Nieustająca aktualność Tory (Behar – Bechukotaj)
| Na stronie od 17/05/2020
W ramach cotygodniowych czytań skończyliśmy czytanie Księgi Kapłańskiej. W jej ostatnich rozdziałach, 25-27, jest mowa o wielu sprawach, ale najbardziej chyba aktualne są trzy pierwsze tematy zawarte w rozdziale 25, a mianowicie: rok szabatowy, rok jubileuszowy oraz status hebrajskiego niewolnika. Na pierwszy rzut oka te sprawy wydają się nie mieć żadnego odniesienia do czasów współczesnych, ani też jedne do drugich. Tymczasem mają wspólny mianownik. Chodzi w nich o własność - ziemi, płodów rolnych, ludzi - ale chodzi też o coś głębszego i radykalnie aktualnego. Rok szabatowy jest niezwykłą koncepcją. Co siedem lat „nie będziesz obsiewał pola ani obcinał winnicy, nie będziesz żął tego, co samo wyrośnie na polu, ani nie będziesz zbierał winogron nieobciętych” (Kpł 25, 4-5). Mają z tego korzystać wszyscy ludzie i zwierzęta. Najwyraźniej chodzi tu o coś, co wykracza daleko poza rolnictwo i nasze pojęcia ekonomiczne. Gdyby chodziło tylko o płodozmian, nie byłoby to obowiązkowe i zagrożone karą. Za przykazaniami dotyczącymi gospodarki kryją się wartości innego wymiaru. Jest to mianowicie manifest antyekonomiczny.
Rok jubileuszowy, pięćdziesiąty, po siedmiokroć siedmiu latach, jest jeszcze bardziej radykalnie antyekonomiczny: „każdy powróci do swej własności”. Ziemia wraca do pierwotnych właścicieli, czyli handel ziemią, wówczas dobrem najcenniejszym, jest prowizoryczny. Ponadto hebrajscy niewolnicy odzyskują wolność. Uwolnienie niewolników jest całkowicie sprzeczne z ówczesnymi wymaganiami ekonomii. Gospodarowanie wymaga siły roboczej, a wśród niej niewolnicy byli elementem oczywistym, zresztą nie tylko wtedy: jeszcze w połowie XIX wieku w USA było niewolnictwo, a w Polsce pańszczyzna. Obecnie na szczęście jest inaczej, chociaż do pewnego stopnia odpowiada temu w późniejszych czasach proletariat, a ostatnio prekariat. Tak czy inaczej, wedle Tory żydowskich niewolników nie można traktować jak własności. Własność jest trwała, można ją dziedziczyć. W odniesieniu do nich tak być nie miało. Dlaczego? Zanim się tym zajmiemy, trzeba zauważyć, że bardzo bulwersuje i niedobrze dla naszych uszu brzmi to, że ma tak być w stosunku do niewolników-Żydów, a o innych się tego nie mówi. Przecież dla nas jest jasne, że celem ostatecznym musi być to, by wszyscy mieli taki sam status, w tym, żeby nikt nie był niewolnikiem. Ani zresztą prekariuszem. Tak jest dla nas, ale tak jest również wedle wizji nakreślonej w Torze, choć faktem jest, że można ją interpretować inaczej. Zważmy jednak na kontekst. Nawet później Arystoteles pisał, że niewolnicy są „z natury” niewolnikami i nie posiadają rozumu. Stan niewoli jest dla nich „pożyteczny i sprawiedliwy”. A i niemal w naszych czasach, gdy twórcy USA proklamowali wolność, raczej nie odnosili tego do niewolników. Przy okazji: na dzwonie wolności w Filadelfii, który bił, gdy w 1776 ogłoszono Deklarację Niepodległości, wypisano słowa „Proclaim liberty throughout all the land unto all the inhabitants thereof”. Skąd je wzięto? Właśnie z naszego fragmentu Tory: „Obwołajcie w ziemi wolność dla wszystkich jej mieszkańców” (Kpł 25:10)!
