Polska i Żydzi: czy jesteśmy współautorami historii?
Jako syn rodziców, którzy ucierpieli zarówno ze strony Berlina, jak i Moskwy, uważam, że to, co nas, Żydów i Polaków, łączy, znacznie przeważa nad tym, co nas dzieli.
02/02/2021 | Na stronie od 04/02/2021
Źródło: Gazeta Wyborcza 2 lutego 2021
David Harris
David Harris jest Dyrektorem Wykonawczym American Jewish Committee (AJC). AJC jest globalną organizacją działającą na rzecz społeczności żydowskiej, sojuszu transatlantyckiego, miejsca Izraela na arenie międzynarodowej oraz wartości demokratycznych. Biuro AJC Central Europe, otwarte w 2017 roku, oprócz Polski obejmuje swoim zasięgiem Czechy, Estonię, Litwę, Łotwę, Słowację i Węgry.
Kiedy przeczytałem o powołaniu na stanowisko wiceministra edukacji i nauki Tomasza Rzymkowskiego, który twierdzi, że Żydzi mają zbyt dużo władzy, wzdrygnąłem się. Gdy dowiedziałem się, jakie są wyniki sondażu CBOS, przeprowadzonego przez naukowców z cenionego Uniwersytetu Jagiellońskiego, a sfinansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, z którego to sondażu wynika, że w opinii co piątego respondenta dobrze się stało, że II wojna światowa doprowadziła do zmniejszenia liczby Żydów w Polsce, nawet jeśli większość się z tym nie zgadza - znowu zadrżałem.
Rzeczywiście, zastanawiam się w takich chwilach, czy jedno z moich życiowych marzeń - pomóc w leczeniu ran w relacjach polsko-żydowskich i napisać optymistyczny, spójny nowy rozdział tych relacji - kiedykolwiek się spełni. Po obu stronach są tacy, którzy kwestionują opisany przeze mnie cel. W każdej z naszych społeczności pozostają głębokie strefy wrogości. Dobrze widzieliśmy to trzy lata temu, gdy Polska, co z żalem stwierdzam, przyjęła nowelizację ustawy o IPN. Głos ludzi zaangażowanych w tę relację z trudem przedzierał się przez zgiełk słownych fajerwerków.
Dlaczego zatem, choć w relacjach tych nieraz chodzimy po polach minowych, bywamy świadkami wybuchu emocji, musimy wysłuchiwać chóru sceptyków oraz – owszem – nosimy w sobie tyle bitewnych ran, ja wciąż z uporem, od czterech już dekad, angażuję się w tę relację w mojej pracy w Amerykańskim Komitecie Żydowskim?
Odpowiedź jest prosta i bezpośrednia. Nie podchodzę naiwnie do złożonej historii stosunków polsko-żydowskich ani do zarzutów podnoszonych przez obie strony. Uważam jednak, jako syn rodziców, którzy ucierpieli zarówno ze strony Berlina, jak i Moskwy, że to, co nas łączy, znacznie przeważa nad tym, co nas dzieli. I podobieństwa te są szczególnie ważne we współczesnym świecie.
Po pierwsze, polska historia pełna jest dumy, ale i bólu. Tak samo jest z historią Żydów. Polska zniknęła z mapy świata na 123 lata. Izrael zniknął na 1878 lat. Ale ani Polska, ani Izrael nigdy nie zniknęły ze zbiorowej świadomości naszych narodów - ani na chwilę. Oba nasze narody rozumieją, że istnieją państwa drapieżne, że bezpieczeństwo mniejszych państw jest zawsze potencjalnie zagrożone, a naiwność i ustępstwa to nie są strategie, które zapewnią przetrwanie.
Po drugie, historie naszych narodów są ze sobą powiązane. Nie można mówić o historii Żydów, nie mówiąc o Polsce. Według niektórych szacunków aż 80 proc. amerykańskich Żydów wywodzi swoje korzenie, przynajmniej częściowo, z Polski. Niemała jest także liczba Izraelczyków, którzy są w jakiś sposób związani z Polską. Przykładem niech będzie choćby sam David Ben-Gurion, urodzony w Płońsku, jeden z legendarnych założycieli współczesnego Izraela.
