Leon XIV, nowy papież na nowe czasy?
| Na stronie od 08/05/2025

Papież Leon XIV, 8 maja 2025, Watykan. Fot. Vatican News
Źródło: Więź:
Taki wybór imienia jest zaskoczeniem dla obserwatorów, bo przewidywano Franciszka II, Jana Pawła III, Pawła VII lub Jana XXIV. Tymczasem amerykański kardynał (człowiek z obu Ameryk – bo z długim doświadczeniem duszpasterskim w Peru!) sięgnął głębiej. Nawiązał do pontyfikatu papieża Leona XIII, który pod koniec XIX wieku przygotowywał Kościół do zmierzenia się z nowoczesnością.
Leon XIII wydał w 1891 r. przełomową encyklikę „Rerum novarum” (czyli „Rzeczy nowe”) – która była pierwszą społeczną encykliką papieską i tym samym rozpoczęła nowy nurt nauczania społecznego Kościoła. Idą czasy nowe – trzeba więc ponownie myśleć o „rzeczach nowych”. Oby Leon XIV, wybrany w jubileuszowym roku nadziei, pomógł nam wszystkim odnaleźć motywy życia i nadziei, których tak bardzo potrzebujemy.
Wybór imienia jest znaczący; był biskupem niejako stworzonym przez Franciszka; to ktoś, kto potrafi słuchać. I się nie boi. Redaktorzy „Więzi” komentują na gorąco wybór nowego papieża.
Zbigniew Nosowski: Najbardziej znaczącym momentem ogłoszenia wyboru nowego papieża okazała się dla mnie decyzja kard. Roberta Prevosta o wyborze imienia.
Jego poprzednik, Franciszek I, wielokrotnie powtarzał, że przeżywamy obecnie nie tylko epokę zmiany, lecz zmianę epoki. I Kościół, i świat przechodzą przez liczne kryzysy. Trzeba więc w tej chwili nowej wizji – i nowego humanizmu, i odnowionego rozumienia chrześcijaństwa. Wybierając imię Leona XIV, nowy biskup Rzymu – pierwszy, który urodził się już po II wojnie światowej, a w momencie rozpoczęcia II Soboru Watykańskiego miał zaledwie 7 lat – zdaje się wskazywać właśnie na potrzebę takiej nowej wizji.
Leon XIV jest słuchem. Znamy się od dawna
Wiesław Dawidowski OSA Źródło: Więź 9 maja 2025:
Spotkaliśmy się po raz pierwszy w roku 1999. Wiele ważnych momentów mojego życia zawdzięczam właśnie jemu. Kardynał Robert Francis Prevost wybrany 267. sukcesorem św. Piotra i biskupem Rzymu. To pierwszy augustianin w historii istniejącego od 1256 r. zakonu, który został papieżem. Jego wybór to zaskoczenie dla całego świata, natomiast wielka radość dla Kościoła i rodziny zakonu augustiańskiego. Sensacja jest tym większa, że arcybiskup Prevost został kreowany kardynałem zaledwie dwa lata temu. To zarazem pierwszy od 130 lat mnich augustiański, który wszedł na konklawe z aktywnym głosem.
Człowiek misji Nie chcę pisać długo o jego biografii, czytelnicy znajdą ją w Wikipedii. Trzeba podkreślić, że niemal całe kapłańskie życie nowego papieża zostało związane z misjami. W Peru jeździł do najbiedniejszych wiosek w powstającej wtedy misji augustiańskiej Chulucanas. Tam przeżył dziesięć lat kapłaństwa, w czasie których poznał arcybiskupa Jorge Bergoglia, co zaowocowało przyjaźnią między nimi. Przyjaźnią, która wpłynęła na dalsze losy księdza Prevosta.
To Franciszek mianował go biskupem na misjach. To Franciszek przywołał go do Watykanu i powierzył mu urząd prefekta Dykasterii ds. Biskupów. Wreszcie to Franciszek wyniósł go do rangi kardynała w stopniu prezbitera, a potem kardynała w randze biskupa.
Razem z Jorge Bergogliem pracowali nad słynnym dokumentem z Aparecidy, który określił program ewangelizacyjny dla Ameryki Łacińskiej. Padło tam m.in. takie stwierdzenie: „Albo będziemy uczyć wiary, doprowadzając do rzeczywistego spotkania ludzi z Jezusem Chrystusem i zapraszając ich do pójścia za Nim, albo nie wypełnimy naszej misji ewangelizacyjnej”.
Nowy papież jest człowiekiem prostoty słuchającym ludzi. Człowiekiem świadomym zagrożeń i kryzysów, także kryzysu Kościoła. Szuka dialogu z każdym, ale potrafi też skrytykować w obronie Ewangelii. Gdy wiceprezydent USA J. D. Vance twierdził niedawno, że prawo miłości bliźniego należy stopniować, a najważniejsza jest miłość rodziny i ojczyzny, kard. Prevost napisał na portalu X: „J.D. Vance się myli. Jezus nie prosi nas, abyśmy stopniowali naszą miłość do innych”. Dlatego w swoim pierwszym wystąpieniu Leon XIV powiedział: „Bóg kocha wszystkich: bliskich i dalekich”.
W ostatnim rzędzie Obecnego papieża poznałem w 1999 r. i wiele ważnych momentów mojego życia zawdzięczam właśnie jemu. To on jako generał naszego zakonu posłał mnie w roku 2004 do pracy w Warszawie wśród obcokrajowców, chociaż średnio mi się to wtedy podobało. Powiedział mi jednak: „Ważne, żebyśmy jako augustianie kontynuowali tę misję, a ty jako polski zakonnik i kapłan zapewnisz międzynarodowy charakter tej parafii”.
Zna dobrze współczesny świat. Nie boi się nowych technologii i wie, że można wszystko wykorzystać dla dobra Ewangelii.
Czy pontyfikat Leona XIV będzie kontynuacją drogi Franciszka? Tak, nie mam co do tego wątpliwości. Nowy papież dwukrotnie wczoraj z balkonu Bazyliki św. Piotra wspomniał przecież swego poprzednika i przypomniał o synodalności.
Ale najważniejsze jest chyba to zdanie: „Chrystus idzie przed nami. Świat potrzebuje Jego światła. Ludzkość potrzebuje Go jako pomostu, by mógł do niej dotrzeć Bóg i Jego miłość. Pomóżmy sobie nawzajem w budowaniu mostu poprzez dialog, spotkanie, jednocząc się wszyscy, aby być jednym ludem, zawsze w pokoju”.
Mamy budować mosty, a nie mury podziałów. Oto pierwsze przesłanie papieża Leona.
Wiesław Dawidowski OSA ur. 1964, augustianin, doktor teologii fundamentalnej, publicysta. W stanie wojennym jako licealista skazany na pół roku więzienia za zaangażowanie w podziemie antykomunistyczne. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie na podstawie rozprawy „Reguła wiary w metodzie teologicznej św. Augustyna”. Od 2004 r. rektor anglojęzycznego duszpasterstwa w Warszawie. W latach 2009-2013 był chrześcijańskim współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Od 2012 r. do 2021 przełożony prowincjalny polskich augustianów. Autor tomików „Święty Augustyn” i „Święta Rita” w serii „Wielcy ludzie Kościoła”. Członek Zespołu Laboratorioum „Więzi”. Mieszka w Łomiankach pod Warszawą.