Opinie o przemówieniu papieża w Yad Vashem 14-05-2009

Niemiecka i izraelska prasa wyraża krytyczne opinie na temat przemówień Benedykta XVI podczas pobytu w Izraelu.

Opinie o przemówieniu papieża w Yad Vashem 14-05-2009

Niemiecka i izraelska prasa wyraża krytyczne opinie na temat przemówień Benedykta XVI podczas pobytu w Izraelu. Zarzuca się papieżowi, że nie zaakcentował odpowiedzialności narodu niemieckiego za Zagładę Żydów oraz nie wspomniał o aktach antysemityzmu ze strony chrześcijan.

"Der Tagesspiegel" pisze, że krytykując antysemityzm Benedykt XVI wypełnił tylko swój obowiązek. Berliński dziennik pyta; "Cóż innego mógł powiedzieć w Tel Awiwie pochodzący z Niemiec papież, który w młodości sam był w Hitlerjugend i jeszcze niedawno próbował rehabilitować arcykonserwatywnych księży negujących Holocaust".

Z kolei "Sueddeutsche Zeitung" zauważa, że "papież rozczarował wielu Żydów". Po przemówieniach na lotnisku i w miejscu pamięci ofiar Holocaustu Yad Vashem wielu Izraelczyków zarzuciło Benedyktowi XVI "brak emocjonalności" i "sterylność".

Gazeta cytuje też prezesa rady Instytutu Pamięci o Holokauście Yad Vashem rabina Meira Laua, który zauważył, że jest "bardzo rozczarowany wystąpieniem papieża". Meir Lau oczekiwał bardziej osobistych i emocjonalnych wystąpień w których Benedykt XVI przypomniałby, że to Niemcy byli sprawcami mordu na Żydach. Rabin powiedział, że papież nie wymienił liczby sześciu milionów Żydów, którzy stracili życie w czasie wojny i mówił o nich, że zostali "zabici", a nie "zamordowani", a to, zdaniem rabina, istotna różnica. Według niego, zabrakło też słów przeprosin ze strony papieża. Z uznaniem wypowiedział się natomiast o ostrym potępieniu przez papieża Holokaustu i antysemityzmu. "Przemówienie było piękne, ale sądzę, że papież nie wykorzystał wielkiej szansy: nie wspomniał, że tego mordu dopuścili się Niemcy czy naziści" – powiedział dziennikarzom Lau, który uratował się z Holokaustu. Urodzony w Polsce rabin Lau towarzyszył Benedyktowi XVI podczas wizyty w Instytucie.

Najważniejsze izraelskie dzienniki także krytykują wystąpienie papieża w Yad Vashem. Izraelscy dziennikarze i eksperci mają za złe Benedyktowi XVI, że nie dość mocno potępił antysemityzm i Holocaust. Dziennik" Jerusalem Post" przytacza obszerne fragmenty wystąpienia papieża w żydowskim instytucie pamięci. Gazeta cytuje słowa Benedykta XVI, który mówił, że przyjechał do Yad Vashem, aby stanąć w ciszy przed pomnikiem, który czci pamięć milionów Żydów, zabitych w straszliwej tragedii Szoah. Dziennik przytacza też zapewnienie papieża o nieustającej pracy Kościoła, by w sercach ludzkich nigdy już nie pojawiła się taka nienawiść.

Dalej idzie w komentarzu redakcyjnym dziennik "Haaretz". Gazeta napisała, że przemówienie papieża było banalne i pokazało jego obojętność wobec Holocaustu. – Można było spodziewać się, że watykańscy kardynałowie przygotują swojemu szefowie bardziej inteligentne wystąpienie – napisał autor komentarza. Gazeta opisuje przemówienie Benedykta XVI jako wykalkulowane i dyplomatyczne. Dodaje, że Żydzi nie potrzebują, by papież mówił im, co to był Holocaust.

Natomiast według dyrektora Yad Vashem Avnera Shaleva wizyta papieża stanowiła krok naprzód w dialogu katolicko – żydowskim. Zdaniem Shaleva przemówienie papieża pokazało, że Benedykt XVI intensywnie zajmował się historią judaizmu. Dyrektor Instytutu dodał jednocześnie, że spodziewał się powtórzenia tych wyraźnych słów potępienia Holokaustu, jakie padły z ust papieża podczas ceremonii powitania na lotnisku Ben Guriona. W rozmowie z dziennikarzami Shalev w pierwszej reakcji po wizycie Benedykta XVI wyraził zadowolenie, że papież położył nacisk na znaczenie imion – mówiąc „niech imiona ofiar Szoah nigdy nie zaginą”. Jego zdaniem papież podkreślił w ten sposób, że ofiary Zagłady nigdy nie mogą pozostać anonimowe. Ponadto – według dyrektora Yad Vashem – papieskie wystąpienie „mogłoby być bardziej osobiste” i określić precyzyjnie sprawców. Dlatego Shalev powiedział, że jego wrażenie jest „podzielone”. Przyznał, że od dawna zna Josepha Ratzingera i dlatego łatwiej mu było zrozumieć formę papieskiego przemówienia.