Nie można też mówić o historii Polski, nie mówiąc o Żydach na przestrzeni około 1000 lat. W przededniu II wojny światowej Żydzi stanowili dziesięć procent ludności Polski i jedną trzecią mieszkańców Warszawy. Żydzi byli obecni praktycznie w każdym aspekcie życia polskiego społeczeństwa.
Po trzecie, kiedy ocaleni, wyzwoliciele, członkowie podziemia i naoczni świadkowie znikną spośród nas, kto będzie chronił pamięć o wojnie? Kto rzuci wyzwanie rewizjonistom? Kto będzie uczył młodsze pokolenia o tym, co wydarzyło się w tym tragicznym okresie i jakie z tego płynie przesłanie na przyszłość? To nie są li tylko pytania akademickie. Rosja rozpętała kampanię mającą na celu w zasadzie wyrugowanie podpisanego w roku 1939 paktu Ribbentrop-Mołotow z podręczników historii, przy jednoczesnym zrzuceniu na Polskę winy za wybuch wojny. Na Polskę, która była pierwszym celem armii niemieckiej 1 września, a potem armii sowieckiej 17 września 1939 roku. Zbyt często w mediach, świadomie lub nieświadomie, nadal używa się noszącego znamiona oszczerstwa określenia „polskie obozy śmierci” zamiast nazywać je „niemieckimi obozami śmierci”. Z drugiej strony, Holokaust, podczas którego trzy miliony polskich Żydów (i trzy miliony Żydów z innych krajów) zginęło z rąk nazistowskich Niemiec i ich kolaborantów, jest nieustannie celem negowania, racjonalizacji, trywializacji, zniekształcania i instrumentalizacji.
Po czwarte, w historiach obu naszych narodów jest szczególne miejsc dla Stanów Zjednoczonych. Ameryka jest domem dla kilkumilionowej społeczności polskiej i żydowskiej. Obie skorzystały z błogosławieństwa wolności i możliwości rozwoju, jakie im dano. Ponadto oba nasze narody rozumieją, że silna Ameryka, która nie jest skupiona wyłącznie na samej sobie, wzmacnia bezpieczeństwo społeczeństw demokratycznych i lojalnych sojuszników, takich jak Polska i Izrael, w sposób trudny nawet do wyobrażenia.
Wreszcie, Polacy i Żydzi wiedzą, co oznacza być pozostawionym własnemu losowi. Jałta uosabia dla Polski ofiarę suwerenności złożoną na ołtarzu intryg wielkich mocarstw. Jej skutek był oczywiście taki, że Polska z okupacji niemieckiej przeszła pod sowiecką, co doprowadziło do niemal 50 lat obcej dominacji, której kres przyniosły dopiero dramatyczne wydarzenia z lat 1980-1989. Polska bohatersko wzięła na siebie rolę pioniera w działaniach, które miały doprowadzić do oderwania się od bloku sowieckiego i komunistycznej tyranii, a zostały zainicjowane przez polskiego papieża, KOR, a potem „Solidarność”.
Dla Żydów Holokaust jest ucieleśnieniem tragicznej samotności i bezbronności uwięzionych w okupowanej przez nazistów Europie, pomimo heroicznych wysiłków nielicznych. W przypadku Polski było to ponad 7.000 Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, wśród nich legendarny Jan Karski, Irena Sendler czy rodzina Ulmów.
Innymi słowy, bez względu na to, co może nas różnić dzisiaj, czy różniło w przeszłości, nadszedł czas, aby skupić się na tym, co nas jednoczy i odsunąć na margines hałaśliwe głosy, które w nieskończoność będą nas dzielić. Na szczęście nie zaczynamy od zera. W ciągu ostatnich trzech dekad wiele osiągnęliśmy. W szczególności mam tu na myśli odrodzenie w Polsce małej, ale tętniącej życiem społeczności żydowskiej oraz otwarcie w Warszawie biura AJC na Europę Środkową w 2017 roku.
Polska i Izrael powinny być dla siebie najbardziej naturalnymi sojusznikami w dzisiejszym świecie. To samo należy powiedzieć o Polsce i narodzie żydowskim. Mówmy jednym głosem przeciwko rewizjonizmowi historycznemu, polityce ustępstw, przeciwko antysemityzmowi, antykatolicyzmowi i odradzaniu się złudzeń co do nazizmu czy komunizmu. Innymi słowy, najwyższy czas iść do przodu jako współautorzy historii. Nie mamy więcej czasu do stracenia.