Czy perspektywa Auschwitz zmieniła rozumienie Boga?

Rubenstein dodał: Wolałbym być raczej ateistą niż wierzyć w takiego Boga.

Źródło: Studio Opinii

Reakcja na dyskusję
"Pamięć Zagłady w myśli teologów żydowskich i chrześcijańskich"
w Żydowskim Instytucie Historycznym, 16-01-2020

Teologia po Auschwitz

STANISŁAW OBIREK, 18-01-2020

Korzystałem z zaproszenia i wraz z żoną wybrałem się w czwartek 16 stycznia 2020 roku na dyskusję poświęconą pamięci Zagłady w koncepcjach teologicznych, na którą zapraszały Żydowski Instytut Historyczny oraz Centrum Myśli Jana Pawła II. Jak dodawali organizatorzy, wydarzenie wpisuje się w obchody Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce. Oboje interesujemy się tym tematem, choć z różnych perspektyw. Mnie interesuje perspektywa chrześcijańska, a żonę żydowska. Jednak oboje uważamy, że obie te perspektywy są komplementarne.

Spotkanie odbyło się w siedzibie ŻIH-u w Warszawie. Oto na jakie tematy mieli zamiar odpowiedzieć uczestnicy dyskusji:

  1. Czy w obliczu dehumanizacji i niewyobrażalnego cierpienia człowiek nie jest sam?
  2. Czy perspektywa Auschwitz zmieniła rozumienie Boga?

Oboje pisaliśmy wielokrotnie na ten temat, przeczytaliśmy też sporo, więc byliśmy ciekawi, jakie odpowiedzi padną w czasie dyskusji. Ciekawiła nas też zapowiedź, że prowadząca spotkanie dr Joanna Barcik z papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II z Krakowa miała zamiar zadać pytanie o relację "człowiek – Bóg" po Zagładzie i chciała zmierzyć się z możliwościami i ograniczeniami, które niesie ze sobą teologia. Przy czym chodziło o różne sformułowana w perspektywie żydowskiej, katolickiej oraz ewangelickiej.

Zaproszeni paneliści: abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, ks. prof. Bogusław Milerski, rektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, Zuzanna Radzik, teolożka i publicystka oraz prof. Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma gwarantowali wysoki poziom debaty.

Spotkanie było nagrywane — więc zapewne będzie też dostępne w Internecie. Licznie zebrani mogli usłyszeć przede wszystkim, że sprawa jest trudna, a może nawet beznadziejna. Owszem istnieją róże ujęcia, ważne książki i dokumenty kościelne, ale trudno je przełożyć na język codzienności wspólnot religijnych.

Jednak sprawą, która nas szczególnie zbulwersowała było pierwsze pytanie prowadzącej dr Joanny Barcik, która odwołała się do rozmowy protestanckiego teologa Heinricha Grübera z rabinem Richardem Rubensteinem w Berlinie, odbytej w sierpniu 1961 roku w Berlinie. Otóż zdaniem prowadzącej Grüber miał powiedzieć, że Auschwitz/Holocaust wydarzył się dlatego, że Bóg wysłał Hitlera, by ukarać Żydów za brak wiary w Jezusa Chrystusa. Co więcej, jej zdaniem Rubenstein zgodził się z tą diagnozą Grübera. Oboje z niedowierzaniem słuchaliśmy tego „wyjątkowo poruszającego stwierdzenia”. Nie mieliśmy jednak w pamięci jak to naprawdę było. Mieliśmy nadzieję, że ktoś z dyskutantów się do tego stwierdzenia odniesie krytycznie, ale tak się nie stało.

Po powrocie do domu sięgnęliśmy do źródeł. Sprawa jest poważna, gdyż dr Barcik wracała wielokrotnie do tej rozmowy nazywając ją „niezwykle ważną i poruszającą”.