Podczas gdy dla Arystotelesa niewolnictwo jest cechą przyrodzoną niektórych ludzi, Tora widzi w nim tymczasowy stan, w który ktoś może popaść. I rysuje perspektywę jego przezwyciężenia w postaci bardzo konkretnych wskazań. Skoro perspektywą jest zniesienie niewolnictwa w ogóle, dlaczego nie jest to napisane? Ano dlatego, że rozwiązania sprzeczne z ekonomią nie mogą być nagle zadekretowane. Muszą - zauważa rabin Jonathan Sacks - być wprowadzane częściowo, lokalnie, a ich rozszerzenie musi być wynikiem odpowiedniej i raczej odpowiednio długiej ewolucji. W przeciwnym razie mamy do czynienia z utopią, a wprowadzanie w życie całościowej utopii na skalę całego społeczeństwa jest zwykle związane ze stosowaniem przymusu i wprowadzeniem innego rodzaju niewoli. Ale to nie wszystko. Rozwiązania sprzeczne z ekonomią muszą mieć głębsze czy wyższe źródło. Tak jest w wypadku wszystkich omawianych regulacji, czyli podważenia prawa własności plonów, ziemi, niewolników, a ogólniej mówiąc, podważenia nadrzędnej wartości samego pojęcia posiadania. To wydaje mi się aktualne i inspirujące, odnosi się do naszych czasów. Bo czy zdrowa jest na przykład sytuacja, w której jakiś fundusz wykupuje wielkie połacie ziemi czy puszczy, i gospodaruje dowolnie, kierując się potrzebą zysku, nie zważając na mieszkających tam ludzi? Trzeba wreszcie odpowiedzieć na pytanie, jakie są źródła tej wizji, antyekonomicznej proklamacji równości. Otóż chodzi tu w pierwszym rzędzie o Ziemię Izraela, jej plony i jej mieszkańców. Nikt nie jest do końca właścicielem tej ziemi, ani jej plonów, ani jej mieszkańców. Wedle Tory może ją posiadać najwyżej częściowo i chwilowo, choć to przeczy przyjętym zasadom gospodarowania. Jest tak, albowiem wedle wizji zawartej w Torze ostatecznym właścicielem nie jest żaden człowiek, bowiem jest nim sam Bóg. W naszym fragmencie mówi: „ziemia należy do mnie, a wy jesteście u mnie przybyszami i mieszkańcami” (Kpł 25:23).
Co do ludzi: Żydzi są wybrani. Są wyróżnieni jako pierwsi uczestnicy eksperymentu tworzenia sprawiedliwego społeczeństwa ludzi równych. Przy takim założeniu wyróżnianie Żydów staje się czymś analogicznym do wyróżnienia Ziemi Izraela jako szczególnej własności Boga, choć podlega Mu cała ziemia. Podobnie - Bóg jest w szczególny sposób panem Żydów. Dlatego żaden człowiek nie powinien być właścicielem Żyda, również inny Żyd. Póki zaś gospodarka opiera się na niewolnictwie, niewolnik spośród okolicznych ludów podlega jej zasadom.
Prawa dotyczące roku szabatowego, roku jubileuszowego oraz statusu hebrajskiego niewolnika są więc pochodną uznania Izraela - i domu Izraela, i ziemi Izraela - za szczególną własność Boga. Nikt inny nie może nad nimi panować - nie mogą również Żydzi. Ale wedle tej wizji cały świat należy do Boga. A Bóg jest Bogiem wszystkich. Zatem celem ostatecznym jest to, by „Pan był jeden, a Imię jego jedno”, czyli, żeby nikt nie mógł panować nad żadnym człowiekiem i nad żadnym miejscem. Choć wybranie Izraela pozostaje aktualne, zakres Izraela może ulec rozszerzeniu. Na pewno czegoś takiego można oczekiwać wraz z nadejściem Mesjasza. Jednak i teraz pojęcie Izraela może ulegać stopniowemu rozszerzaniu, przecież chrześcijaństwo i islam odwołują się do Objawienia i do Boga jako Boga Izraela. Ta wizja wygląda równie radykalnie dzisiaj jak wówczas. I, jak widać, da się rozumieć w sposób całkowicie aktualny.
Jeszcze ważne zastrzeżenie: nie chcę uprawiać apologetyki; nie twierdzę, że na wysokości zadania, które stawia ta wizja, kiedykolwiek byli w stanie stanąć realni Żydzi, Izrael kiedykolwiek, Izrael współczesny. Co więcej, wprowadzone zostały konstrukcje prawne, które relatywizują przesłanie zawarte w idei roku jubileuszowego. Jednak to Żydzi są dziedzicami tej wizji, przechowali ją, w pewien sposób nią żyją. A każdy może się nią inspirować.