Medytacja na XXVI Dzień Judaizmu

Bóg mieszka w naszej słabości.

Abp Grzegorz Ryś podczas konferencji prasowej przed XXVI Dniem Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, 10 stycznia 2023 r., Warszawa. Fot. EpiskopatNews

Abp Grzegorz Ryś podczas konferencji prasowej przed XXVI Dniem Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, 10 stycznia 2023 r., Warszawa. Fot. EpiskopatNews

Źródło: "Więź"

Abp Grzegorz Ryś 17 stycznia 2023

Pan nie chce rozmawiać z obolałym człowiekiem z wygodnej odległości własnego szczęścia. Potrzebuje wziąć na siebie ludzką kruchość i ból.

„Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia” (Rdz 18,1).

To już szósty raz, jak Bóg mu się ukazał (Rdz 12,1; 12,7; 13,14; 15,1; 17,1) − poprzedni raz trzy dni wcześniej… Nigdy jednak jeszcze nie ukazał mu się w taki sposób: „Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi stojących naprzeciw siebie” (Rdz 18, 2). W hebrajskim tekście pada tutaj słowo enowsh, które, owszem, oznacza „człowieka”; jednakże jego pierwsze i właściwe tłumaczenie brzmi: „śmiertelny” − od źródłowego anash, to znaczy „być kruchym, słabym, chorym, nieuleczalnym”. Takimi pewnie musiał Abraham zobaczyć swoich Gości (zmęczonych, osłabionych południową spiekotą itd.), skoro zerwał się i „pobiegł” ku Nim, gotów im posłużyć w ich słabości.

Dlaczego Bóg chce nas nawiedzić w taki właśnie sposób?! Dlaczego przychodzi w człowieku/w ludziach potrzebujących, doświadczających wielorakiej słabości i kruchości? Bo taki właśnie w tym wydarzeniu jest Bóg Abrahama; i taki właśnie jest Bóg objawiający się w Jezusie Chrystusie: „Byłem głodny, spragniony, nagi i chory, byłem przybyszem i w więzieniu” (por. Mt 25).

Więź, zima 2022

Po pierwsze dlatego, by BYĆ Z NAMI W NASZEJ SŁABOŚCI − sławny Raszi twierdził, że Pan przyszedł do Abrahama najpierw po to, by go pocieszyć w jego chorobie, bólu i cierpieniu (z racji na dokonane trzy dni wcześniej obrzezanie). Zachował się więc jak bliski i wierny przyjaciel, który musiał przyjść, by zapytać się po prostu, jak się Abraham czuje. Najwyraźniej jednak Bóg nie chce rozmawiać z obolałym człowiekiem z wygodnej odległości własnego szczęścia. Potrzebuje wziąć na siebie ludzką kruchość i ból.

Po drugie wszakże, również dlatego, byśmy się nauczyli rozpoznawać Go w przechodzących ludziach, byśmy − przełamując własną słabość i cierpienie – odnajdywali w sobie na ich/Jego (!) widok taką siłę i determinację jak Abraham: byśmy ku nim/Jemu „biegli”; z natarczywą prośbą: „nie omijaj mnie!”; z hojnością (ciasto, cielę, twaróg, mleko); i w postawie służby (woda do umycia nóg). Jego PRZYJŚCIE prowokuje więc nas do WYJŚCIA − i to „biegiem”!

Przeczytaj też: Co zrobiliśmy Żydom, czyli co zrobiliśmy z naszym chrześcijaństwem?

Abp Grzegorz Ryś
ur. 1964. Od września 2017 r. metropolita łódzki. Doktor habilitowany w dziedzinie historii Kościoła, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. W latach 2007–2011 rektor Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. W latach 2011–2017 biskup pomocniczy krakowski. Przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Od 2012 r. członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Autor wielu publikacji, m.in. książek: „Pobożność ludowa na ziemiach polskich w średniowieczu. Próba typologii”; „Celibat”; „Inkwizycja”; „Drogi Światła”; „Brat Albert. Inspiracje”; „Skandal miłosierdzia”; „Jeden, święty, powszechny, apostolski. Spotkania z historią Kościoła”.