Nieustająca aktualność Tory (Szemini)

Stanisaław Krajewski współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześccijan i Żydów

Stanisław Krajewski

W ostatnią sobotę, a i przedtem przez cały tydzień, w synagogach czytany był – a tam, gdzie nie dało się spotykać z powodu koronawirusa, studiowany w domach albo przez internet – fragment z rozdziałów od 9 do 11 Księgi Kapłańskiej. Jest tam między innymi opis uroczystej inauguracji Przybytku, czyli przenośnego sanktuarium używanego w czasie wędrówki Izraelitów przez pustynię. Przy tej okazji opisana jest jedna z najbardziej dramatycznych scen Tory: dwaj kapłani, czyli synowie Aarona, giną gwałtowną śmiercią od razu po tym, gdy wnieśli do kadzielnic „obcy” ogień. Jest wiele interpretacji tego, czym właściwie zawinili – wszystkie oparte na analizie tekstu – począwszy od tego, że byli pijani, poprzez to, że nie rozróżnili uświęconych od powszednich źródeł ognia, po to, że działali osobno zamiast wspólnie lub wykazali wzgardę wobec ojca. Większość interpretacji można jednak sprowadzić do tego, że jako kapłanów obowiązywały ich szczególne zasady postępowania, a oni się do nich nie stosowali. Jednym słowem, nie przestrzegali procedur.

Najbardziej bulwersujący aspekt tej sytuacji polega na tym, że Aaron i pozostali jego synowie zostali zmuszeni do rezygnacji ze zwyczajowych manifestacji żałoby. Nie mogli nawet wziąć udziału w pogrzebie, musieli kontynuować służbę kapłańską i dokończyć wielodniową ceremonię. Tora jest zazwyczaj bardzo realistyczna w opisie ludzkich uczuć i potrzeb – a te właściwie się nie zmieniły do naszych czasów (w przeciwieństwie do obyczajów, rytuałów i obrazu świata). Tekst Pisma nie neguje rozpaczy ojca i braci, ale nie zezwala na ich manifestowanie w tym momencie. Mają funkcjonować, jakby nic się nie stało. Dlaczego? Najwyraźniej chodzi o to, że ich udział w działaniach, które obejmują całe społeczeństwo, jest tak ważny, że nawet największa tragedia osobista nie może tego zakłócić. Mają najwyższą pozycję, a zatem największą odpowiedzialność. Ich osobiste przeżycia nie mogą zniweczyć tego, co łączy wszystkich, co wyraża wspólnotę, czyli „państwowego” wymiaru ich zachowań.

Wynika stąd, że gwałtowna śmierć, spowodowana nieprzestrzeganiem procedur, nie daje prawa ich najbliższym, stojącym na czele państwa, do traktowania swojej żałoby jako czynnika zakłócającego działalność społeczeństwa. Oto nieustająca aktualność Tory.