Najpierw relacja ze wspomnianej rozmowy, o której pisze sam Rubenstein w roku 2011 na łamach sierpniowego numeru „New English Review”. Pretekstem do wspomnień była okrągła rocznica pobytu Rubensteina w Berlinie w sierpniu 1961 roku, kiedy odbyło się pamiętne spotkanie z Grüberem.

Dla chętnych źródło:

RICHARD L. RUBENSTEIN
BERLIN, AUGUST 13, 1961

Następnie słów kilka o koncepcji teologii Richarda Rubensteina wyrażonej przede wszystkim w jego książce z 1966 roku After Auschwitz. Radial Theology and Contemporary Judaism, a szczególnie w dwóch rozdziałach: „Dean and Chosen People” oraz w rozdziale dodanym do drugiego wydania książki jako rozdział 16, „God After the Dead of God”.

Oto wspomnienie Rubensteina. Dodajmy, że nie można go skonfrontować ze wspomnieniem Heinricha Grübera, gdyż zmarł w 1975 roku. Jednak warto zaznaczyć, że Grüber w czasie wojny pomagał Żydom, a na pytanie Eichmanna w 1939 roku, dlaczego to robi, odpowiedział, że tak robił dobry Samarytanin i tak każe mu robić jego Pan. To spotkanie z Eichmannem i prześladowania, jakie go spotkały ze strony hitlerowców (obóz koncentracyjny w Dachau) sprawiły, że był jedynym nie-Żydem zeznającym w procesie Eichmanna w Jerozolimie w kwietniu 1961 roku.

Pisze Rubenstein: Nasza rozmowa w dużym stopniu dotyczyła Holocaustu, przede wszystkim miejsca Boga w tym wydarzeniu, w czym mocno się różniliśmy (we strongly disagreed). To było do przewidzenia. Obaj byliśmy zawodowymi teologami. On powiedział, że to Bóg zesłał Hitlera, by ukarać Żydów w Auschwitz, takie spojrzenie odrzuciłem bezwarunkowo (a view I unconditionally rejected).

Dalej Rubenstein dodał: Wolałbym być raczej ateistą niż wierzyć w takiego Boga.

Mimo tych różnic w spojrzeniu na Holocaust i miejsce Boga w tym straszliwym wydarzeniu Rubenstein dodaje: Pół wieku później, muszę uczciwie powiedzieć, że to była najważniejsza teologiczna rozmowa w całym moim życiu i stała się podstawą większości moich teologicznych tekstów, a przede wszystkim mojej książki "After Auschwitz" i zamieszczonego w niej rozdziału „God After the Dead of God”.

Czy z tego można wyciągać wniosek, że Rubenstein zgadzał się z Grüberem — doprawdy trudno nam uwierzyć. Może to nie miejsce, by prezentować nawet w głównych zarysach teologię po Auschwitz Richarda L. Rubensteina, więc tylko wspomnijmy, że dla żydowskiego myśliciela właśnie niezgoda na arogancką interpretację Grübera stała się punktem wyjścia do przemyślenia na nowo całej żydowskiej teologii, w tym zwłaszcza idei narodu żydowskiego jako narodu wybranego przez Boga.

Pozostaje nam wyrazić nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu (a takie organizatorzy zapowiadali) uda się rzetelnie przedystkutować nie tylko jako chrześcijaństwo zmieniło swoje spojrzenie na Żydów i jak Holocaust zradykalizował niektórych myślicieli żydowskich właśnie pod wpływem arogancji teologii chrześcijańskiej. By to zrobić, konieczne jest ścisłe trzymanie się tekstów, a nie odwoływanie się tylko o uproszczonych, a niekiedy wręcz fałszujących interpretacji.

