83. rocznica mordu Żydów w Jedwabnem. Oficjalne obchody pod pomnikiem ofiar, gdy obok skrajna prawica planuje nowy pomnik

(Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl)

(Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl)

Źródło: wyborcza.pl

Maciej Chołodowski

Gdy jest tak smutno, wtedy już nie ma słów. Jedyną rzecz, którą my mamy, to jest modlitwa - mówił rabin Michael Schudrich przy okazji rocznicy zbrodni dokonanej na Żydach przez polskich sąsiadów w Jedwabnem. Na polu - 30 metrów dalej - środowiska prawicowe podważały udział Polaków w tej zbrodni.

Obchody 83. rocznicy mordu w środę (10 lipca) zorganizowano tradycyjnie pod jedwabieńskim pomnikiem upamiętniającym ofiary tej zbrodni. Nie było oficjalnych przemówień, a pamięć pomordowanych uczczono modlitwą. Na obchody zapraszali naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz zarząd Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.

Gdy jest tak smutno, już nie ma słów

Oddać hołd pomordowanym przyjechali m.in. ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne, w imieniu wojewody podlaskiego - wicewojewoda Paweł Krutul czy przedstawiciele i przedstawicielki KOD i Obywateli RP. Prezydenta Andrzeja Dudę tradycyjnie reprezentował minister Wojciech Kolarski z jego kancelarii.

Rabin Michael Schudrich z ks. Wojciechem Lemańskim, pastorem Michałem Jabłońskim z Kościoła ewangelicko-reformowanego oraz dominikaninem ks. Maciejem Biskupem odmówili modlitwę za zmarłych. Jak co roku odczytano imiona i nazwiska ofiara jedwabieńskiej zbrodni. Zostały złożone kwiaty, położono na obelisku kamienie, zapalono znicze.

Rabin Schudrich mówił, przywołując pamięć o ofiarach tej zbrodni:

  • Gdy jest tak smutno, wtedy już nie ma słów. Naprawdę jedyną rzecz, którą my mamy, to jest modlitwa.

Potem w rozmowie z "Wyborczą" dodał:

  • Tu dokonano morderstwa niewinnych ludzi i nie ma tu o czym dyskutować. To miejsce [przy pomniku ofiar - red.] to nie jest miejsce na dyskusje o tamtych czasach i tamtych wydarzeniach, od tego są historycy i seminaria w innym czasie i innych miejscach.

Na obchodach rocznicowych (ochranianych licznie przez policję) pod jedwabieńskim pomnikiem nie pojawiły się i teraz miejscowe władze, w tym wywodzący się z PiS burmistrz Adam Niebrzydowski (jest tu burmistrzem od 2018 r.).

Kontrobchody na polu 30 metrów dalej

Na dwie godziny przed uroczystościami, na scenie rozstawionej na prywatnym polu nieopodal pomnika (około 30 metrów od niego), rozpoczęło się siedmiogodzinne spotkanie zainicjowane przez Wojciecha Sumlińskiego, współautora trylogii „Powrót do Jedwabnego", kwestionującej udział Polaków w tej zbrodni. Spotkanie to - pod hasłami "Ziemia nie kłamie". "Odkłamujemy historię zbrodni w Jedwabnem" - zorganizowano pod patronatem założonego w styczniu Ruchu Obrony Polaków, którego współinicjatorem jest właśnie Sumliński, a także prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech i prawicowy publicysta Witold Gadowski (rzecznikiem ROP jest skrajnie prawicowy dziennikarz Piotr Zwiefka). Sumliński na organizację tego wydarzenia prowadził w sieci zrzutkę - zebrał ponad 100 tys. zł.

W jego trakcie wznoszono ogromny baner: Gross kłamie. Żądamy ekshumacji!!! Żądamy prawdy!!!". Były też banery takie jak: "Naród polski żąda ekshumacji Żydów i ujawnienia prawdy". Obok biało - czerwonych flag powiewały szturmówki Konfederacji Korony Polskiej. Kilkuletni chłopiec wraz z ojcem - wśród około 500 zgromadzonych - rozdawali naklejki: "Żydzi kolaboranci ZSRR. 1939".

