Nieustająca aktualność Tory (Ekew)

Komentarze Stanisława Krajewskiego

prof. Stanisław Krajewski w Tatrach

prof. Stanisław Krajewski w Tatrach

W ubiegłym tygodniu w synagogach czytane były kolejne rozdziały z Księgi Powtórzonego Prawa, a mianowicie od 7,12 do 11,25. Jest w tym fragmencie zawarte zastanawiające stwierdzenie: „Gdyż Pan, wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim, potężnym i strasznym, który nie ma względu na osobę ani nie przyjmuje darów; On wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie, a miłuje obcego przybysza, dając mu chleb i odzież.” (Pwt 10,17-18) Dziwne jest połączenie superlatywów potęgi w określeniu Boga i natychmiastowe uzupełnienie tego podkreśleniem, że ów straszny „Pan panów” troszczy się o upośledzonych społecznie. Będąc najwyższą potęgą, mógłby nie zajmować się nikim z nas, albo tylko największymi spośród ludzi, albo najpotężniejszymi. Tymczasem czytamy, że w centrum zainteresowań ma tych słabych, osoby ze społecznego marginesu. Ludzie powinni naśladować Stwórcę – to jest podstawowa zasada tradycji judaizmu, przejęta przez inne monoteizmy – przesłanie wspomnianych wersetów jest więc jasne: trzeba opiekować się upośledzonymi społecznie, i to nie tylko najbliższymi; mówiąc innymi słowy, należy tworzyć państwo opiekuńcze.

Taki postulat nie wydaje się nam dziwny. Wręcz przeciwnie – mamy poczucie, że jest naturalny. I aktualny. To on jest powodem tego, że wprowadzamy restrykcje w walce z pandemią. W najnowszym numerze „Polityki” brytyjski ekspert mówi o wirusie, że „gdybyśmy nic nie robili, zabiłby najsłabszych, a reszta zdobyłaby odporność.” Większość z nas czuje, że takie zimne podejście jest niewłaściwe. Dlaczego? No właśnie dlatego, że nie powinniśmy porzucać słabych.

Postulat opieki nad słabymi wyprowadzam z Tory. Wiele osób powie, że jego biblijne, a ogólniej mówiąc – religijne, pochodzenie jest nieistotne, bo jest obecny i w różnych świeckich ideologiach, na przykład lewicowych. Tak, ale one są historycznie nowe. Skąd się w nich znalazł ten postulat, jeśli nie z religijnego podglebia naszej cywilizacji? Oponenci powiedzą, że jest naturalną częścią naszego widzenia świata, należy do ludzkiego wyposażenia. Zapytam: czy na pewno?

Znamy opowieść o zabijaniu upośledzonych noworodków w Sparcie. Nawet jeśli jest w tym doza antyspartańskiej przesady, widzimy, że takie postawy też są możliwe. A w czasach zupełnie niedawnych bywało tak, że niesprawny stary człowiek, z którego nie było już pożytku w gospodarstwie, był umieszczany w tak niesprzyjających warunkach, żeby nie pożył długo. Wydaje się dość jasne, że równie naturalna co opiekuńczość jest bezwzględność wobec słabych, upośledzonych, niedysponujących atutami społecznie cennymi. Dlatego upieram się, że potrzebne są uzasadnienia i wzmocnienia postulatu opieki nad słabymi. Najlepiej funkcjonuje osadzenie w którejś z tradycji religijnych. Cytat z Tory, który przytoczyłem powyżej, dostarcza znakomitego przykładu. Przykładu nadal aktualnego.