Stanisław Obirek


Lektura uzupełniająca

Rozmowa z rabinem Richardem Lowellem Rubensteinem

JUDY SHAPIRO, 17-08-2016

Berlin, 13 sierpnia 1961

RICHARD L. RUBENSTEIN, 13-08-2011

13 sierpnia 2011 roku przypada pięćdziesiąta rocznica wzniesienia muru berlińskiego. W tamtym tygodniu, pięćdziesiąt lat temu, zupełnie nieoczekiwanie znalazłem się w Berlinie… Panowała apokaliptyczna atmosfera skrajnego kryzysu. Szesnaście lat po zakończeniu wojny w Europie wielu berlińczyków obawiało się, że wkrótce rozpocznie się trzecia wojna światowa. Ludzie bali się, że nuklearna wojna może wybuchnąć nagle i doprowadzić do końca świata…

Poza rozmowami z kilkoma niemieckimi przywódcami na temat stosunków niemiecko-amerykańskich, Izraela i stanu polityki zachodnioniemieckiej, najmocniej odcisnął się w mojej pamięci wywiad z Prepozytem Heinrichem Grüberem. Bundespresseamt był szczególnie zainteresowany aranżacją tego wywiadu. Prepozyt Grüber był jedynym Niemcem, który zeznawał przeciwko Adolfowi Eichmannowi podczas procesu w Jerozolimie w kwietniu 1961 r. W czasie wojny Eichmann był SS-Obersturmbannführerem, oficerem SS odpowiedzialnym za organizację masowej deportacji Żydów do obozy zagłady...

Grüber potrzebował dużo odwagi, by zeznawać w sądzie izraelskim przeciwko niemieckiemu „towarzyszowi”. Później dowiedziałem się, że Grüber był człowiekiem wzorowej odwagi w latach Hitlera. Kiedy w 1933 r. pronazistowski ruch Niemieccy Chrześcijanie przejął kontrolę nad Niemieckim Kościołem Ewangelickim, Grüber wstąpił do Kościoła Wyznającego (Bekennende Kirche), którego członkami byli tacy przeciwnicy reżimu, jak Dietrich Bonhoeffer i Martin Niemöller. Kościół Wyznający powstał w odpowiedzi na działania znacznie większego, pronazistowskiego Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, takie jak przyjęcie „paragrafu aryjskiego”, który skutecznie pozbawiał wszystkich urzędów pastorów pochodzenia żydowskiego, a także pastorów nieżydowskich z „nie-aryjskim” małżonkiem. Podstawową kwestią było to, czy rasa czy chrzest decydują o członkostwie i służbie w Kościele...

Początkowo ludzie tacy jak Bonhoeffer i Grüber nie zajmowali się antysemicką polityką reżimu Hitlera, ale autonomią Kościoła w sprawach religijnych. Stosunek większości członków Kościoła Wyznaniowego do nazistowskiego antysemityzmu Wolfgang Gerlach, niemiecki uczony i pastor, określił (zobacz And the Witnesses Were Silent: The Confessing Church and the Persecution of the Jews, Lincoln, NE: University of Nevada Press, 2000) jako „ambiwalentny”. Grüber był jednym z bardzo niewielu niemieckich duchownych protestanckich, który ryzykował, podejmując próby ratowania Żydów. Jego wysiłki rozpoczęły się od ochrzczonych Żydów we wrześniu 1938 r., kiedy berliński Kościół Wyznający utworzył Büro Grüber (instytucję). Początkowo biuro pomagało emigrować tylko ochrzczonym Żydom. Ta polityka była zgodna ze stanowiskiem Kościoła Wyznającego w sporze z reżimem nazistowskim dotyczącym tego, czy chrzest lub rasa determinują członkostwo w Kościele. Stanowisko Kościoła było oczywiście zgodne z nauczaniem św. Pawła: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Gal 3,28).

Później Grüber rozszerzył swoją działalność o pomoc dla nienawróconych Żydów. Gdy dowiedział się o losie, jaki Nazistowskie Niemcy gotowały wszystkim Żydom bez wyjątku, sam był gotów pomagać każdemu Żydowi, który się do niego zbliżył. Co więcej, w miarę jak legalna emigracja stawała się coraz trudniejsza, jego biuro zajmowało się „nielegalnymi” działaniami, takimi jak dostarczanie fałszywych racji żywnościowych, paszportów i dowodów osobistych. W ostateczności Biuro Grübera próbowało znaleźć kryjówki dla Żydów, którzy nie mogli wydostać się na czas. W grudniu 1940 r. gestapo aresztowało Grübera i uwięziło go najpierw w Sachsenhausen, a następnie w obozie koncentracyjnym Dachau. Z 35 pracowników tego biura tylko 12 przeżyło wojnę. Grüber był jednym z nich.

