Jak iść przez noc ciemną Kościoła
Znikają kulturowe i obyczajowe „podpórki”, na których wspierał się polski katolicyzm.
16/06/2021 | Na stronie od 14/06/2021
Źródło:"Więź"
Jako wspólnota Kościoła w Polsce doświadczamy dziś nocy ciemnej, gubimy drogę, tracimy tradycyjne punkty odniesienia. Znikają kulturowe i obyczajowe „podpórki”, na których wspierał się polski katolicyzm.
Istnieje analogia między stanem duchowym naszego Kościoła a opisami nocy ciemnej według św. Jana od Krzyża. „Idziemy za tym, co jest dla nas zrozumiałe i jasne, choć jest to dla nas najgorsze” – pisał karmelita. Oczyszczenie jest możliwe, ale „dzieje się to drogą, jakiej się [dusza] najmniej spodziewa, owszem, najczęściej myśli, że tą drogą idzie się na zgubę. [...] mniema dusza, że raczej traci tutaj coś, niż zyskuje. Czuje bowiem, że traci to, co przedtem znała i odczuwała, a idzie tam, gdzie sama nie wie i nie odczuwa”.
Dziś jako Kościół w Polsce też musimy wyruszyć w nieznane. Nie sposób zaufać ani dotychczasowym przewodnikom, przyzwyczajonym do tego, jak było „zawsze”, ani utrwalonym wzorcom postępowania. Trzeba jak Abraham zawierzyć nadziei wbrew nadziei. Wyjść z naszej stabilności, z dobrze nam znanego Ur chaldejskiego, z naszych pobożnych przyzwyczajeń, z katolickich oczywistości kulturowych – i wejść w niepewność.
Jeżeli mamy dojść do kraju, którego nie znamy, to nie możemy iść drogą, którą znamy, bo droga, którą znamy, doprowadzi nas do kraju, który znamy. Proste. Tylko że tak naprawdę to wcale nie jest proste. Bo jak iść drogą, której nie znamy?
Zachęcamy też do lektury rozmowy z o. Krupą w letniej „Więzi”: