Jedwabne - 78. rocznica pogromu

10 lipca 1941 roku, a więc kilka tygodni po zajęciu Białostocczyzny przez wojska niemieckie,  i tydzień lub dwa po utworzeniu na tych terenach władz samorządowych, żydowscy mieszkańcy  Jedwabnego (w tym uchodźcy z innych miejscowości) zostali – przez swych sąsiadów oraz przybyłych  do miasteczka chłopów z okolicznych wsi – poddani wielogodzinnym torturom i udręczeniom, a potem  zapędzeni do stodoły i tam spaleni żywcem.

10 lipca 1941 roku w miejscowości Jedwabne doszło do, według  aktualnego stanu badań, najokrutniejszego ze znanych opinii publicznej  i historykom pogromów antyżydowskich, dokonanych polskimi rękoma.

10 VII 1941 roku, a więc kilka tygodni po zajęciu Białostocczyzny  przez wojska niemieckie, i tydzień lub dwa po utworzeniu na tych  terenach władz samorządowych, żydowscy mieszkańcy Jedwabnego (w tym  uchodźcy z innych miejscowości) zostali – przez swych sąsiadów oraz  przybyłych do miasteczka chłopów z okolicznych wsi – poddani  wielogodzinnym torturom i udręczeniom, a potem zapędzeni do stodoły  i tam spaleni żywcem.

Ukrywających się (w tym małe dzieci), po wytropieniu, wrzucano  w żarzące się węgle. Tylko pojedynczym osobom udało się wymknąć  z obławy. Liczba ofiar – wedle różnych ocen, przy założeniu, że podczas  pogromu zginęli niemal wszyscy przebywający w mieście Żydzi – waha się  od 900 do 1600 osób. Druga z tych liczb odpowiada w przybliżeniu  wielkości populacji ludności żydowskiej Jedwabnego przed wrześniem 1939  roku. Jednak zapewne w ciągu dwóch następnych lat uległa ona zmianie.  Częściowa ekshumacja dokonana w czerwcu 2001 r. dowiodła istnienia dwóch  mogił ofiar mordu, w których spoczywa – wedle ocen biegłych – w jednej  300–400 osób (dorośli mężczyźni, kobiety – w tym także dzieci i osoby  w podeszłym wieku); w drugiej 35–40 osób. Jednak zapewne istnieją  miejsca indywidualnych pochówków jedwabieńskich Żydów, którzy ponieśli  śmierć w wyniku jednostkowych aktów gwałtu i przemocy, a być może  również inne mogiły zbiorowe.

W genezie tego pogromu dużą rolę przypisywano motywowi odwetu na Żydach za okres okupacji sowieckiej (por. żydokomuna),  a zwłaszcza za denuncjację oddziału partyzantki antysowieckiej w 1940  r. (po wojnie okazało się, że donosicielami wówczas byli Polacy). Jednak  akty czynnej wrogości wobec Żydów w tej części Polski zdarzały się  i przed II wojną światową, co przynajmniej częściowo wiązało się  z sympatiami części mieszkańców tego regionu dla Narodowej Demokracji.  Nie został do końca wyjaśniony udział Niemców w tych wydarzeniach; czy  były one całkowicie inicjatywą mieszkańców Jedwabnego; jaki był zakres  inspiracji i przyzwolenia na nie władz okupacyjnych; czy i w jakim  zakresie ich oddziały brały udział w pogromie.

Tragiczne wydarzenia w Jedwabnem nie były jedynym pogromem ludności  żydowskiej w tej części Białostocczyzny. Co więcej, już wcześniej,  bo 25 VI 1941 roku, doszło do zajść antyżydowskich w Jedwabnem,  w których również były ofiary śmiertelne. Następnie, w regionie  w przybliżeniu pokrywającym się z dawną Ziemią Wiską, doszło do serii  pogromów coraz bardziej gwałtownych (w tym w Wąsoczu Grajewskim  i Radziłowie, gdzie zginęło kilkuset Żydów), a do kulminacji tej fali  doszło w Jedwabnem.

W dniach 16–17 V 1949 roku, po krótkim śledztwie prowadzonym przez  UB, odbył się w Łomży proces oskarżonych o udział w pogromie  w Jedwabnem. Przed sądem stanęło 21 osób, 11 z nich skazano na 8–15 lat  więzienia i 1 na karę śmierci.

Pierwszą informację o pogromie w Jedwabnem podał w 1966 roku Szymon Datner w artykule zamieszczonym w „Biuletynie ŻIH”.  W 1967 roku Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich  w Białymstoku prowadziła kolejne dochodzenie w tej sprawie. Jednak  dopiero w roku 2000 sprawa ta stała się szerzej znana opinii publicznej  i zaczęła być dyskutowana, głównie za sprawą książki Jana Tomasza  Grossa Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka (słusznie  krytykowanej za odejście w wielu miejscach od naukowych standardów,  co jednak nie zmienia jej wymowy moralnej dla strony polskiej) oraz  publikacji prasowych (w 1999 Telewizja Polska wyemitowała film Agnieszki  Arnold poświęcony związanym z pogromem wydarzeniom). Latem 2000 r.  Instytut Pamięci Narodowej wszczął trzecie z kolei śledztwo dotyczące  owego pogromu. Jego wstępne wyniki ogłoszone 10 VII 2002  roku potwierdziły, że mord był dziełem Polaków. Ich grupę określono  na co najmniej 40 osób. Niemcy odgrywali pewną rolę tylko w pierwszej  fazie pogromu (zgromadzenie Żydów na rynku i znęcanie się nad nimi).  W drugiej fazie wydarzeń (zagnanie do stodoły i spalenie żywcem) Niemcy  mogli być co najwyżej obserwatorami.