Komentując dla KAI papieskie przemówienie w Instytucie Yad Vashem ks. Romuald JakubWeksler-Waszkinel podkreślił, że zabrakło mu w nim wspomnienia o soborowym nauczaniu Kościoła wobec Żydów. Wieloletni wykładowca KUL zaangażowany w dialog chrześcijańsko-judaistyczny i polsko-żydowski ocenił, że Jan Paweł II przemawiając w tym samym miejscu przed 9 laty bardziej zdecydowanie mówił o aktach antysemityzmu ze strony chrześcijan.

Ks. Weksler-Waszkinel z uznaniem wspomniał, iż w swoim przemówieniu w Jerozolimie papież zaznaczył, że imiona ofiar Shoah są wpisane na zawsze w pamięć wszechmocnego Boga. „W ustach papieża jest to szczególne wyniesienie, bo jeśli ktoś się wpisuje w pamięć Bożą, to znaczy że jest święty” – zauważył duchowny. Podkreślił zarazem, że papież odpowiedział pośrednio także tym, którzy negują Holocaust o czym świadczy jego przestroga: „Niech nigdy cierpienie ofiar Zagłady nie będzie negowane, podważane czy zapomniane!”. Jednocześnie ks. Weksler-Waszkinel przyznał, iż czuje niedosyt porównując dzisiejsze przemówienie Benedykta XVI z tym, jakie w Yad Vashem wygłosił przed 9 laty Jan Paweł II. „Myślę, że gdzie jak gdzie, ale w Yad Vashem można było przypomnieć nauczanie Soboru, nawet w taki sposób jak to uczynił Jan Paweł II, niemalże cytując deklarację «Nostra aetate» i tego mi zabrakło” – wyznał ks. Weksler-Waszkinel.

Natomiast rabin Marvin Hier, założyciel Centrum im. Simona Wiesenthala w Los Angeles uważa, że Benedykt XVI podąża drogą wyznaczoną przez Jana Pawła II, co dobrze wróży relacjom katolicko-żydowskim. Na łamach „Los Angeles Times” rekonstruuje on historię stosunków pomiędzy i Kościołem katolickim a Żydami w ostatnich dwóch wiekach, rozpoczynając ją od momentu, kiedy w 1904 r. na audiencji w Watykanie papież Pius X przyjął Teodora Herzla. Twórca ruchu syjonistycznego bezskutecznie wtedy szukał pomocy Kościoła w staraniach o utworzenie żydowskiego państwa. Rabin przyznaje, że choć łatwo znaleźć błędy w przeszłości Kościoła, trzeba pamiętać o trudnej ścieżce „wytyczonej przez kilku odważnych papieży, którzy chcieli naprawić trwające 2000 lat oczernianie przedstawicieli narodu, o których Jan Paweł II mówił, że w stosunku do chrześcijaństwa są «starszymi braćmi w wierze»” – pisze rabin, przypisując papieżowi-Polakowi fundamentalną rolę w nadaniu relacjom katolicko-żydowskim nowego kierunku. Dziekan Centrum Wiesenthala przypomina, że Joseph Ratzinger, jeszcze jako kardynał, odegrał kluczową rolę w formalnym uznaniu przez Watykan państwa Izrael.

„W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, Żydzi na całym świecie muszą uznać, że Kościół katolicki roku 2009 nie jest tą samą instytucją jak za czasów Piusa XII. Żydzi i katolicy mogą się różnić, ale pielgrzymka Benedykta XVI do Jerozolimy potwierdza, że Kościół, niegdyś główne źródło antysemityzmu, jest dziś ważnym głosem potwierdzającym prawo Żydów do wypełnienia historycznego i duchowego przeznaczenia” – napisał rabin.

Także główny rabin Hajfy, Shear Yashuv Cohen, który na zaproszenie Benedykta XVI był niedawno gościem synodu biskupów na Watykanie, był zadowolony z papieskiego przemówienia w Yad Vashem. W swoim komentarzu wyraził radość z tego, że papież zadeklarował kroczenie drogą wytyczoną przez Jana Pawła II. Zdaniem rabina oznacza to, że Kościół położy kres działalności misyjnej wobec Żydów, do czego – według Cohena – miał zobowiązać się Papież Polak. Cohen ujawnił także, że w rozmowie z wielkimi rabinami Izraela Benedykt XVI wyraził ustną zgodę na „rozważenie możliwości przekazania list żydowskich dzieci”, uratowanych i ukrywanych przez Kościół w czasie II wojny światowej. Od dawna domagały się tego organizacje żydowskie, a także władze Izraela – pisze agencja AFP.

(Za Forum Żydzi-Chrześcijanie-Muzułmanie, PAP, KAI, „Gazetą Wyborczą” i Onetem)