W ubiegłym roku podczas podobnego spotkania, jej uczestnicy zapowiadali, że na polu tym, dzierżawionym od prywatnej osoby przez Sumlińskiego, ma stanąć na stałe tablica „upamiętniająca prawdę o wydarzeniach w Jedwabnem". Teraz Sumliński utrzymuje, że tablica ta (teraz mówi o pomniku) ma tu stanąć kiedy ROP wykupi dzierżawione w tym miejscu pole na własność. Opisuje: "Pomnik, to element drogi, którą podążamy, a która ma doprowadzić do celu, jakim jest zakończenie instrumentalnego wykorzystywanie tragedii - do ekshumacji w Jedwabnem. To absolutnie konieczne, by zakopaną - dosłownie i w przenośni - prawdę o tamtych tragicznych czasach wydobyć na światło dzienne. Do tablicy - pomnika ma prowadzić "aleja pamięci", na której ma znaleźć się siedem "stacji" (głazów) o "relacjach polsko- żydowskich na ziemiach polskich" - w językach: polskim, angielskim i jidysz.

Spotkanie w dniu 83. rocznicy zbrodni w Jedwabnem na polu nieopodal pomnika upamiętniającego jedwabieńską zbrodnię rozpoczęła masz polowa "w intencji wszystkich zamordowanych i wywiezionych mieszkańców Jedwabnego i okolic w latach 1939-1945". Z rozstawionej tu sceny prawdę o tej zbrodni dokonanej przez polskich sąsiadów podważali - poza nim - znani od dawna orędownicy i orędowniczki takiej narracji: z wykształcenia historyczka, związana ze środowiskami prawicowymi Ewa Kurek, prezentujący się jako publicysta historyczny Leszek Żebrowski, Magdalena Grupa (kierowała onegdaj pracami ekshumacyjnymi w Jedwabnem, ostatecznie przerwanymi) czy były oficer ABW Tomasz Budzyński. Sumliński grzmiał ze sceny:

  • Żydzi od wolu lat robią z nas nazistów. Jedwabne stało się symbolem polskiego nazizmu i antysemityzmu. To wielka manipulacja.

Dorzucał:

  • Żydzi wspierali naszych najeźdźców.

Tym razem niewierzący w udział Polaków w jedwabieńskiej zbrodni nie pojawili się w czasie obchodów pod pomnikiem upamiętniającym jej ofiary. Wsłuchiwali się w dochodzące też tutaj wykłady ze sceny ustawionej nieopodal. Za murem pomnika stał tylko starszy mężczyzna z tabliczką: „Żądamy prawdy o Jedwabnem. Przeproście za zbrodnie na narodzie polskim", obok młodzieńca z biało - czerwoną flagą. Rabin Schurdrich milczeniem reagował na zaczepki agresywnie nastawionego byłego szefa skrajnie prawicowej telewizji "wRealu24" Marcina Roli.

Większość została spalona żywcem

Po uroczystościach pod jedwabieńskim pomnikiem - jak co roku - hołd zmarłym oddano także na przeciwległym cmentarzu żydowskim (kirkut ten powstał jeszcze w XIX wieku; ostatni pogrzeb miał tu miejsce w 1941 r.) oraz pomordowanym w miejscach pamięci w Radziłowie, Wąsoszu, Szczuczynie i Bzurach.

10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów - ustalił w śledztwie Instytut Pamięci Narodowej. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole. Ich mieszkania rozgrabili miejscowi Polacy.

W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale - jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 r. - jej wykonawcami było co najmniej 40 polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic.

W 2003 r. IPN umorzył śledztwo dotyczące zbrodni w Jedwabnem. Uzasadniono wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowe

W lipcu 1941 r. do pogromów doszło też w innych okolicznych miejscowościach. Prof. Paweł Machcewicz w artykule z 2002 r. „Wokół Jedwabnego" opublikowanym przez IPN wskazał, że mord w Jedwabnem nie był odosobnionym takim wydarzeniem w tamtym czasie, co wykazały badania IPN. Wyliczył: Bielsk Podlaski (wieś Pilki), Choroszcz, Czyżew, Goniądz, Grajewo, Jasionówkę, Kleszczele, Knyszyn, Kolno, Kuźnicę, Narewkę, Piątnicę, Radziłów, Rajgród, Sokoły, Stawiski, Suchowolę, Szczuczyn, Trzcianne, Tykocin, Wasilków, Wąsosz oraz Wiznę.

Słowo „przepraszam" dopiero w 2001 r. W związku z mordem w Jedwabnem słowo „przepraszam" Żydzi usłyszeli dopiero w rocznicę tutejszego pogromu w 2001 r. Wypowiedział je prezydent Aleksander Kwaśniewski. Stwierdził wówczas:

  • Dzisiaj jako człowiek i obywatel, jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej przepraszam za te wszystkie bolesne wydarzenia, które rzucają ponury cień na historię Polski. Odpowiedzialność ponoszą ich sprawcy i inspiratorzy. Ale czy wolno nam powiedzieć: to było dawno, to byli inni.