Sprawa pogromu w Jedwabnem wywołała  ostrą polemikę w prasie polskiej. Jej ocena nie może być jednoznaczna.  Widziano w niej przejaw odkłamywania historii i wstęp do uczynienia  zbiorowego rachunku sumienia. Ujawniła ona jednak również siłę postaw  antysemickich znajdujących ujście w: atakach na „antypolonizm”;  publikacjach (w tym także książkowych) o „kłamstwie Jedwabnego” oraz  we wzroście niechęci do Żydów i – w niektórych środowiskach – poczucia  wyimaginowanego zagrożenia żydowskiego. Przedmiotem sporu i dalszych  konfliktów pozostaje nadal treść napisu na pomniku odsłoniętym w 60.  rocznicę tragicznych wydarzeń, w obecności Prezydenta RP, Aleksandra  Kwaśniewskiego, jako że nie zostali w nim wskazani sprawcy zbrodni. 

/prof. Rafał Żebrowski ŻIH/

10  lipca 1941 r. kilkuset żydowskich mieszkańców Jedwabnego w powiecie  łomżyńskim zostało żywcem spalonych w stodole. Chociaż niemiecka  inspiracja tej zbrodni jest niewątpliwa, jej bezpośrednimi wykonawcami  byli Polacy z Jedwabnego i okolicznych wsi. 

10 lipca grupa Polaków wypędziła jedwabieńskich Żydów z domów na  rynek miejski. Tam ich upokarzano, bito i przetrzymywano przez kilka  godzin w palącym słońcu, każąc pielić trawę z bruku. Grupę wybranych  mężczyzn zmuszono do rozbicia pomnika Lenina i urządzenia szyderczej  "procesji pogrzebowej".  Następnie ich zamordowano i pogrzebano wraz ze  szczątkami monumentu w stojącej na obrzeżach miasta stodole. Wreszcie, w  ostatnim akcie tragedii, do tej samej stodoły zagnano mężczyzn, kobiety  i dzieci zgromadzonych na rynku i budynek podpalono. Równocześnie  trwała grabież żydowskich domów.

Jednym z kluczowych czynników wydarzeń była niemiecka zachęta i  przyzwolenie na przemoc wobec Żydów. W Jedwabnem istniał posterunek  żandarmerii, a w dniu lub w przeddzień zbrodni przybyło komando  niemieckiej Policji Bezpieczeństwa, które odbyło rozmowy ze  spontanicznie wyłonionymi władzami miejskimi. To właśnie burmistrz  Marian Karolak i jego przyboczni odegrali główną rolę w organizacji  pogromu.

W tym szczególnym czasie, zaraz po niemieckim ataku na ZSRR, kiedy  Niemcy byli traktowani przez miejscową ludność jak wyzwoliciele spod  okrutnej okupacji sowieckiej ich inspiracja, odwołująca się do  antysemickich uprzedzeń i stereotypu "żydokomuny", padła na podatny  grunt. Pogrom w Jedwabnem przybrał wymiar symbolicznej zemsty Polaków na  Żydach za sowieckie represje. Ofiary zostały napiętnowane w sposób  podkreślający rzekome związki całej wspólnoty żydowskiej z komunistami.

Zbrodnia w Jedwabnem nie była odosobnionym przypadkiem lecz  fragmentem lokalnego zjawiska. Do podobnego mordu doszło trzy dni  wcześniej w pobliskim Radziłowie. W regionie łomżyńskim i na  Białostocczyźnie wystąpienia antyżydowskie latem 1941 r. miały miejsce w  ponad dwudziestu miejscowościach. W szerszym kontekście wydarzenia te  wpisywały się w falę pogromową, jaka przetoczyła się wzdłuż frontu  wschodniego, na terenach, które przeszły spod okupacji sowieckiej pod  niemiecką, od Łotwy po Besarabię.

Po wojnie odbyło się kilkadziesiąt procesów uczestników pogromów. W  przypadku Jedwabnego w procesach z lat 1949-50 na kary więzienia skazano  10 osób. W latach 2000-2003 nowe śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem  przeprowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zakończyło się ono  jednoznaczną konkluzją, że zbrodni dokonali Polacy przy niemieckiej  inspiracji. W ramach śledztwa zlokalizowano miejsce zbrodni i pochówku  ofiar. W 60. rocznicę mordu w Jedwabnem odsłonięto tam pomnik. Podczas  tej uroczystości Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wyraził przeprosiny  "w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą  zbrodnią".

Ujawnienie mordu w Jedwabnem w 2000 r. było szokiem dla opinii  publicznej, bo podważało autoportret Polaków jako wyłącznie ofiar wojny.  Dyskusje o tym wydarzeniu urosły do rangi jednej z najważniejszych  debat o najnowszych dziejach Polski.

/POLIN/