(Po wojnie) do czasu zamknięcia granicy w nocy z 12 na 13 sierpnia 1961 r. Grüber był Prepozytem Kościoła ewangelickiego we wschodnim i zachodnim Berlinie. Kiedy go poznałem, był, co zrozumiałe, bardzo zdenerwowany. Mieszkał w Dahlem, zamożnej podmiejskiej części Berlina Zachodniego. Nie mógł już służyć swojej trzodzie. Jego kościół był w Berlinie Wschodnim, do którego nie mógł już wejść. Co więcej, władze komunistyczne odcięły bezpośrednią komunikację telefoniczną między dwoma sektorami tego samego miasta. Połączenia telefoniczne z Berlina Zachodniego do Wschodniego były przekierowywane przez Kopenhagę, a ich realizacja zajmowała około pięciu godzin.

Często pisałem o mojej rozmowie z Grüberem tego popołudnia pięćdziesiąt lat temu (zobacz roździał The Dean and the Chosen People w Richard L. Rubenstein,After Auschwitz: Radical Theology and Contemporary Judaism, wydanie drugie, Baltimore: Johns Hopkins University Press, 1992, pp. 3-13). Gdy wszedłem do jego domu amerykańskie czołgi tłoczyły się po ulicy, jeden po drugim. Mile widziany pokaz siły. Nasza rozmowa dotyczyła głównie Holokaustu, a zwłaszcza tematu Boga i Holokaustu, co do których zdecydowanie się nie zgadzaliśmy. Tego należało się spodziewać. Obaj byliśmy przeszkoleni teologicznie. Powiedział mi, że to ostatecznie Bóg posłał Adolfa Hitlera, aby ukarał Żydów w Auschwitz, co bezwarunkowo odrzuciłem. Niemniej jednak uznałem, że jego poglądy nie były motywowane wrogością antyżydowską. Grüber prawie zmarł w wyniku wysiłków na rzecz ratowania Żydów. Naziści wybili mu zęby i w końcu został pozostawiony śmierci w Dachau. Jego poglądy były oparte na dosłownym rozumieniu Pisma Świętego. Nie odpuścił też Niemcom. Twierdził, że ich porażka i jej konsekwencje, w tym mur berliński, zostały ostatecznie zadane przez Boga.

Odpowiedziałem, mówiąc, że wolę być ateistą niż wierzyć w takiego Boga. Nie byłem wtedy ateistą ani nie jestem teraz ateistą. Niemniej jednak przez lata byłem mu wdzięczny za rozmowę. Pół wieku później mogę szczerze powiedzieć, że była to najważniejsza rozmowa teologiczna w całej mojej karierze i stała się podstawą wielu moich pism teologicznych, zwłaszcza mojej książki After Auschwitz z rozdziałem Bóg po śmierci Boga. Większość moich pism teologicznych opiera się na wnikliwych badaniach i refleksji nad tekstami pisanymi poprzednich myślicieli i jest wywołana spekulacją intelektualną. Studiowałem u jednych z największych myślicieli religijnych XX wieku, w tym Abrahama Joshua Heschela i Paula Johannesa Tillicha. Jednak do mojej fundamentalnej pozycji teologicznej dotarłem dzięki niezapomnianemu spotkaniu z Prepozytem Grüberem 17 sierpnia 1961 roku w apokaliptycznej atmosferze oblężonego Berlina Zachodniego i demonstracji siły amerykańskich jednostek wojskowych obok jego domu...

Tł. RB

Całość na: New English Review