Dodawał:

  • Naród jest wspólnotą, wspólnotą jednostek, wspólnotą pokoleń i dlatego musimy patrzeć prawdzie w oczy, każdej prawdzie.

Podkreślił, że państwo polskie w tamtych dniach nie było w stanie obronić swoich obywateli przed mordem „dokonanym z hitlerowskim przyzwoleniem, z hitlerowskiej inspiracji".

W 2017 r., w 76. rocznicę tego mordu, przy pomniku ofiar w Jedwabnem bp Rafał Markowski, ówczesny przewodniczący Rady ds. Dialogu Religijnego i Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu, Polski mówił:

  • Kościół opłakuje tych wszystkich, którzy doznali tutaj kaźni, bólu, poniżenia i upokorzenia, którzy tutaj w sposób niespodziewany spotkali śmierć, która ich tutaj nie powinna spotkać, ale jednocześnie Kościół ogarnia z wielkim bólem tych synów narodu polskiego, szczególnie tych katolików, którzy brali udział w tej kaźni, którzy bezpośrednio przyczynili się do tego bólu, upokorzenia i wreszcie do śmierci. To jest wielki ból i wyrzut sumienia, za który to ból wszystkich braci i siostry narodu żydowskiego przepraszamy.

"Takie wołanie musi brzmieć" W 2022 r. w czasie obchodów rocznicy zbrodni w Jedwabnem - zakłócanej przez kwestionujących udział Polaków w tej zbrodni - bp Markowski wspominał:

  • Tutaj dokonała się ludzka krzywda, której nie można zapomnieć. Tu trzeba też przypominać, że w ogóle wojna niesie za sobą ogrom bólu i cierpienia. W kontekście toczącej się wojny w Ukrainie wspomnienie tej krzywdy nabiera szczególnej mocy. Nie chodzi już o narodowość. Tutaj chodzi o człowieka. Takie miejsca są pewnym wołaniem o pokój dla świata, a jednocześnie modlitwą za tych, którzy doznali krzywdy. Takie wołanie musi brzmieć. Tak naprawdę chodzi o pokój serca.

Pomnik upamiętniający Żydów spalonych żywcem w jedwabieńskiej stodole ustawiono w 2001 r. Nie ma na nim informacji o sprawcach zbrodni.

Najnowsza książka Mirosława Tryczyka

Na ponad dwa tygodnie przed tegoroczną rocznicą jedwabieńskiej zbrodni ukazała się nowa książka Mirosława Tryczyka - "Miasta pogromów. Nie tylko Jedwabne". Także ona poświęcona jest pogromom ludności żydowskiej dokonywanych z udziałem polskich sąsiadów, do których dochodziło latem 1941 roku.

Tryczyk to m.in. autor wstrząsających książek: „Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów " (wydana w 2015 r.) i „Drzazgi" z 2020 r. W opisie wydawnictwa RM, której nakładem ukazała się jego najnowsza książka, można o niej przeczytać: „Wydarzenia przedstawione w tej książce to przerażający przykład tego, do czego zdolni są zwykli ludzie, jeśli uzbroi się ich w odpowiednią ideologię i da - choćby milczące - przyzwolenie na zbrodnię".

Tryczyk tym razem „sięgnął do nowych informacji, poszerzył swoje badania i odnalazł nieznane wcześniej konteksty". Także w niej „znajdują się rozważania nad źródłami oraz przejawami postaw antysemickich w Polsce z okresu drugiej wojny światowej oraz szerzej - nad kondycją ludzką".

Żydówki umarły trzy razy. Trudna pamięć

Autor przebadał wiele akt spraw sądowych wytoczonych sprawcom pogromów po wojnie, zeznania świadków, żydowskie księgi pamięci spisane przez ocalałych, dokumentacje postępowań prowadzonych przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, meldunki i raporty z kraju przygotowywane dla rządu polskiego w Londynie, a także archiwa niemieckie i sowieckie. Na tej podstawie Tryczyk „buduje obraz tragicznych wydarzeń i analizuje związki pomiędzy obecną w prasie i życiu społecznym ideologią narodową, nacjonalistyczną i antysemicką a wystąpieniami antyżydowskimi z roku 1941". Wiele uwagi poświęca procesowi powojennego ukrywania i fałszowania prawdy o polskim udziale w zbrodniach na Żydach.

Redagował Wojciech Tymowski