Stowarzyszenie Miasteczko Poznań

Dwudziesty piąty numer „Miasteczka Poznań”

Dwudziesty piąty numer „Miasteczka Poznań”

Źródło: Stowarzyszenie Miasteczko Poznań

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Miasteczko Poznań zostało założone jesienią 2009 r. Do celów statutowych Stowarzyszenia należą: przywracanie, upamiętnianie i utrwalanie pamięci o dziedzictwie kultury żydowskiej, praca na rzecz dialogu polsko-izraelskiego, realizacja projektów wielokulturowych na rzecz wspólnego dziedzictwa polsko-niemiecko-żydowskiego, działania edukacyjne i wydawnicze. Od 21 lat Stowarzyszenie wydaje pismo społeczno-kulturalne Miasteczko Poznań.

Projekt wydawniczy jest współfinansowany przez Miasto Poznań, Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

RADA PROGRAMOWA:

Krzysztof Bielawski, prof. Piotr Forecki (Poznań, UAM), prof. Roman Kubicki (Poznań, UAM), prof. Katarzyna Kuczyńska-Koschany (Poznań, UAM), Ryszard Low (Tel Awiw, Stowarzyszenie Autorów Piszących po Polsku w Izraelu), prof. Janusz Marciniak (Poznań, Uniwersytet Artystyczny), dr Joachim Russek (Kraków ,Centrum Kultury Żydowskiej)

Dwudziesty piąty numer „Miasteczka Poznań”

Dwudziesty piąty numer „Miasteczka Poznań” skłania do refleksji. Kiedy 14 lat temu ukazał się pierwszy numer czasopisma, wydawało się, że będzie to krótka wydawnicza podróż w przeszłość. Tak się nie stało – dzięki Czytelnikom odnajdującym na jego łamach wymazany krajobraz kulturowy Poznania i Wielkopolski i słowom od nich płynącym, by projekt kontynuować. Prof. Anna Wolff-Powęska po ukazaniu się pierwszego numeru nadesłała list, w którym pisała: To najpiękniejszy prezent podarowany mieszkańcom Poznania, a Krzysztof Czyżewski wyrażał radość, że w moim Poznaniu rodzi się pobratymcza inicjatywa wobec tego, co robimy w Sejnach.

Był to skromny debiut. Obywatelski projekt przez pierwsze lata działał bez finansowego wsparcia i dotacji. Pytano wtedy, czy na takie czasopismo ktoś w Poznaniu czeka. Nie mieliśmy dobrej odpowiedzi, a goryczą dzielić się nie chcieliśmy. Dzisiaj Poznań staje się miastem bardziej otwartym, wolnościowym, sprzyjającym obywatelom. To napawa optymizmem.

Od początku czasopismu towarzyszyła rysa bezdomności. Działaliśmy i działamy bez redakcyjnego lokalu, a nasze archiwum mieści się w kilkumetrowej piwnicy. Być może nie mogło być inaczej, a słowo bezdomność – jak niewiele innych – szczelnie przylega do istoty projektu, jaką było odwołanie się do także bezdomnego wielokulturowego dziedzictwa miasta i regionu. Dla wymazanych z pamięci tematów domem stawało się czasopismo umożliwiające autorom poruszanie problemów historycznych, kulturalnych i społecznych. Wierzyliśmy w moc edukacyjną naszych publikacji.

Pisząc o Polakach, Żydach i Niemcach, przekonani jesteśmy, że możemy łączyć, a nie dzielić, że kontynuujemy te dobre tradycje, które sprzyjają kulturze ponad podziałami i konfliktami narodowościowymi, tworzą społeczeństwo obywatelskie, odbudowują, cegiełka po cegiełce, wymazany wielokulturowy krajobraz.

Zanurzeni w lokalną historię, otwarci byliśmy na wydarzenia współczesne z obszaru sztuk wizualnych, literatury, teatru. Pamiętając o kotwicy zanurzonej w rzece Warcie, płynęliśmy do innych miejsc, do bliskich nam „małych ojczyzn” i odległych miast: Warszawy, Krakowa, Berlina czy Tel Awiwu, by szukać tam zjawisk i ludzi, którzy mogą zaciekawić, pomóc zrozumieć świat, przejść po wspólnym moście. Może lepiej powiedzieć: po wąskiej kładce.

Powstanie czasopisma było reakcją na rozwijającą się po 1990 roku kulturę pamięci. Uznającą mroczne dziedzictwo, ale też starającą się przekształcić uczucie nienawiści w pragnienie pokojowego współżycia, w kulturę opartą na poszanowaniu praw człowieka. Uznaliśmy, że za pamięć i zapomnienie odpowiedzialność muszą wziąć obywatele, a nie wyłącznie instytucje państwowe. Tę odpowiedzialność podjeliśmy. Towarzyszyła nam wiara w realność naprawy świata, w którym dzisiaj tak mocno wybrzmiewają lęki, uprzedzenia, podziały i wykluczenia.

W Poznaniu można usłyszeć: tu był zawsze Zachód. Kultura polska stykała się z niemiecką i żydowską. Wielokulturową tradycję kontynuują dzisiaj festiwale i imprezy kulturalne o dużym potencjale promocyjnym. Warto pytać, czy przekładają się na głębszą zmianę postaw mieszkańców. Ostatnie wydarzenia uczą, że wciąż potrzebne są działania pozytywistyczne, obywatelskie i praca edukacyjna, idee, o które redakcja będzie się troszczyć w kolejnych latach.