógł uznać pokłony swoich rodziców i braci za podziękowanie.
Tym razem okazał się wspaniałomyślny i szczodry. Jakże długą drogę przebył od młodzieńca donoszącego swemu ojcu na braci, a jeszcze niedawno pastwiący się w istocie rzeczy nad nimi, udając, że ma ich już to za szpiegów, już to za złodziejaszków.
Dostrzegamy też przemianę Judy najpierw był nie szanującym prawa teściem, który wypędził z domu własną synową, a potem chciał ją ukarać śmiercią za "wszeteczeństwo i nierząd". Obecnie zaś przemawia językiem miłości troszczy się o ojca, o najmłodszego brata Beniamina. "Nie mógłbym patrzeć na nieszczęście, które by dotknęło ojca mego", powiada, proponując siebie zamiast Beniamina jako zakładnika (44,33-34). Czyż to nie historia z Tamar zapoczątkowała jego przemianę?
Zrazu Józef wystąpił przed braćmi "przebrany" za dostojnika faraona, podobnie jak Tamar pojawiła się przed Judą w przebraniu, które sprawiło, że jej nie rozpoznał. I Józef, i Tamar odsłonili swoją prawdziwą tożsamość, i to właśnie jak przekonująco wywodzi Robert Alter w Art of Biblical Narrative staje się punktem zwrotnym w narracji.
Jakub dowiaduje się, że jego syn żyje. Biblia warszawska informuje o tym następująco: "Lecz serce jego nie wzruszyło się, gdyż im nie wierzył" (45,26). Po czym w następnym wersie mamy: "ożywił się duch Jakuba, ojca ich". Jakoś trudno to skleić razem, więc może lepiej sięgnąć do Cylkowa, który powiada: "I osłupiało serce jego; gdyż nie wierzył im" . W przypisie zaś dodaje, że może to oznaczać "zdrętwiało" albo zgoła: "uszło zeń życie". A potem: "i ożył duch Jakuba, ojca ich".
I dopiero ten przekład oddaje całe napięcie emocjonalne całego tekstu spotkania Judy i Józefa, Jakuba z synami i Józefa z ojcem już w Egipcie.
Zanim jednak cała rodzina pomyślnie osiadła w nowej ojczyźnie Józefa, zwiera szeregi następuje zliczenie wszystkich klanów. Siedemdziesiąt osób. Są synowie i wnuki Jakuba, pobieżnie wymienia się też matki synów, ale tylko jedna spośród czterech nazwana jest żoną Jakuba oczywiście jest to Rachela. Wymieniona jest Dina jako córka Jakuba tym razem, poprzednio była określona jako córka Lei. Pojawia się też Asenat, "córka Poti-Fera, kapłana z On", która urodziła Józefowi dwóch synów Manassesa i Efraima. I nieznana do tej pory Serach, córka Aszera (syna Jakuba i Zilpy).
Serach jest postacią, która jest zaledwie wzmiankowana w Torze, ale zyskuje na znaczeniu w literaturze midraszowej. Ale o tym w następnym czytaniu, kończącym już Księgę Rodzaju.
Bella Szwarcman-Czarnota